Kał kwintesencją sztuki?

Zacznę od parafrazy przesłania księdza Twardowskiego. Spieszcie się pleść bzdury, wybory tak szybko nadchodzą. I dominatorzy in spe sceny politycznej na wyprzódki plotą, co im ślina(żółć) na język przyniesie. Grzegorz Schetyna zapowiada dekarbonizację, odejście w ciągu dekady od węgla jako źródła energii. Kosiniak-Kamysz pozuje na Witosa z domieszką Gucwy i w stylu pana Twardowskiego z Mickiewiczowskiej ballady śmieszy, tumani, przestrasza. Zagrał va bank, więc dobrze wie co to znaczy strach o własny stołek. Robert Biedroń przedzierzgnął się w dość zabawnego szołmena. Choć po jego ofercie: “panie Jarosławie, panie Grzegorzu, zapraszam do nas, jesteśmy samą miłością”, doradzałbym ostrożność. Anna Grodzka znów… Owo znów dotyczy dalszego ciągu zdania, a nie tego, że znów Anna Grodzka, bo podobno la donna e mobile i w grę wciąż wchodzą rozmaite opcje. Zatem pani Anna znów walczy o mandat, by odsunąć od władzy antyeuropejski, faszyzujący PiS. Tylko patrzeć jak na modernistycznych salonach ponownie pojawi się Janusz Palikot?. O złotych myślach intelektualnej elyty rozproszonej Nowoczesnej nie wspominam, bo to nie miejsce na groteskę.
Propagandowi ekwilibryści apoteozują strajk nauczycieli. Tymczasem oceniając na zimno, sabotaż egzaminów gimnazjalnych spalił na panewce. Z ośmioklasistami też nie wyszło. Zaś po rozbrojeniu antymaturalnej bomby atomowej nie było już czym szantażować władzy. Co innego jesienią, gdy zawieszony strajk rozgorzeje z niewyobrażalną mocą. Pożyjemy, zobaczymy.
Oczekiwanie na Godota liberyjni komentatorzy nazywają efektem odłożonym, rodzajem ciąży utajonej. Na razie nic nie wskazuje na pogrom prawicy, ale gniew ludu rośnie coraz szybciej, strajk nauczycieli zbudował kapitał buntu, a pisowskie afery wreszcie otworzą społeczeństwu oczy na wszeteczeństwa kliki z Nowogrodzkiej… I powróci demokracja. Może tak, może nie. I wówczas ciąża utajona okaże się ciążą urojoną.
Ostatnio do głównego nurtu zwady politycznej coraz bardziej wartkim strumieniem, jako tak zwany lewy dopływ, wpada dyskurs na temat wolności sztuki. Wprawdzie dogmat o nieujarzmionej swobodzie twórczej obowiązuje w środowiskach progresywnych od zawsze, ale dopiero rozmaite detonatory wzmagają baczenie.
I tak kontrowersje wokół “Kobiety jedzącej banany”, że poprzestanę na tym arcydziele, symbolu większej instalacji artystki światowej sławy, eksponowanym w warszawskim Muzeum Narodowym zmobilizowały modernistów do protestu przeciw cenzurze, kołtuństwu, buractwu, parafiańszczyźnie, krótko mówiąc przeciw chamstwu i drobnomieszczaństwu. Przyznam, że mnie ani trochę nie razi obnażona panienka wyczyniająca z bananem sztuki magiki rodem z kamasutry. Tym bardziej, że wizja Natalii LL Lach-Lachowicz nie umywa się do erotycznej finezji reklamy lodów na patyku, w której piękna dziewczyna wsuwa do zmysłowych ust falliczny kształt. Cała Warszawa była w swoim czasie obwieszona tymi banerami. Pretensje do awangardowej fotografki mogą rościć jedynie producenci ogórków, marchewek, a w porywach także kabaczków.
Co tam banan w ustach gołej damy. Już Podkowiński pozwalał sobie na znacznie bardziej prowokacyjne skojarzenia. Jednak jego “Cwał” nie umywa się do wyrafinowanych pomysłów wyzwolonych artystycznie feministek. W tej hierarchii fotografowanie własnego krocza wcale nie stanowi apogeum geniuszu. I znów komercja wyprzedziła zaangażowaną sztukę. Bestsellerem jest bowiem od kilku lat “Księga cipek", album setek tajemnych zakątków, do wyboru, do koloru, we wszystkich rozmiarach i kształtach, monotonnych w swej masie.
Sparafrazuję ponownie, tym razem à rebours, myśl księdza Twardowskiego. Nie spieszcie się beztalencia, nieudacznicy, szalbierze, chałturszczycy, hucpiarze i hucpiarki zaśmiecający kiczem i szmirą zamuloną ideologicznie dziedzictwo prawdziwej sztuki, niekoniecznie zastygłej w klasycznych kanonach piękna, dobra i prawdy. Bo fala wciskania kitu, że sztuka nie zna granic i że jedynie wtajemniczeni koneserzy mają patent na recenzowanie jej poziomu, dopiero wzbiera. A jej impet wymierzony jest zwłaszcza w tradycyjne wartości, z aksjologią chrześcijańską na czele. Macie czas na ofensywę zdegenerowanych ekskrementów, sorry, eksperymentów.
W teatrze Hesię i Melę Dulskie, podobnie jak trzy siostry Czechowa, można przedstawić jako kazirodcze lesbijki. Poprawny politycznie Otello powinien być białoskóry. Świętoszek Moliera otwiera nieograniczone pole do antyklerykalnych interpretacji…
W plastyce łatwo nadawać genderowe smaczki starożytnym maksymom. I “tertium non datur” zilustrować na przykład sylwetką nagiego efeba z tarczami strzelniczymi na pośladkach i ustach. Feministyczną polemikę z tym twierdzeniem mogłaby stanowić Wenus z dodatkową tarczą na łonie i podpisem: “a właśnie, że jest!”. “Cogito ergo sum” ilustrowałaby leżąca w nocniku kupa w kształcie mózgu…
A ileż pomysłów na wykpiwanie mieszczańskiego obskurantyzmu dostarczają skojarzenia biesiadne. Facet w koloratce pijący coś duszkiem ze szpitalnej kaczki. Wielodzietna rodzina jedząca starym zwyczajem z jednej miski, do złudzenia przypominającej basen spod szpitalnego łóżka. Świece w kształcie fallusów płonące w wieloramiennym lichtarzu. Co ja plotę? Myślałem wyłącznie o gromnicach.
Inwencja twórcza dosłownie mnie rozpiera. Ale chyba nie zostanę artystą progresywnym, już prędzej agresywnym.
 
Sekator
 
PS.

- Uwaga! Detoksykacja! - Skanduje mój komputer i wyświetla na monitorze obrazy impresjonistów. Z lubością poddaję się terapii.
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Chatar Leon

01-05-2019 [01:16] - Chatar Leon | Link:

Szczerze mówiąc, zafascynował mnie happening, czy może raczej performance, w wydaniu ciamajdanowej opozycji, głupawych celebrytów i grupki podpuszczonej przez GW.
To w sumie bardzo ciekawe (optymistyczne przed wyborami) zobaczyć tych ludzi ni mniej nie więcej tylko wykonujących gest, powiedzmy brutalnie... ssania pały. Róża Thun biorąca w usta, Wojewódzki biorący w usta... Niezamierzone acz wymowne! I bądź co bądź właśnie w tym było coś z działania artystycznego!

 

Obrazek użytkownika Pani Anna

01-05-2019 [12:23] - Pani Anna | Link:

To jest własnie wartość dodana z rządów PIS, którą docenić powinni wszyscy najbardziej nawet z nich niezadowoleni ze względu na wygórowane wymagania...
Wyciągnięcie na wierzch tej całej mierzwy, tej nędzy i biedy umysłowej tzw. "elit' jest wręcz nieocenione i nikomu nie udałoby się tego dokonać jeszcze przez długie lata.
Cieleckiej wsadzającej sobie banana do ucha nie da się "odzobaczyć", tak samo jak wygłupów "nauczycieli".

Obrazek użytkownika Jan1797

01-05-2019 [23:36] - Jan1797 | Link:

Pani Anna, Sekator, Chatar
Uważam, nie wygórowane wymagania są barierą pozytywnej oceny rzeczywistości, ale jak
w przypadku owiec o liberalnym ego, fantasmagorie dotychczasowych ponad prawnych
(w popsl-owej rzeczywistości) możliwości i jeżeli leming nie zauważy wartości dodanej, to
„brak czasu na myślenie”, ale jeżeli nie dostrzeże zmiany na plus bezpieczeństwa swej
egzystencji wykładowca akademicki, rozumiem, musi za idiotę robić.