Nauka klęka przed Bogiem

 

 
Jak to działa? To pytanie każdego dociekliwego młodzieńca o zacięciu technicznym.
Jak to WSZYSTKO działa, to już z kolei fundamentalne i chyba najważniejsze pytanie nauki.
I coraz częściej naukowcy, uczeni i myśliciele, ci najwięksi, nobliści i niekwestionowane autorytety dochodzą do jedynego wniosku, który pozwala bezspornie odpowiedzieć na to zasadnicze pytanie.
 
Wszystko, dosłownie wszystko, od najmniejszej drobiny, kwarka, aż po cały Wszechświat działa dzięki mądrości Pana Naszego, Boga Ojca.
 
Też mi coś! Prychnie w miarę inteligentny i wykształcony chrześcijanin – my to wiemy od zawsze – stwierdzi i będzie miał rację.
Jednakże Nauka, tak, przez duże N, przez całe stulecia, powiedzmy od Galileusza, poprzez Kartezjusza, Newtona i Darwina, aż do Einsteina, Heisenberga, Penrose'a i innych, wszelkimi siłami starała się udowodnić i pokazać wszystkim, że Boski Element był kompletnie niepotrzebny, zbyteczny, posuwając się nawet do takiego absurdu, że może powstać coś z niczego.
Nadchodzi pora, by definitywnie skorygować ten fałsz. I to właśnie zaczyna się dziać.
 
Jesteśmy właśnie na progu wielkiego przewrotu, gdzie Nauka będzie musiała oficjalnie uznać istnienie Stwórcy, a człowieka za jego ostateczne dzieło.
 
************
 
 
Chyba z miesiąc temu odpowiedziałem przy jakiejś okazji złośliwcom i prześmiewcom, czyli trollom, którzy, jakby nie mieli nic lepszego do roboty, stale mi towarzyszą, ważąc moje każde słowo i z utęsknieniem czekając choćby na najmniejsze potknięcie, a najlepiej, na totalny upadek.
Co odpowiedziałem? Że nie mam teraz czasu na dyskusję z nimi o duperelach, bo właśnie zajmuję się innym, poważnym zadaniem (zauważyliście, jak potwornie się nadużywa słowo projekt?).
Rozpoczęło się natychmiast śledzenie i niuchanie, cóż to za zadanie tak mnie absorbuje. Oczywiście szybko przyjęto moje słowa za głupi wykręt, żeby tylko dalej swobodnie leniuchować i mieć spokój.
 
Ale ja mówiłem prawdę. Pracuję nad czymś bardzo ważnym. Przynajmniej dla mnie. Wcale nie pracuję poprawnie, jak trzeba, naukowo i systematycznie. Nie przeglądam dużej liczby książek, poważnej prasy, czy nie wyszukuję, aż do obłędu danych w internecie. Nie, w większości to ja pracuję głównie w swojej głowie, starając sobie co nieco powyjaśniać, usystematyzować, znaleźć odpowiedzi i wszystko powiązać w logiczną całość.
Oczywiście, rezultatem takiej właśnie procedury może być kompletna bzdura, albo... może nie...
 
Ten wpis, to mała, tak zwana "zajawka", bardzo skrótowo mówiąca o sprawie, która mnie absorbuje.
 
Od lat obserwuję, a można nawet powiedzieć, ze sporym entuzjazmem śledzę postęp i rozwój nauki. Patrzę, jak kolejne bariery są łamane; kolejne cuda ujawniane; i oczywiście, jak w skutek działań współczesnej nauki gwałtownie zmienia się świat wokół nas.
Nauka już zeszła głęboko w dół, nanometry są jak kilometry, a protony, czy nawet elektrony, jak kule armatnie. I tam na dole, w tej subatomowej fizyce, jest już inna mechanika – mechanika kwantowa. I co by dalej nie powiedzieć, gdy klasyczną matematykę, trzeba było zastąpić statystyką, czyli nic już nie jest pewne i dokładne, na co oburzył się nawet Albert Einstein wypowiadając słynne: - Bóg nie gra w kości! – to nagle obraz tego subatomowego świata zaczyna się rozmywać, bardziej to już jest matematyczna przygoda, taka wyjątkowo skomplikowana gra w kółko i krzyżyk, niż precyzyjne prace badawcze.
Wszyscy bez wyjątku naukowcy twierdzą – doszliśmy do granic, a dalej rozpościera się jakby zasłona i nic już wyraźnie nie możemy zaobserwować.
 
Przy okazji interesuję się filozofią nauki. Ostatnio coraz częściej zadaje się tam takie pytanie: - czy możliwy jest koniec nauki? Czy kiedyś, raczej wcześniej niż później osiągniemy kres w poznawaniu naszego świata i nauka nie będzie już miała nic do roboty?
 
Jednocześnie, równolegle zajmuję sie uważnym studiowaniem doktorów kościoła. Znajduję tam wiele odpowiedzi. Widać, że pytania, które ja sobie dzisiaj zadaję, istniały już kilkaset lat wstecz. Że wielu ludzi takie same pytania sobie zadawało.
Mam jednak nad nimi malutką przewagę – żyję w XXI wieku i świat już nie jest, jak wtedy, gdy ręcznie kaligrafowano mądre księgi.
Pozwala mi to spoglądać z innej perspektywy i na znacznie szerszy obszar.
Pytania są więc może stare, ale odpowiedzi już nie.
 
Chyba najważniejszym pytaniem jest istota boskości. Przez tysiące lat wystarczał wizerunek dostojnego starca z białymi włosami i białą brodą. Siedzącego na tronie gdzieś na górze, w otoczeniu aniołów i świętych. Taki obraz istnieje nadal w głowach milionów wiernych. Tak jak wizerunki piekła i nieba.
Wierni specjalnie nie zastanawiają się, dlaczego Bóg Ojciec zstąpił na Ziemię, przybierając postać Jezusa Chrystusa i czym właściwie jest Duch Święty.
Lecz prawdziwa nauka jak najbardziej się tym interesuje.
Wiernym zazwyczaj wystarcza, że mają nieśmiertelną duszę, i gdy za doczesnego życia będą dobrzy, to oczekuje ich nagroda – niebo.
 
Co do nieśmiertelnej duszy – to mają rację. Jestem o ty głęboko przekonany.
 
***************
 
 
 
Praktycznie od zawsze, czyli od momentu, gdy zdolny byłem sformułować logiczne pytania fascynowały mnie pierwsze słowa prologu Ewangelii świętego Jana:
 
 

1 Na początku było Słowo
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
 
2 Ono było na początku u Boga.
 
3 Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
 
4 [JK] W Nim było życie.

a życie było światłością ludzi
 

 
Jakże to, myślałem, przecież był chaos, albo nie było nic, a potem stało się światło i rozdzieliło od ciemności? Więc gdzie umieścić to "słowo"?
 
Wiele lat musiało upłynąć, mogę nawet powiedzieć, że kilkadziesiąt, że zrozumiałem to po swojemu i udało mi się to prawidłowo to zinterpretować.
 
Najważniejsze w tym procesie było zrozumienie pojęcia "słowo". Taka nazwa dotarła do naszych czasów, lecz czy dokładnie to miał na myśli święty Jan, jak Pan Bóg obdarzył go natchnieniem?
Może to było tak. Słowo, to wypowiedziana myśl; a jak już mamy myśl, to mamy przecież rozum. Rozum to inteligencja i świadomość. A mówiąc to współczesnym, bardziej naukowym językiem, to wszystko jest informacją.
Czyli... czy możemy przyjąć, że na początku był właśnie rozum z informacją?
I czy może to oznaczać, że Bóg Ojciec jest tym właśnie pierwotnym rozumem przepełnionym informacją? Przecież święty Jan w trzecim wersie prologu mówi: "...i Bogiem było Słowo."
Gdy zaczniemy się zastanawiać nad nieśmiertelną duszą, mamy coraz większe przekonanie, że tak właśnie jest.
 
Szczególnie dzisiaj, gdy widzimy, że ludzki rozum jest w stanie tworzyć i przeobrażać otaczający świat.
 
 
*******************
 
 
Zakładam zatem, że Bóg Stworzyciel jest pierwotną inteligencją, pierwotną myślą i rozumem, nie związany z żadnym bytem materialnym, jak to pospolicie przyjmujemy.
A nasze dusze są mikroskopijną cząstką Jego, którą tchnął w nas, abyśmy swobodnie mogli realizować jego Projekt we Wszechświecie, który stworzył, by nam go podporządkować.
 
To wywala do góry nogami cały, przyjęty dotychczas aksjomat istnienia: człowiek jest malutką cząstką Wszechświata, który powstał nie wiadomo dlaczego, tylko wskutek praw statystyki i teorii złożoności, jako lokalny kaprys Natury.
 
I to jest według mnie wierutna bzdura. Ktoś, kto tak twierdzi, niech najpierw odpowie wszystkim na takie podstawowe pytania:

  • - czym jest życie?
  • - czym jest rozum?
  • - czym jest myśl?
  • - i czym jest świadomość i po co nam ona?

 
Proszę bardzo... czekam...
Ktoś bardzo mądry może odpowiedzieć choć na jedno z tych pytań nie angażując Boskiej Istoty?
 
 
Nie jestem ani pierwszy, ani osamotniony w takich rozważaniach. Jak podałem na wstępie, coraz więcej poważnych naukowców, a nie tylko taki dyletant, jak ja zaczyna snuć analogiczne rozważania.
Przytoczę choćby jedną teorię, która zaczyna coraz bardziej się rozpowszechniać, zdobywać uznanie i która łączy wiarę z nauką.
 
Jest ona bardzo młodziutka, a twórcą jej jest naukowiec i doktor medycyny Robert Paul Lanza [1]; Amerykanin, myśliciel, którego poważne periodyki naukowe lokują w pierwszej setce najmądrzejszych ludzi naszej ery.
W natłoku swoich prac, przedstawił on również w 2007 roku teorię Biocentryzmu, która natychmiast narobiła bałaganu w całym naukowym świecie.
 
Pokrótce i w maksymalnym uproszczeniu można tak ją zaprezentować:
 
"... Teoria biocentryzmu zakłada, że śmierć świadomości po prostu nie istnieje. Śmierć jest tworem funkcjonującym tylko w myślach, ponieważ ludzie identyfikują się ze swoim ciałem. Materialna powłoka prędzej czy później musi umrzeć i wydaje się, że to samo dzieje się ze świadomością.
 
Jeśli jednak uznamy, że to świadomość wytwarza nasz organizm i określa go niczym sygnałem telewizyjnym określa się to, co potem widać odbiorniku, to staje się oczywiste, że fizyczny rozpad naszej powłoki nie jest końcem naszej świadomości.
 
Po prostu świadomość istnieje poza ograniczeniami narzucanymi nam przez czas i przestrzeń. Innymi słowy nie jest ona lokalnie przypisana do ciała, tylko jest obiektem kwantowym z zasady nieprzypisanym do miejsca. Jest obiektem, który określa się w trójwymiarowej przestrzeni dzięki zjawisku dekoherencji kwantowej, czyli ostatecznej siły determinującej kierunek, w którym podąży dany układ kwantowy."
[Wg. książki dr Robert Lanza "Biocentryzm: Jak życie i świadomość są kluczem do zrozumienia natury wszechświata"] [2]
 
Co w tym podejściu jest przewrotem iście kopernikańskim?
 To mianowicie, że wszystko, nasze otoczenie, nasz świat i cały Wszechświat jest tworem naszej zbiorowej świadomości, która w swojej istocie jest bytem poza-materialnym, oraz poza naszymi wymiarami i czasem, i według mnie, jest w swojej całości właśnie Bokiem Stworzycielem.
I gdy następuje zjawisko dekoherencji kwantowej [3] to rodzi się nowy człowiek.
Czy to odpowiada na stwierdzenie wypowiedziane przez świętego Jana Ewangelistę: - na początku było słowo? Jak najbardziej tak.
Czyli wiemy już od ponad dwóch tysięcy lat, że Bóg jest słowem, a przez słowo rozumiemy myśl, rozum i świadomość, tylko nie potrafiliśmy tego odpowiednio zinterpretować.
 

Tekst powyższy jest napisany w oparciu o większą całość, do której prawa ja posiadam, Janusz E. Kamiński / jazgdyni
 

[1]   http://en.wikipedia.org/wiki/Robert_Lanza
[2] http://innemedium.pl/wiadomosc/teoria-kwantowa-dowodzi-ze-swiadomosc-w-momencie-smierci-przenosi-sie-innego-wszechswiata
[3]   http://pl.wikipedia.org/wiki/Dekoherencja_kwantowa
 
 

.
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

08-01-2015 [13:58] - NASZ_HENRY | Link:

Religia każe wierzyć, nauka każe wątpić ;-)

Obrazek użytkownika luki

08-01-2015 [14:58] - luki | Link:

Nauka, która nie potwierdza lub zaprzecza istnieniu Boga nie jest prawdziwą nauką to pseudonauka slużąca do wywyższania człowieka i odrzucenia Boga stwórce oraz Jego Słowa. Polecam wykłady Kenta Hovinda dostępne na youtube.
Poszukujacy Prawdy od 20 lat.
Luki

Obrazek użytkownika jazgdyni

08-01-2015 [16:10] - jazgdyni | Link:

No to ma Pan tutaj argumenty naukowe, na  niezbędność istnienia Boga.
Jak napisałem, ten wpis to tylko krótki wyrywek.
Na przykład nie zajmowałem się tutaj efektem obserwatora, któremu poświęcam cały rozdział.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika mada

08-01-2015 [18:21] - mada | Link:

Ja proponuję poznać i przemyśleć tw. Godla. Ono mówi najwięcej o nauce.

Obrazek użytkownika jazgdyni

08-01-2015 [18:54] - jazgdyni | Link:

Które twierdzenie - pierwsze, czy drugie?
I przepraszam za małą poprawkę, bo w polskiej transkrypcji to będzie Goedla, jako, że nie mamy umlautu.

Widzi Pani, jak się idzie bardzo głęboko w dół świata, a także do coraz potężniejszych obiektów kosmosu, to nagle nasza fizyka,  ze wspólczesną matematyką, w tym również logiką, nagle przestają działać! Trzeba ciągle wymyślać coś nowego. Na dzień dzisiejszy do spójnego opisu świata i tzw. teorii wszystkiego potrzeba aż 11 wymiarów
Dlatego przytoczyłem słowa Einsteina - Bóg nie gra w kości - bo kto, jak kto, jak nie on, pierwszy zrozumiał, że zastosowanie dotychczasowych narzędzi fizyki i matematyki, w świecie subminiaturowym, jest zwykłym próżnym wysiłkiem.

Wg. mnie powoli przygotowujmy się do bardzo dużych zmian w pojmowaniu świata.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika mada

08-01-2015 [20:42] - mada | Link:

Myślę o twierdzeniu, które właśnie mówi, że postęp nauki będzie wymagał żeby "ciągle wymyślać coś nowego". Tzw. pewniki - jak punkt, zdarzenie elementarne itp.
Co do ograniczeń matematyki. Zastanawiam się jakie będą konsekwencje dla matematyki gdy okaże się, że przestrzeń nie jest ciągła lecz zbudowana jest komórkowo. Od komórki do komórki - gdzie nieskończoność traci sens.
Co do wymiarów Świata. Kilka lat temu pewien Rosjanin udowodnił twierdzenie Poincarego dla 3-ech wymiarów. Gdyby przestrzeń matematyczna i fizyczna miały takie same własności, to wynikałoby z tego, że Wszechświat ma nieskończenie wiele wymiarów. Wg mnie to działa tak: przy pewnych założeniach, jeżeli istnieje przestrzeń n-wymiarowa to istnieje też n-wymiarowa sfera w /n+1/-wymiarowej przestrzeni. I tak bez końca. Trzeba by to sprawdzić dokładniej.

Obrazek użytkownika luki

08-01-2015 [22:31] - luki | Link:

Oczywiste jest to, że zastosowanie tych narzędzi jest próżnym wysiłkiem. To tak jakbym próbował posmakować muzykę, albo usłyszeć smak lub zapach. Człowiek powinien posiadać własciwy organ aby zrozumieć i poznać Boga oraz otaczający go świat. Dlatego Jezus powiedział Nikodemowi musicie się narodzić na nowo z wody i z Ducha. Kiedy posiadamy Ducha Bożego widzimy rzeczy duchowe, Biblia jest dla nas otwarta i czytelna, ponieważ posiadamy własciwy organ - Ducha. Kiedy posiadamy Ducha, logika, fizyka, matemetyka zawodzą. Żywa wiara w Boże Słowo przenosi nas w inny wymiar i widzimy, że otaczajacy nas świat jest tylko cieniem, rzeczy przyszłych a my oczekujemy nowej ziemi i nowego nieba. Jesteśmy tu tymczasowo i jasno widzimy cel naszej podrózy tutaj.
Zgadzam się z twierdzeniem, że powoli przygotowujemy się do dużych zmian w pojmowaniu świata. W moim zrozumieniu powoli swiat wejdzie w mistycyzm i w szamanizm juz tak wyraźnie obecny we wspólczesnej psychologii. Świat wejdzie na drogę wiary oraz jednej swiatowej religii. Czy poddamy się i popłyniemy z nurtem tego świata czy zaufamy Jezusowi, który powiedział: Ja jestem droga, prawda i życie.

Obrazek użytkownika mada

08-01-2015 [16:43] - mada | Link:

Świadomość jest Bogiem? Przecież Bóg to osoba, która ma swoje imię. Jak się ma to do bezosobowej świadomości?

Obrazek użytkownika jazgdyni

08-01-2015 [18:41] - jazgdyni | Link:

A czym jest Duch Święty?

A co to jest Trójca Święta?

I co to znaczy, że na początku było słowo i że słowo jest Bogiem?

Obrazek użytkownika antoniusz

08-01-2015 [19:35] - antoniusz | Link:

Na początku było Słowo. Tutaj jest mowa o Bogu Synu - Panu Jezusie.'A Bogiem było Słowo' i dalsze wersety jasno o tym mówią. To nie jest bezosobowa myśl, wizja, intelekt ale OSOBA BÓG SYN.

Obrazek użytkownika jazgdyni

09-01-2015 [07:46] - jazgdyni | Link:

Gdyby zechciał Pan dać upust wyobraźni może doszełby wowczas do takiego rozumowania.:
Boska świadomość tworzy byty materialne. Cóż więc Bogu stoi na przeszkodzie zejść na Ziemię w postaci Jezusa?
Nie ma żadnych sprzeczności.

Obrazek użytkownika Ptr

08-01-2015 [19:59] - Ptr | Link:

Chyba moge ogólnie się z Panem zgodzić pomimo dość mało precyzyjnej, intuicyjnej argumentacji. Rzeczywiście dzisiejsza nauka ukazała ograniczoność , czy pewien prymitywizm w myśleniu, ostatnich stuleci. Nie można od siebie odsuwać myśli, że jesteśmy częścią fenomenu intelektualnego nie stworzonego , ani nie wymyślonego przez ludzi, jakim jest istnienie i działania praw przyrody. I jestem przekonany ,że wiemy o tym bardzo niewiele (wbrew niektórym fizykom wprost ograniczonym w swej pysze).
Jednocześnie zauważamy , że działanie istot żywych również wydaje się podlegać pewnym określonym prawom. W tym właśnie aspekcie upatruję sensu słów : "Na początku było słowo". W tym sensie każda religia jest "słowem", każda idea jest "słowem", a każda myśl jest odczytaniem jakiegoś "słowa". Przy czym nie każde "słowo" jest słowem Boga niestety.
Pragniemy zobaczyć i zrozumieć związek objawienia z poznaniem i widzimy ,że ten związek istnieje i potwierdza się. Jednak nie mogę pójść dalej i potwierdzić ,że nauka klęknie przed Panem Bogiem. Kto jest mądry już zapewne klęknął. Kto ma klęknąć uznając swoją intelektualną klęskę nie zrobi tego w dobrej wierze. I takiego klękania Bóg może nie chce ?
Pozdrawiam serdecznie i życzę owocnych poszukiwań.

Obrazek użytkownika jazgdyni

09-01-2015 [07:53] - jazgdyni | Link:

Witam i dziękuję za Pańskie rozważania.

Oczywiście, że jest to praca głównie intuicyjna. Świadomie nie przyjąłem metody naukowej i nie zastosowałem całego właściwego warsztatu i narzędzi.
Jednakże tego typu rozważania też mają sens i wnioski też mogą podlegać falsyfikacji.
Pojęcie i ogląd świata są wybitnie subiektywne, a wplyw naszej świadomości na to jest ogromny.
Obserwuję z przyjemnością coraz więcej deklaracji wiary poważnych naukowców, więc wyciągam wnioski, że wkrótce może dojść do przełomu pojęciowego.
Nawet bozon Higgsa nazwano boską cząstką.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Ptr

09-01-2015 [12:28] - Ptr | Link:

Pomimo pewnych uproszczeń także z mojej strony możemy formułować i jakoś rozumieć swoje idee, to jest sedno sprawy. Nigdy nie będa tego robiły najlepsze komputery (wg. mnie). Popularyzatorzy wiedzy czesto zapychają książki historią fizyki i epizodami z życia odkrywców co jest poniekąd drugorzędne.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Ptr

08-01-2015 [21:28] - Ptr | Link:

Nie wiem czy dr Lanza ma do końca rację z przejściem świadomości do innego wszechświata, ale wpadł na moją myśl, taką oto, że stałe fizyczne są dostosowywane do potrzebnego nam optimum przez świadomość , ale nie wiem czy tylko istot żywych, czy też świadomość Bożą. Poczucie stabilności i bezpieczeństwa tego świata nie jest dziełem przypadku ,ale wolą tej wyższej świadomości. Ponadto obserwowany obraz wszechświata może nie być obiektywnie istniejacy ,a może być funkcją naszej świadomości. To znaczy ,że nie wykluczam, że obserwowany wszechświat materializuje to co jest treścią naszej świadomości, lub naszej świadomości, zjednoczonej w świadomości Bożej. Taki "absurdalny" pogląd nie wydaje mi się w ogóle mniej lub bardziej prawdopodobny, lepszy lub gorszy, wobec absurdalnej rzeczywistości ziemskiej- pyłek poruszajacy się w nieskończonej zabójczej przestrzeni wypełnionej promieniowaniem, pyłem etc.

Obrazek użytkownika jazgdyni

09-01-2015 [08:03] - jazgdyni | Link:

Cieszę się, że te rozważania Pana zainteresowały.

Co do przejścia świadomości do innego wszechświata, to ja osobiście raczej bym powiedział - do przejścia poza nasz wszechświat. Czyli gdzie? Jeszcze nie wiemy. To nieco tajemnicza sprawa z tym naszym wszechświatem, jeżeli uczeni potrzebują aż 11 wymiarów aby go opisać.
To dostrojenie wszystkich stałych fizycznych plus oczywiście ziemskich warunków (orbita, siła słońca, atmosfera, g, i reszta) też nie wydaje mi się przypadkowe.
Pyta się Pan, czy zrobiła to Boska świadomość, czy robi to ludzka. W moich rozważaniach ja nie stawiam takiego rozróżnienia. Zakładam mianowicie, że nasza ludzka świadomość jest mikroskopijnym fragmentem boskiej, która po uzyskaniu cielesności jest chwilowo oderwana od, że tak powiem bazy.
A co również świadczy o wpływie świadomości na świat? Jest to niewątpliwie paradoks obserwatora z którym mamy do czynienia w fizyce atomowej.

Pozdrawiam