Gimbaza wkracza na salony

   Zachęcony medialnym wzmożeniem zmusiłem się do poświęcenia 15 min. na odsłuchanie wystąpienia miss Gajewskiej w ramach „streamu”, choć w tym przypadku można by już chyba raczej mówić o tzw. „patostreamie” – najwyraźniej Kinia pozazdrościła popularki niejakiemu Rafatusowi [1, 2] (nie mylić z Rafalalą – do której to postaci nie będę linkował bo o owym „czymś” i bez tego ostatnim czasem zrobiło się aż nazbyt głośno, a poza tym wolałbym oszczędzić czytelnikowi nadto hardkorowych doznań estetycznych – chociaż właściwie odnoszę wrażenie, że proweniencja całego tego towarzystwa jest w gruncie rzeczy dość podobna), w każdym razie tylko czekać kiedy pani poślica, jak widać przeświadczona co do stopnia ponętności własnych podremizowych wdzięków, zechce się obnażyć do kamerki przed swymi „fanami” - jak raczy już teraz ich tytułować - zgromadzonymi jakże licznie przed zaślinionymi nie tyle z żądzy, ile z nienawiści do „tchórzliwego Kaczora” monitorami, a może nawet - wzorem nieco starszej koleżanki, posiwiałej nagle najpewniej w wyniku zgryzot jakich zwykło na co dzień dostarczać jej życie w jęczącej pod kaczystowskim butem Ojczyźnie -  zaśpiewać i zatańczyć, wciągając do zabawy świeżo przyklepany nabytek w postaci samego Belzebuba. To ci dopiero mógłby być tandem! Nie wiem czy mister Myrcha zwykł traktować swą jakże trafioną wybrankę z równą atencją jak wspomniany Rafatus swoją „partnerkę”, ale z pewnością tego rodzaju atrakcje przysporzyłyby owym sejmowym patostreamerom oglądalności, co również i główną bohaterkę wprowadziłoby najpewniej w stan błogiego rozanielenia, tak często malującego się w jej frywolnie łypiących wokoło oczętach.
   Owa rozswawolniona dziewoja, stanowiąca żywy dowód na porażkę opartego na gimnazjach systemu edukacyjnego (już sam fakt, iż znalazła się ona w składzie sejmowej Komisji Edukacji Narodowej zakrawa na daleko posunięty montypythonizm), zdążyła do tej pory wsławić się kilkoma występami medialnymi, podczas których bezwzględnie wykorzystana została przezeń okazja do obnażenia własnej całkowitej ignorancji i niekompetencji w zakresie niemal każdego z poruszanych podczas przeprowadzanych z nią przez państwo dziennikarstwo wywiadów (i nie tylko), tematów [3, 4, 5, 6], czym zdołała ona zyskać sobie w pewnych kręgach (wzorem bronkobusowego PBK, będącego niejako mentorem Kini w początkach jej „działalności”, co zresztą wiele mogłoby tutaj wyjaśniać) przydomek TDK nawiązujący do nazwy firmy słynącej niegdyś z produkcji taśm magnetofonowych, rozwijany jednak w tym przypadku jako „Toaletowa Dama Kameliowa” (czym wpisuje się w obszar wyczynów tudzież zainteresowań zarezerwowany do tej pory przez innego inteligentnego inaczej asa z rękawa Platformy w postaci niejakiego posła Szczerby), a także odznaczyć się nawet na tle takich „rozpolitykowanych” tuzów intelektu jak cały zestaw sejmowych joanek na czele ze wspomnianą już ministrofanką Madonny będącą zarazem specjalistką od III ligi hokeja i losowania drużyn do finału PP, Gburią-Furią tytułująca samą siebie - nie wiedzieć za bardzo z jakiej to tajemniczej przyczyny - „niezłą dupencją”, a przez zmuszonych obcować z ową panią (bynajmniej nie płciowo, co uchowaj Boże – największemu wrogowi nie należałoby tak paskudnego losu życzyć) bliźnich raczej „Dupencją-Niezadowolencją”, mogącą również poszczycić się „członem” nazwiska o brzmieniu przywołującym samego Wielgasa K. (lub też K. Wielgusa – w zależności od autora tłumaczenia) – polecam scenę z montypythonowskiego „Żywotu Briana” [7 lub 8] (drugiego, a właściwie pierwszego z owych „członów”, o raczej mało chrześcijańskim brzmieniu, chyba nawet ona sama nie jest w stanie poprawnie wymówić), wreszcie z maderowską flamą o nadanej również samej sobie wdzięcznej ksywie pt. „dziewica polityczna”, szykowanej obecnie do umieszczenia przez nadal chyba aktualnego konkubenta na urzędniczym stolcu u samego brukselskiego żłoba.
   Poziom „omawiania polityki” rodem z magla zaprezentowany na nagraniu przez naszą bohaterkę, będącą jedną z najmłodszych posłanek, a wywodzącą się jeszcze z bronkowego chowu klatkowego [9], może ustawiać ją co najmniej w towarzystwie przeróżnych, paplających do kamer co im tylko jadowita ślina na jęzor przyniesie Myszek Agresorek tudzież innych znamienitych, najczęściej wzorem różnych telewizyjnych pań pogodynek dwuczłonowo oznakowanych [10], tyleż młodych co zdolnych do wszystkiego, działaczek OT (czyli Opozycji Totalnej – nie mylić czasem ze świeżo sformowanymi przez złowrogiego Antoniego szwadronami śmierci), ze szczególnym uwzględnieniem pozostałości po jakże wdzięcznym fraucymerze pięknego Ryszarda (choć niektóre platfusiaste posłanki, a zwłaszcza europosłanki starają się im w tej konkurencji dzielnie sekundować, mimo że wiek, zapał i kondycja częstokroć już nie te). W każdym bądź razie słuchając wynurzeń imć pani poseł włosy mogą wzorem wspomnianej ministry stanąć dęba na głowie na myśl o tym, jakiż to poziom intelektualny prezentują egzemplarze, których obłędna paplanina opiera się na niczym innym, jak jedynie na podsuwanych im notorycznie pod nos przekazach dnia, a które za sprawą umieszczania ich na listach wyborczych przez określonych kacyków partyjnych bywają wpuszczane do Parlamentu. Wiele również o tym może nam powiedzieć filmik z przeprowadzonego swego czasu wywiadu z kolejnym zestawem z serii platfocelebrytów, tym razem na szczęście niezbyt udolnie kandydujących do PE [11]. Cóż, jak widać  na załączonym obrazku, do dodania pozostało tutaj naprawdę niewiele.
   Smutną refleksję może wywoływać fakt, że osóbka najwyraźniej niewiele rozumiejąca z otaczającego ją świata, że o mechanizmach stricte politycznych nawet nie wspomnę, usiłuje „objaśniać” owe mechanizmy „streamującym” ją „fanom”. Jednym słowem mamy tu do czynienia z klasycznym „uczył Marcin Marcina”, a że ponoć chcącemu nie dzieje się krzywda, efekty tego nauczania będziemy mieli okazję śledzić już w nadchodzących wyborach, w których na ten przykład wahszawiacy nadal będą z pewnością twahdo obstawać przy chęci głosowania na przypleczników wciąż urzędującej Pani Phezydent. Czyli okradaliście nas w najlepsze, a więc idźcie i czyńcie to nadal. Bo w jakże wielu rozmowach przeprowadzanych w środowiskach lokalnych przy okazji takich czy innych wyborów samorządowych już całe lata temu można było usłyszeć niewzruszone opinie, że trzeba głosować na urzędującego od lat na stanowisku Starego Złodzieja (można wstawić dowolne personalia w zależności od miejscowości pochodzenia) „bo on się już nakradł”(!), co przy odpowiednio uformowanym przy pomocy takich i podobnych mądrości ludowych werdykcie wyborczym oczywiście nie sprzyjało nijak odmianie obyczajów u tak utytułowanych lokalnych baronów, w myśl zapominanej jakby przy tej okazji zasady, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, zwłaszcza w atmosferze przyzwolenia i przymykania oka przez władze centralne wraz z nadzorowanymi przez nie organami. Przypominają się przy tej okazji napotkane na różnych portalach bynajmniej nie ironiczne komentarze z gatunku „mogę ze śmietnika wyjadać byleby tylko ten paskudny Kaczor nie rządził”.
   Uroczej Kini o równie Przejmująco Maślanych Oczach, co Bardzo Niewielkim Rozumku pozostaje nam chyba życzyć od siebie wielu równie ofiarnych „fanów”, słuchaczy czy też studentów (bo jak jeszcze nie uśmiercone przez złowrogiego min. Szyszkę wiewiórki donoszą owa lelija raczyła zabrać się jakiś czas temu za pisanie pracy doktorskiej – aż strach pomyśleć, cóż w owym dziele może zostać zawarte, no chyba, że wzorem nieodżałowanego „Staszka” Gawłowskiego zdecyduje się oważ dzielna doktorantka na zastosowanie metody copy/paste, względnie zatrudnienie Murzyna, to jest… miałem rzec Afroafrykanina) podczas kolejnych „streamów”, a być może także w trakcie przyszłej kariery na jakiejś Wyższej Szkole Prania i Gotowania, gdzie być może po zakończeniu swej ścieżki (poseł Nitras lubi to:)  politycznej (czego z kolei chyba na podstawie dotychczasowych wyczynów pani poślicy wraz z jej podobnymi, równie przytomnymi na umyśle, za to dziwnie pobudzonymi kolegami i koleżankami rodem z nieco przytrzymanego gimnazjum - choć metryka nie zawsze by na to wskazywała [12, 13, 14, 15], pozostaje życzyć nam sobie samym jako wyborcom, reprezentowanym w efekcie naszych ponoć autonomicznych decyzji przez takie właśnie sejmowe paprotki tudzież inne brutalnie odstawione od żłoba i czapy indywidua), będzie miała ona okazję spełniać się podczas wykładania, i to niekoniecznie artykułów spożywczo-chemicznych (poseł Nitras ponownie lubi to:) na półkę.

 
 
[1]https://uwaga.tvn.pl/reportaze...
[2]https://warszawawpigulce.pl/ra...
[3]https://www.salon24.pl/u/marci...
[4]http://niezalezna.pl/78403-bla...
[5]http://wmeritum.pl/pawel-kukiz...
[6]http://www.se.pl/wiadomosci/po...
[7] https://www.youtube.com/watch?...
[8] https://www.youtube.com/watch?...
[9]http://www.polskatimes.pl/arty...
[10] https://vod.pl/filmy/baby-sa-j... - od 0:11:50
względnie: https://www.salon24.pl/u/teuto... – dwa ostatnie akapity
[11] https://www.youtube.com/watch?...
[12]https://niezlomni.com/opubliko...
[13] https://www.youtube.com/watch?...
[14] https://www.youtube.com/watch?...
[15] https://www.youtube.com/watch?...
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika angela

21-04-2018 [21:03] - angela | Link:

Ha ha ha..... nic dodac, nic ujac. !!!!!