Humor z zeszytów III

Jakiekolwiek skojarzenia z jakimś politykiem lub partią są jak najbardziej zamierzone - ciszy wyborczej już nie ma :)

Mój mistrz, Jan Izydor Sztaudynger gdyby żył, pewne fraszki być może dzisiaj napisał by trochę inaczej.

1.
Kiedy politykę we własne łoże złożył
Wtedy już był pewny, że nie cudzołoży.

2.
Odpisał cnotę i przyjaciół na straty
Gdy zapukał ponownie do partyjnej chaty.

3.
Jeszcze dzień, jeszcze chwilka,
I koniec politycznego motylka!
Jeszcze dzień, jeszcze sekunda
Zmieni szyld i nowa runda !

4.
Na gębie - polityczny plakat,
Że w głowie - dyspozycyjny vacat.

5.
Każda jego pozycja
To polityczna propozycja.

Kopalnią nowych powiedzonek, haseł czy fraszek jest ulica i wszelkiego rodzaju kolejki szeroko rozumiane. Oczywiście najwięcej obrywają w nich politycy :) Polacy mają jednak dystans do tego światka i potrafią wbrew łże propagandzie trafnie ocenić polityczną rzeczywistość - to dobra wróżba. Sitwa, jak kiedyś komuna, przegrywa najpierw w naszych sercach by później przegrać na ulicy i przy urnie. Słucham i zapisuję, najciekawsze opublikuję. Ostatnio modne są stare kawały o babie trochę przerobione, przykładowo, bo tych niecenzuralnych nie zacytuję:

1.
Przychodzi baba do lekarza i stęka ...
Co pani jest ? - pyta lekarz.
Premiera - jęczy baba.

2.
Przychodzi polityk do lekarza z Żabą na głowie ...
Co panu jest ? - pyta lekarz.
Coś mi się przylepiło do du..y - odpowiada Żaba.

 

YouTube: