AFA - Abstrakcyjny Felieton Aktualny - Letnia 2tygodniUFFka

Kanalioza jest nieuleczalną chorobą platformerskich pomazańców jewroparlamentu. Prawicowi publicyści wykorzystali już wszystkie synonimy słów najbardziej obelżywych – zdrajcy, zaprzańcy, Targowica etc… Odwoływanie się poprzez wstyd do honoru przy tej infekcji wirusem (łac. Bruxellus syfiliticus) działa mizerniej niż nacieranie rtęcią czy nalewka gwajakowa. Ba! Powoduje często nasilenie objawów. Oto jedna z czołowych eurokanalii enuncjuje – KE zrezygnowała z relokacji uchodźców jako wieszczyli onegdaj Tusk & Kopacz. Powiela to Lis, legalizując odwrócenie kota ogonem, ale Twitterem świata nie zmienisz. Brzmi ta wymiotnie lewandowska bzdura równie wiarygodnie jak Rostowski z Bydgoszczu, co obmyślił 500+, ale biedak nie zdążył patentu urzeczywistnić. Świnia nie chce długo żyć, jeno dobrze jeść i pić – jak niesie staropolskie przysłowie. Co potem? Ano między korytem a szafotem… Świnia zawsze świnią będzie, równie w chlewie, jak w urzędzie („Z mowy żywej” – 1957). Zali nie żadna gilotyna, ale zwykłe ordynarne świniobicie im pisane. Amen.
Na świętego Wincentego (19 VII) będziem jedli chleb z nowego (1893, Świętek – „Lud nadrabski od Gdowa po Bochnię”). Oj nie spełni się to przysłowie, bo od Kłaju po Kaszuby susza i pustynia Negev. Zboża wypalone, z owocami też krucho. Teraz już nawet solidne ulewy nie pomogą. Kiedy na Małgorzatę (20 VII) kropi, siano źle się skopi (1956, Broda – Przysłowia cieszyńskie). Deszcz na świętą Małgorzatę, orzechom na stratę – dopowiada O.Kolberg. I będzie miał twardy orzech do zgryzienia nowy minister rolnictwa. Niedawno nim został K.Ardanowski, który sprytnym fortelem wyślizgał posła M.Szczerbę z przewodniczenia polsko-izraelskiej grupie parlamentarnej. Może ta nadzieja Morawieckiego przetransponuje na polskie pola jakieś doświadczenia z gospodarki kibucowej. Ale póki co, trzeba zatrzymać spływ wody do Bałtyku. Zdaniem prof.R.Szymkiewicza z Politechniki Gdańskiej – Polska wykorzystuje mniej niż 15% swojego potencjału hydroenergetycznego. Postuluje zatem kaskadyzację dolnej Wisły. Proponuje dziesięć stopni o niskich progach i małym piętrzeniu (mniejszym niż stopień we Włocławku). Zwiększając retencję, zapobiegamy powodziom i mamy potencjał zapasu wody w przypadku suszy. Onegdaj ktoś policzył, że z tych wiślanych stopni wodnych można uzyskać ~5000 MW mocy z elektrowni wodnych. To jest ok. 15% obecnego stanu.  Kogoś kto wątpi w takie pomysły w skali globalnej, zapraszam na małe elektrowienki wodne (Straszyn, Juszkowo, Czarnocińskie Piece) zlokalizowane m.in. na Wierzycy i Raduni. Kręcą się tam ponad stuletnie turbinki o mocy od 200kW – nawet do 1MW (Bielkowo). Nie ma tu powodzi, przepływ wody można regulować prostymi w obsłudze stopniami. A bujna przyroda i dookolna roślinność świadczą, że humory ocieplenia są tu nieznane. I co na to korniki, wajraki i pierdolniuszek tęczoskrzydły? Pewnie zaczną protestować nad rzeką Rzekuń k/Ostrołeki. Tam dwie potężne Grupy (Enea i Energa) do 2023r. mają zbudować niskoemisyjny węglowy blok energetyczny o mocy 1000 MW. Wartość inwestycji 6 mld brutto. A może z Greenpicami przykują się do murów tajemniczego zamczyska, co wyrasta ponad najwyższe dęby Puszczy Noteckiej.  
I dalej pójdę tą ekstrapolacja za tematem dżulonośnym bom inżynier energetyk. PGE (Polska Grupa Energetyczna) kiedy przejęła polskie aktywa francuskiej grupy EDF, w tym elektrociepłownie w Gdyni i Gdańsku, normalną koleją rzeczy chciałaby przejąć sieci ciepłownicze. Zaoferowała niemieckiej firmie Stadtwerke Leipzig, właścicielowi GPEC – 100 mln euro. Ale kto sprzeda kurę znoszącą złote jaja. W 2017r. miała ona zysk netto 65 mln zł, a przychody netto ze sprzedaży ciepła 486 mln zł. Tu trzeba wiedzę uzupełnić, iż rzeczony GPEC  Gdańsk sprzedał (75% udziałów) dla SL za 184 mln zł. I to w roku 2004, czyli transformacje pokazują jeno jakimi bezdrożami logika ekonomiczna chadza.
Wernyhorki ironicznej publicystyki ścigają się w ocenach „rwy kulszowej” faraona piramidy unijnej. Poroszenko ewidentnie podtrzymywał Junckera, który to postanowił publicznie sprawdzić, ilu ma prawdziwych przyjaciół w biedzie. Tusk nie pomógł. Ot taki Bieduin na szczycie UE. Pyton pono sunie Wisłą na Waltzurg, ale Hania jest zbyt mikra jak na obiad takiego gada po wylince. Zresztą już jednego węża ma pani prezydent w kieszeni, kiedy trzeba płacić odszkodowania ofiarom mafii prywatyzacyjnej. I na koniec ciekawostka z rosyjskiego Mundialu. Dało się zauważyć, że gwiazdor Messi (jak cały team Argentyny) kopał piłkę w koszulkach z napisem „AFA”. Każda reklama się przyda!