Maść na szczury Trzaskowskiego

Komentatorzy szybsi ode mnie, czyli praktycznie cały peleton, o czołówce nie wspominając, wyeksploatowali już do cna co ciekawsze tematy z ostatnich dni. Mógłbym wprawdzie bez piętna epigona dorzucić do odkrywania Ameryki swoje trzy grosze, bo i tak wszyscy od dawna mieszają w jednym kotle politycznej massa tabulettae, ale bardziej pociągają mnie klimaty dziewicze w każdym znaczeniu tego słowa. Usiłuję więc poszukiwać na doszczętnie zrytym przez publicystów politycznym ugorze smaczków jeszcze nie liźniętych.
Jakież delicje trafiają się na przykład w teleturniejach. Zakładając z dużym prawdopodobieństwem, że do gry przystępują zazwyczaj ludzie aktywni, przekonani o swych walorach intelektualnych, z wykształceniem przynajmniej gimnazjalnym, wzbogaconym o docenturę z internetu, należałoby się spodziewać po nich najmarniej średniego poziomu wiedzy. Tymczasem gdy w Familiadzie padło pytanie: “na co wracamy do domu?”, drużyna nauczycieli, w tym polonistów, potrafiła wymienić zaledwie dwa skojarzenia: na obiad i na kolację. Idiomu chyba najbardziej oczywistego, że na noc, już z pamięci nie wykrzesali. I wówczas pomyślałem złośliwie, być może krzywdząc zestresowanych pedagogów, że strajkując bardziej przysłużą się uczniom niż ich ucząc.
Ja tu o drobiazgach, a polskie dzieci czeka progresywny proces uświadamiania seksualnego wedle instrukcji Światowej Organizacji Zdrowia. Przypomnę przy okazji, że to właśnie WHO zdecydowała niegdyś większością głosów(cóż za chwalebny wzór demokracji w medycynie), że homoseksualizm nie jest wynaturzeniem, lecz równoprawną z heteroseksualną normą obcowania płciowego. Kierując się wytycznymi WHO światły aż do imentu prezydent Rafał Trzaskowski ogłosił kartę LGBT dla Warszawy. Kołtuny o dziewiętnastowiecznej mentalności uznały tę postępową, przepojoną tolerancją, antyhomofobiczną deklarację za atak na tradycyjną rodzinę. Zaś nawrócony modernista Roman Giertych nazwał kartę błędem politycznym.
Generatory Rzeczywistości Urojonej ławą ruszyły na szańce obskurantyzmu. Za symbol zmasowanego ataku niech posłuży miażdżące pytanie pewnej funkcjonariuszki TVN 24, na czym to niby ma polegać uderzenie stołecznego samorządu w rodzinę, skierowane do posła PiS. Przesłuchiwany próbował wyjaśniać długo i merytorycznie, że nachalna homopropaganda relatywizuje zasady, na których wyrosła nowożytna Europa, że wprowadza mętlik aksjologiczny, że zaburza zdrowe wartości w wychowaniu dzieci… Ale takie numery w TVN nie przechodzą, bo stacja ma pod dostatkiem szumideł werbalnych, od żurnalistów po tak zwane autorytety.
A teraz mój autorski przyczynek do rozważań o równorzędności wszelkich konfiguracji w prywatnych aż do intymności związkach ludzkich, no, ewentualnie z z dodatkiem pikantnej nutki energii naszych braci mniejszych. Otóż prezydent Trzaskowski twierdząc, że płciowy skład stadła nie ma znaczenia, byle się ludzie kochali, przypomina sprzedawcę maści na szczury. Zapytany jak działa owo smarowidło wyjaśnił, że wystarczy złapać szczura i posmarować mu grzbiet maścią, by po kwadransie zdechł. Argument, że jak się już złapie gryzonia, maść jest zbędna, zbywał krótko: można i tak i tak. Ludowa riposta na takie dictum brzmi: jeśli byłoby można i tak i tak, to by się zakładało majtki przez głowę. A wersja tolerancyjna głosi, że prawdziwy życia smaczek to raz dziewczynka, raz chłopaczek. I zapewne wkrótce dzieci indoktrynowane w szkole przez latarników afirmacji nie będą odróżniać livingroomu od darkroomu.
Dość przyczynkarstwa. Liczą się pryncypia! Doszły mnie słuchy, że prawdziwi Europejczycy zamierzają w imię dobrych stosunków z sąsiadami ze Wschodu i z Zachodu złagodzić niechęć do Nord Streamu 2. Przecież przedsięwzięcie popierane przez unijną hegemonkę nie może szkodzić jej przyjaciołom. Da zdrastwujet mieżdunarodnaja drużba! Ciekawe jak przełożyłaby ten toast tłumaczka rozmowy między premierami Tuskiem i Putinem w Smoleńsku? Ale chroni ją ponoć tajemnica zawodowa i nazwisko szanowane w opozycyjnych kręgach WSI.
A propos. Interesów narodowych. Między dwiema dominującymi koncepcjami ładu politycznego na Starym Kontynencie, Europą Federalną i Europą Ojczyzn, czai się pełzające niebezpieczeństwo demontażu poszczególnych państwowości, zwłaszcza tych o strukturze unitarnej. Europa regionów! Jeśli bowiem, nie wnikając w niuanse, przyznaję, czasami groźne, w obu modelach taki kraj jak na przykład nasz, wciąż pozostaje Polską, to w Europie regionów znika.
A społeczności dążących do autonomii pojmowanej na rozmaitą modłę jest od Atlantyku po Ural na pęczki. Taki na przykład Ruch Autonomii Śląska wciąż czeka w blokach startowych na strzał startera. I aż się boję pomyśleć kto trzyma palec na spuście. Tradycje wolnego miasta Gdańska mogą zaowocować(czy aby niezbyt naiwnie używam czasu przyszłego?) dążeniem do Wolnego Trójmiasta. Kraj Warty ze stolicą w Poznaniu także zapewne zyskałby zwolenników w progresywnym samorządzie. A kresy północno-wschodnie? A Mazury z dwujęzycznymi nazwami miejscowości, jak na polskich mapach turystycznych? A Warszawa? No, w stolicy anarchizacja, sorry, autonomizacja lokalnej władzy, nomen omen, postępuje aż serce rośnie. Jednym rośnie, drugim się kraje, a to już, niestety, zmartwienie nie tylko kardiologów.
 
Sekator
 
PS.

- A gdybyśmy tak sobie załatwili eksterytorialność naszej nadbużańskiej wioski – rozmarza się mój komputer.
- Spróbuj w tej sprawie napisać petycję do gminy w Serocku – zbywam go kpiną.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika RinoCeronte

14-03-2019 [19:40] - RinoCeronte | Link:

Proponuję petycję do Gminy umotywować pomysłem założenia "raju podatkowego". Sukces murowany!