WYBORY...jednego artysty...

Listopad grudnieje do stycznia
- to mglisty, ponury reumatyk,
acz może przejść do historii,
a ona dopieszcza wręcz daty.

I 16-tego w niedzielę
do urny coś wrzucić należy,
głos dadzą ci, co za flaszkę
i Sawickiego – frajerzy.

I celebrysie i szuje
(ba!) preź nasz i pani premiera
mohery i nergalice
i chłam, co go kocha kamera.

A ludu wybrańce wiszą
na słupach, drzewach i płotach,
rajce, burmistrze, barony
i...„na zająca” - hołota.

Jak światu okazać oblicze?
Mądr w fotę wbić – bagatelka
okrasić uśmiechem i klejem na dechę -
- ważne! Być ma najlepsza sklejka!

Tu dążę do sprytnej puenty,
w Gdyni dzień po wyborach
te sklejki w formatach istotnych
znikają – no... niczym kamfora...

I tutaj się nie obraźcie
cizie & kochankowie władzy,
Jurek to świetny malarz...
...podobrazia z tego ma na obrazy :)

Van Gogh z Grabówka – lis stary
(politykę zamienia w kolory)
i czeka wręcz z utęsknieniem
na każde kolejne wybory.