Tłukowicz - w białym kitlu romans...

Był raz pediatra Tłukowicz
Co łgał z pamięci jak z nut.
Z ministra on umiał zrobić —
Na konowała  młot – tłuk...

Gabinet – od świtu po wieczór,
On z chorobowych kart,
Tworzył sonatę „pakietu”
I dźwigał na sobie jak garb.

I co pan, panie Tłukowicz?
Polska – to dziś jest - lazaret...
Kopacz & rozpacz, nie?...
A pan daje biały kabaret.

Tyś lewak jest – zali Cygan,
Recepty na życie znasz,
Ty wracza* - mat` jego sobacza
Pod stienku i tra – ta – ta...

I z komisarką od Ewki,
Niestraszny i nagły zgon.
W rząd jak implant się wcisnąć
I co? Dziś ze stolca – won..?!

Dawno już, panie Tłukowicz,
Władza kołuje jak śnieg...
Na Cypr ty Ambasadorowicz.
Takie jest życie, nie?

* - lekarz – z rosyjskiego...