Poseł z ogłoszenia

To wcale nie tytuł nowej sztuki rodem z Gogola, ale najprawdziwsza fikcja, która już za rok może stać się realna.

W poniedziałek w najpopularniejszym irlandzkim dzienniku „Irish Independent” ukazało się ogłoszenie, że jest poszukiwany niezależny kandydat dla hrabstwa Mayo w wyborach powszechnych do parlamentu. CV należy wysłać do 20 marca, a kandydat zostanie wyłoniony po spotkaniach z potencjalnymi wyborcami. Wtedy stanie on do wyborów jako kandydat niezależny, który pragnie w Izbie Reprezentant ów (Dáil Éireann) walczyć o interesy hrabstwa Mayo.

W Irlandii obowiązuje ordynacja proporcjonalna w systemie pojedynczego głosu przechodniego, a więc zostanie posłem (TD) niezależnym reprezentującym swoje hrabstwo jest całkiem realne szczególnie jeśli jest się lubianym i rozpoznawalnym działaczem społecznym, ale kandydat staje się w parlamencie zakładnikiem swych wyborców i często bardziej interesują go losy hrabstwa (walczy o fundusze i inwestycje) niż interes kraju.

W parlamencie od zawsze zasiadali niezależni parlamentarzyści, najsłynniejszy z nich to chyba Tony Gregory, który w latach 80, w zamian za poparcie dla mniejszościowego rządu Charles Haughey, lidera Fiana Fail uzyskał liczne inwestycje dla północnego Dublina, a w szczególności pobudowano mieszkania socjalne.

Kryzys finansowy i krach na rynku nieruchomości w 2008 roku, spowodował, że Irlandczycy odnoszą się do istniejącej klasy politycznej z coraz większą niechęcią, poparciem cieszą się partie antysystemowe (Sinn Fein) i właśnie kandydaci niezależni, którzy uzyskali ogromne poparcie w zeszłorocznych wyborach lokalnych.

Na fali tej popularności niezależni członkowie Dail postanowili stworzyć w nadchodzących wyborach wspólna koalicje, a może raczej formacje kandydatów niezależnych, którzy pod wspólnym symbolem wystartują we wszystkich okręgach wyborczych. Pomysł ciekawy i jak wskazują sondaże, może dać im dużo szabel w parlamencie, ale jak widać na razie borykają się z wakatami w niektórych okręgach, a po wyborach jako grupa ludzi o różnych poglądach może dojść między nimi do licznych nieporozumień. Jedno jest pewne, że za rok w irlandzkim parlamencie pierwszy raz w historii, będzie zasiadać tam znaczna liczba kandydatów niezależnych