Bieda-man i podpalacze

   Komediowym akcentem minionego weekendu (poza rzecz jasna tragifarsą pt. „wyjście sejmowych bohaterów na świeże powietrze”, stanowiącą końcowy akord kolejnej odsłony okupacyjno-groteskowego serialu, przy którym popularny „Klan” wydaje się być przykładem szczytowego osiągnięcia obdarzonych nader wysublimowanym gustem genialnych twórców rodzimej kinematografii, a zorganizowaną przez ten sam co zazwyczaj totalniacki chłam, chowający się tym razem dla odmiany za plecami osób niepełnosprawnych i ich rozżartych mamusiek z piekła rodem) okazał się być akt podpalenia kabiny Toi-Toi przylegającej ponoć do kamienicy, pośród mieszkańców której znajduje się podobnież także rodzina imć pana posła Brejzy. Osobom niezorientowanym wyjaśniam, że chodzi o wielce uzdolnionego synalka unurzanego w mocno podejrzane sprawki pana prezydenta Inowrocławia, miasta zwanego również ponoć „Brejzowizną”, który to właśnie niedoszły delfin w ostatnim czasie wsławił się jako nieubłagany tropiciel „nienależnych nagród” (w odróżnieniu chociażby od tych, które raczył w podległym sobie urzędzie przyznawać swoim pracownikom lekką ręką Brejza senior, ale przecież za pomysł zainscenizowania na ten przykład prac drogowych na obwodnicy, jako tła dla wystąpień przedwyborczych niejakiego Bula, przebywającego akurat w okolicy z gospodarską wizytą, poprzez jeżdżenie koparkami i walcami bez wyraźnego celu w tę i z powrotem, nagrody z pewnością się należały), a wcześniej zasłynął m. in. obsesyjnym wręcz doszukiwaniem się powiązań pomiędzy upadłością poszczególnych SKOK-ów, a józefowobąkową aferą Amber Gold oraz tym, że sam został przyłapany na fakcie pisania mu poselskich interpelacji przez kadry starej „wojskówki” (w slangu rekrucko-dziadkowym podciągniętej pod „Biedę”).
   Oczywiście imć pan poseł natychmiast albo jeszcze szybciej postanowił złożyć doniesienie do prokuratury na domniemanych podpalaczy, działających niechybnie z zamiarem pozbawienia życia naszego nieustraszonego sejmowego Sherlocka Holmesa, z czego płynie wniosek, że zapotrzebowanie na własnych męczenników (jeśli nie poprzez samopodrapanie, to przynajmniej poprzez - choćby nawet potencjalne - poparzenie) w gronie totalniackim nadal – po doprowadzeniu na skraj szaleństwa pewnego pogrążonego w depresji starszego pana spod Krakowa – pozostaje na stosunkowo wysokim poziomie, w sytuacji gdy – ku nieskrywanej rozpaczy tuzów naszej opozycji – jak do tej pory wszelkie ofiary śmiertelne w owej polsko-niepolskiej wojence, w postaci czy to śp. Marka Rosiaka czy ugodzonego nożem 37-letniego anonimowego warszawskiego tramwajarza, będącego zarazem ojcem trójki dzieci, padły jak dotąd po stronie przeciwnej z ręki oszalałych fanatyków naganianych - podobnie jak samopodpalony nieszczęśnik - przez liczne szczujnie medialne. No chyba, że uwzględnimy całą gazetowo-wyborczą listę rzekomych ofiar ustawy o obniżeniu resortowych emerytur, której to listy – podobnie jak wyczynów pana redaktora Czuchnowskiego w myśl zasady „cichoo, to wariat…” – nikt już chyba nawet w gronie totalniactwa nie traktuje z należytą powagą.
   Na owo wezwanie uaktywnił się na nowo mocno ostatnimi czasy „antyfaszystowsko” wzmożony minister Brudziński, który do momentu objęcia resortowej teki sprawiał wrażenie całkiem rozsądnie myślącego człowieka. Ale cóż, być może jakoweś politpoprawne opary, wzorem mężykowego gazu (przy okazji można by tutaj wykazać różnicę pomiędzy „mężem” w dawnonomenklaturowym znaczeniu a zwykłym Mężykiem) z okresu grudniowego „puczu”, zepsuły jakimś tajemniczym sposobem także atmosferę w ministerialnym gabinecie mr Joja. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że w tym przypadku resortowa nadaktywność nie będzie jednak oznaczać „moralnego końca” rządzącej ekipy, a w zamian stanowić będzie co najwyżej niewiele znaczący kwiatek do kożucha. Na początek radziłbym panu ministrowi wznowienie śledztwa w sprawie sławetnego podpalenia budki strażniczej pod putanowską ambasadą. Nie zdziwiłbym się zanadto gdyby miało okazać się, że sprawcy obu incydentów okazaliby się być ci sami. O ile ktoś po wypróżnieniu się nie zapomniał po prostu o zapalonym szlugu, co wydaje się stanowić zresztą najbardziej prawdopodobną wersję.
   Bo i jak na robotę prowokatorów (nie wspominając już o realnych zamachowcach), nawet tych najbardziej nieudolnych, sprawa wydaje się być przeprowadzona wręcz koncertowo w kategorii komizmu sytuacyjno-slapstickowego. Nawet prowadzący imć pana posła eks-eksperci z „natowskiego” CEK nie wykazaliby się chyba aż tak daleko posuniętym poczuciem humoru. A biorąc pod uwagę chociażby nie tak dawną falę ataków na biura poselskie posłów partii rządzącej, bliższe podchwycenia koncepcji podpalenia naszego rodzimego kaczystowskiego odpowiednika berlińskiego Reichstagu, wydawałyby się raczej - notorycznie podjudzane przez totalniackie joanki i stwarzającego wrażenie ustawicznie pozostającego w stanie permanentnego oszołomienia posła Szczerbę (który notabene również - wraz z zajmującą się namiętnie za młodu m in. czynnościami zaopatrywania szkolnych ubikacji w papiór niejaką Kinią Belzebubową - powinien jak sądzę, chociażby ze względu na swoje znane powszechnie opinii publicznej toaletowe pasje, zostać niezwłocznie w tej sprawie przesłuchany) - nasze sejmowe tipsiary, wspierane przez komando dyżurnych aktywistów w postaci wyważonego Hadacza, empatycznego Farmazona oraz niezwykle sympatycznej Dorotki Stalińskiej, nie wspominając już o tyleż szczupłej, co gibkiej, znanej z zamiłowania do dobroczynności i oferowania młodym ludziom emigracyjnych szans Annie K. z domu Dziadzia. Co rzecz jasna nie przeszkodzi imć panu posłowi by brejził dalej, na znaną już wszystkim totalniacką modłę o tym jak to „państwo PiS” generuje atmosferę sprzyjającą rzekomym próbom samosądów.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika xena2012

29-05-2018 [15:21] - xena2012 | Link:

No,myślę że ksywa toi-toi jest już bez dwu zdań przynależna panu Brejzie aż do końca polskiego parlamentaryzmu.

Obrazek użytkownika Guildenstern

29-05-2018 [18:37] - Guildenstern | Link:

Już widzę tę pełną rozpaczy zazdrość z jaką poseł Brejza będzie odtąd spoglądał w kierunku Cezarego "TROTYL"Gmyza. Czy nawet "Zniszczę cię" Schetyny, "Skaczącego Konia" czy "Szogun/Bigosa". Co ja piszę? Nawet Ryszard "Mem" Petru czy jego Joanka "Madera" mogą na to wycięte z grejpfruta indywiduum spojrzeć z pełnym politowania współczuciem. Mieć sracz w herbie to jednak nie przelewki.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

29-05-2018 [20:43] - Imć Waszeć | Link:

No cóż. Każdy ma Reichstag, na który zasłużył, czyli jaki jest Neron, taki Rzym mu płonie.