Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
STOCZNIA czyli ŹRÓDŁO
Wysłane przez Tadeusz Buraczewski w 09-12-2014 [23:41]
Pamiętacie – jak Lech wódz
powracał do stoczni,
gdy żałobne tarabany
odbębniły – spocznij!..
Kiedy rzeczywistość skrzeczy,
jak trafić bez pudła –
schodząc z wyżyn – nie od rzeczy
jest wrócić do źródła.
Wydawało się stoczniowcom
- my narodu solą
źródło żyje, kiedy bije
(w sejmie cichsze wolą...)
Gdy uczucie do „S” - panny
rządzowi wychłódło,
z milionami wraz na koncie
- Buzek sprzedał źródło.
Po krynicy w tajemnicy
Borowczak przemyka,
głupio-łyso faktorowi
mędrca – elektryka...
Darwin pisał – Tusk wyczytał:
to natury prawo
kiedy ZOO jest wokoło,
kusi wyższa gałąź.
Ba! I kiedy się ucapi
konar wyżej marzeń,
to źródełko trza zaorać
jak Angela każe.
Przyszedł Budyń pode bramę,
by obwieścić finał -
- i de novo – ochrzcił starym:
zdrój im.W.Lenina.
A Historia zna tak wiele
krętych praw banału:
nie ma deja`vu - powrotu
do cnych ideałów!
…...............................................
Przyszła dziwka do chirurga
od dziś – szlus z ...ulicą!
Może wódz... – chcieć to móc -
chcę znów... być dziewicą!