Słowa Tuska są złowieszczą groźbą dla Kapicy.

Donald Tusk „Kiedy Jacek Kapica bezkompromisowo walczył jako minister w moim rządzie z przestępcami, też był atakowany podłymi metodami. Nie poddał się wtedy, nie podda się dzisiaj. „..(źródło )

„Z sali na kartce przyszło "miłe pytanie" czy prawdą jest, że Donald Tusk był agentem Stasi. Macierewicz odpowiedział: "To ja państwu zostawię, żebyście sami po czynach odpowiedzieli sobie na to pytanie „. (więcej )

Janusz Szewczak. „Chciałbym przypomnieć słowa Donalda Tuska, które wypowiedział podczas lotu z Gdańska do Warszawy. A mówił wtedy do Piotra Wawrzynowicza, który reprezentował po części interesy pana Kulczyka. Na taśmach padają słowa Wawrzynowicza, że premier powiedział do niego iż jego przyjaciele to  „mafia i bandyci”. Było to dla mnie szokujące i zastanawiające. Nie chodzi tylko o Pawła T., w sprawie nominacji którego publicznie protestowałem, jest też sprawa innych wysokich urzędników Ministerstwa Skarbu. A nominował ich premier Donald Tusk. To on jest kluczową postacią w tej sprawie, podobnie jak prezes NIK, Krzysztof Kwiatkowski. Mówił on o zielonym świetle, które premier dał dla tej transakcji. Do kompletu dochodzi jeszcze minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Mówił, że instrukcje dostaje „z samej góry” „...( źródło)

Tygodnik Forum „STASI w PRL. Według Urzędu  ds. Akt STASI wPolsce w czasach PRL działało przynajmniej 500 agentów STASI. Szpiclowaniem sąsiedniego kraju przez NRD rozpoczęło sie wraz z wyboremw roku 1978 kardynała Wojtyły na papieża. S TASIinfiltrowało przede wszystkim Solidarność. W czasie stanu wojennego pośród kurierów Solidarności , którzy przesyłali wiadomości z Polski na Zachód byli też agenci STASI.STASI działało w Polsce niezależnie od polskiej bezpieki. Większość zgromadzonych wówczas materiałówpodobno zniszczono. Jednak badaczom z dawnego Urzędu Gaucka i obecnego pod rządami Birthlerudało się ustalić tożsamość części ówczesnych agentów” ..” wiadomo ,żelista szpiegów STASI na całym świecie znajduje sie od dawna w posiadaniu CIADopiero w 2003 roku Amerykanie przekazali część tych informacji rządowi RFN” ..”. Udało się już ustalićnazwiska niektórych posłów do Bundestagu, którzy kiedyś pracowali dla STASI ”...”AgentSTASI Detlef Ruser / Henryk/ , który mieszkał w Polsce  zbliżył siedo środowiska , które wydawało solidarnościowe pismo „Samorządność „między innymi do Donalda Tuska.Spotykał sie z redaktorami pisma , przychodził na spotkania Klubu Myśli Politycznej im Konstytucji 3 Maja „...(więcej

Wywiad Gargas Z Paliwodą „„Tusk obecny pozostajetym samym prostym, niedojrzałym emocjonalnie, społecznie i politycznie dziewczynkowatym chłopaczkiem, jakim był w roku 1989. To nastroje elektoratu zindoktrynowanego medialnie na akceptacjępolitycznej tandety, łatwizny i podróbki wyniosły go na polityczne wyżyny. „....”W głośnym wywiadzie dla „Gazety Gdańskiej” z 1991 r. Tusk mówił o sobie, że woli być „macherem z zaplecza” niż pełnić rolę publiczną. Kiedy byłem doradcą Jana Krzysztofa Bieleckiego, Tusk często pojawiał się w Kancelarii Premiera właśnie jako cichy pośrednik. Kiedy Bielecki, nieco zirytowany tymi zabiegami, zaproponował mu przyjęcie jakiejś funkcji państwowej, która umożliwi mu jawne działanie we własnym imieniu – Tusk stanowczo odmówił.W tym czasie Bielecki nawet mnie ostrzegał przed Tuskiem i jego grupą – „Uważaj na nich”, co było dla mnie zdumiewające, bo byłem przekonany, że sam jest jednym z nich i dopiero wówczas dowiedziałem się, że nie jest członkiem KLD. To utwierdziło mnie w przekonaniu, żeTusk do eksponowanych funkcji politycznych się nie nadaje, wie o tym i na roli machera poprzestanie. ...(więcej

Piotr Adamowicz „Nazwisko Donalda Tuska pojawiło się jeszcze przed sierpniem na sporządzonej przez gdańską SB liście osób związanych z opozycją. „....”Po raz pierwszy Tusk wyjechał za granicę w lecie 1985 r. Ten wyjazd do Paryżabył dlaniego i środowiska skupionego wokół wydawanego w Gdańsku podziemnego kwartalnika „Przegląd Polityczny” (ukazywał się od marca 1983 r.) bardzo ważny.W aktach odnotowano, że występując o paszport, Tusk przedstawił wymagane wówczas zaproszenie od osoby prywatnej. Oficjalny cel wyjazdu był zatem turystyczny. Nieoficjalny był inny.Tusk miał się spotkać z przedstawicielaminowej, solidarnościowej emigracji – m.in. z Mirosławem Chojeckim, Maciejem Grzywaczewskim i Bronisławem Wildsteinem, ale przede wszystkim z reprezentującymparyską „Kulturę” Jerzym Giedroyciem. Miał nawiązać kontakty z paryskimi środowiskami emigracyjnymi,przedstawić „PP” i środowisko gromadzące się wokół tej inicjatywy orazsprawdzić możliwości udzielenia mu wsparcia merytoryczno-finansowego.”.....”Zamieszkał u Grzywaczewskich, spotykał się z emigrantami. Rozmawiał z Giedroyciem, któremu zaprezentował „Przegląd Polityczny”. Leczostatecznie dla środowiska „PP” paryska wizyta Tuska nie przyniosła żadnych poważniejszych efektów.Musiało radzić sobie samo. „....”Ponownie Tuskotrzymał paszport wiosną 1988 r. Tym razem na wyjazd do RFN.Pracował wtedy jako „robotnik wysokościowy” w zatrudniającej wielu opozycjonistów Spółdzielni Pracy Usług Wysokościowych Gdańsk kierowanej przez Macieja Płażyńskiego. Do RFN miał wyjechać do pracy w ramach kontraktu zawartego przez warszawską firmę Instaleksport. Ta wyprawa jednak nie doszła do skutku.Po raz kolejny DonaldTusk dostał paszport w lecie 1988 r., ponownie do RFN, na zaproszenie osoby prywatnej. Natomiast rok później, latem 1989 r., obecnypremier pojechał ze znajomymi do pracy w miejscowościMalangen koło Tromso w Norwegii. Praca miała charakter legalny.”.....”Otóż przed Sierpniem ,80 obecny premier uczestniczył w organizowanych w Gdańsku spotkaniach opozycyjnych środowisk studenckich i robotniczych. Takie spotkania odgrywały wtedy rolę klubów o charakterze dyskusyjno-samokształceniowym. „.....”Ten dokument to wniosek Komendy WojewódzkiejMilicji Obywatelskiej w Gdańsku z 25 lipca 1983 r. o zatwierdzenie post factum przez prokuraturę przeszukania u Tuska w mieszkaniu przy ul. Ludowej w Gdańsku 22 lipca 1983 r ....”Sprawa wiąże się zzatrzymaniem w lipcu 1983 r. całej ówczesnej redakcji „Przeglądu Politycznego”. Najprawdopodobniej 20 lub 21 lipca w Łączyńskiej Hucie na Kaszubachmiało się odbyć zakonspirowane spotkanie zespołu redakcyjnego „PP”, czyli Tuska, Wojciecha Dudy, Wojciecha Fułka i Jacka Kozłowskiego(Duda jest dziś redaktorem naczelnym „PP”, Fułek wiceprezydentem Sopotu, Kozłowski wojewodą mazowieckim). „....”Jak wynika z zachowanych materiałów z analiz prowadzonych przez Wydział Śledczy Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Gdańsku w 1988 (IPN GD 0046/ 520 t. 4) władza tolerowała taką półlegalną działalność klubu. Nie rozbijała przy pomocy SB jak w latach 70. spotkań opozycji, np. Uniwersytetu Latającego. Analizowała jednak możliwość zastosowania represji w postaci skierowania sprawy do kolegium ds. wykroczeń lub przeprowadzenia rewizji w mieszkaniach. ….(więcej )

Agent Stasi w otoczeniu Tuska”.....”Autorzy ustalili, że w otoczeniu Donalda Tuska działał agent Stasi. To mieszkający w Polsce Niemiec - Detlef Ruser, zwany Heniem. „.....”Ruser zbliżył się do Tuska i jego przyjaciół na początku lat 80., kiedy obecny premier pracował jako dziennikarz w "Samorządności", piśmie wydawanym przez "Solidarność". - To ja przedstawiłam Rusera Donaldowi - wspomina Ewa Górska, redakcyjna koleżanka Tuska. - To był taki sympatyczny, miły chłopak. Poznałam go jeszcze przed "Solidarnością". Dorabiałam, ucząc polskiego, a on był w grupie Niemców, których uczyłam. Ruser spotykał się towarzysko z redaktorami, przychodził także na spotkania Klubu Myśli Politycznej im. Konstytucji 3 maja, w którym działał Tusk. Robił dużo zdjęć, tłumacząc, że to na pamiątkę. Dziś okazuje się, że był agentem Stasi.”.....”Tusk wspomina, że Ruser usiłował kręcić się także w otoczeniu Lecha Wałęsy i Bogdana Borusewicza. - Był bardzo zdeterminowany. Do tego stopnia, że ożenił się z Polką, która była sąsiadką siostry Borusewicza. Nie wykluczam zresztą, że tak jak to jest w rozmaitych powieściach, wiódł żywot podwójny. Z jednej strony mógł być zakochany i w kobiecie, i w Polsce a z drugiej wykonywać robotę dla Stasi - przypuszcza premier. I zaznacza: - On do tej pory mieszka w Gdańsku. „....”Tusk i jego przyjaciele zostali zatrzymani przez SB tylko raz - w lipcu 1983 roku w Łączyńskiej Hucie na Kaszubach, gdzie mieli się spotkać towarzysko . „....”- Po naszej opozycyjnej stronie był kompletny chaos organizacyjny, ale mam wrażenie, że w bezpiece też tak było. Nie byli dobrze zorientowani w tym, kogo zatrzymali - opowiada Tusk. „....”Owo aresztowanie to jedyna niebezpieczna przygoda premiera z bezpieką. W momencie zatrzymania nie przejmował się tym zresztą. Była piękna pogoda, a jak prowadzili go do samochodu, w radiu leciała właśnie piosenka Urszuli „Dmuchawce, latawce, Wiatr”.Wypuszczono ich po dwóch dniach. Esbecy wypili im tylko wódkę, a do butelki nalali wody. Przez to nie udała się impreza po wyjściu zza krat.”. „...(więcej )

Spółdzielnia Pracy „Świetlik”, bo tak brzmiała jej początkowa nazwa, powstała w czerwcu 1983 roku. Założyła ją grupa jedenastu studentów i absolwentów Uniwersytetu Gdańskiego: Maciej Płażyński, Roman i Jolanta Rojek, Tomasza Chodnikiewicz, Jarosław Czarniecki, Jerzy Hall, Ireneusz Gust, Zbigniew Gołębiewski, Stanisław i Jadwiga Marciszewscy i piszący te słowa Marek H. Kotlarz. Pierwszym prezesem zarządu został Maciej Płażyński, który sprawował tę funkcję do chwili objęcia stanowiska wojewody gdańskiego w 1990 roku, przewodniczącym rady nadzorczej wybrany został Roman Rojek. Przez pewien czas ratowała nas jeszcze studencka spółdzielnia „Techno-Service”, gdzie w roku 1982 rozpoczęliśmy prace przy czyszczeniu świetlików w zakładach „Polmo” w Tczewie. Świetlik jest fabryczną konstrukcją dachową, która umożliwia przedostawanie się do hali dodatkowego dziennego światła. „.....”Komunistyczne państwo chaotycznie poszukiwało możliwości przezwyciężenia kryzysu gospodarczego i jednym z pomysłów było nowa ustawa o spółdzielczości pracy umożliwiająca założenie spółdzielni dziesięciu osobom „.....”Pierwszym zleceniem było mysie szyb w Gdańskich Zakładach Elektronicznych „Unimor” przy ul. Rzeźnickiej. „....”Wkrótce do spółdzielni zaczęli się zgłaszać nasi znajomi, którzy albo potrzebowali zaświadczenia o zatrudnieniu (brak poświadczenia o zatrudnieniu w dowodzie osobistym, w przypadku kontroli, mógł sprowadzić sporo nieprzyjemności, z przymusową pracą przy oczyszczaniu rowów melioracyjnych na Żuławach włącznie) – do nich należał początkowo Mariusz Wilk, który w tym czasie wraz z Maciejem Łopińskim i Zbigniewem Gachem (występującym pod pseudonimem Marcin Moskit) realizowali swój projekt wywiadów z ukrywającymi się przywódcami „Solidarności”, który zaowocował książką „Konspira – rzecz o podziemnej Solidarności”; albo faktycznego źródła utrzymania, ponieważ, represjonowani za poglądy, stracili pracę. Nikomu nie odmawialiśmy, nie trzeba było nawet o tym dyskutować, czuliśmy, że to naturalne. W ten sposób w spółdzielni pojawili się działacze „Solidarności”, przedsierpniowej opozycji z Ruchu Młodej Polski, nasi rówieśnicy i koledzy z podziemia, którzy formowali dopiero ruch, który w przyszłości miał znaleźć organizacyjną formę jako Kongres Libralno-Demokratyczny, członkowie ruchu Wolność i Pokój i szereg ludzi, którzy wrodzy byli istniejącemu systemowi. „.....”Z biegiem kolejnych miesięcy zaczęło się rodzić niezwykłe środowisko, które stworzyło na mapie Wybrzeża i Polski szczególną wyspę wolności. W siedzibie firmy, która co jakiś czas była zmieniana, bo potrzebna była większa powierzchnia, gromadzili się pracownicy nie tylko po to, by pobrać sprzęt i uzgodnić wyjazd na kolejne zlecenie, ale by się spotkać i podyskutować z innymi, wymienić się ulotkami, wydawanymi w drugim obiegu książkami i wspólnie spędzać czas. W siedzibie firmy gwarno było niekiedy od rana do wieczora.Dla zarządu, którego obok Macieja Płażyńskiego i Jarosława Czarnieckiego byłem członkiem, rozrastające się przedsiębiorstwo przynosiło kolejne wyzwania, coraz więcej czasu spędzać musieliśmy w biurze radząc sobie z finansami, księgowością, podatkami, rozbudowaną do granic absurdu sprawozdawczością, ale też problemami zaopatrzeniowymi, od sprzętu alpinistycznego, który w Polsce w zasadzie był niemal niedostępny poczynając, po materiały potrzebne do pracy, takie jak farba czy narzędzia. Na szczęście wspomagali nas wspaniali pracownicy biura i brygadziści. Wkrótce firma prowadziła już coraz poważniejsze prace we wszystkich zakątkach Polski i dorobiła się kilku filii w większych miastach. Od czasu do czasu wyrywaliśmy się jednak na zlecenia, by pracować fizycznie. Zwłaszcza w początkowym okresie zarobki w biurze były niewielkie, więc prawdziwe pieniądze zdobywało się wisząc na linie. Począwszy od 1986 roku stało się to jednak w zasadzie już niemożliwe, zbyt dużo było pracy na miejscu, ale zasoby firmy pozwalały podnieść wynagrodzenia pracownikom zarządu.”......”Ciężka i ryzykowna praca w Świetliku” pozwalała jej członkom realizować swoje pasje i prowadzić działalność opozycyjną. Wszędzie, gdzie pojawiali się pracownicy spółdzielni, pojawiały się ulotki i nielegalne pisma.  „...(więcej )

Olechowski potwierdza finansowanie partii Tuska przez CDU i mówi o "paczkach z Niemiec"...”Nie znalazłem tam niczego nieprawdziwego - powiedział o książce byłego lidera Platformy Obywatelskiej Pawła Piskorskiego, Andrzej Olechowski - jeden z założycieli tej partii. Odnosząc się do fragmentu mówiącego o finansowaniu partii Donalda Tuska z pieniędzy emieckiej CDU, stwierdził, że nie widzi w tym nic złego. - Zachód wspierał polską demokrację - powiedział Olechowski, dodając że "zagranicznych pieniędzy było wtedy dużo". ..”Dwa tygodnie temu jeden z liderów Kongresu Liberalno-Demokratycznego, a później Platformy Obywatelskiej, Paweł Piskorski ujawnił, że ugrupowanie Donalda Tuska i Jana Krzysztofa Bieleckiego było finansowane przez niemiecką partię CDU . Wymiana pieniedzy mieli się zajmować liderzy tych ugrupowań, czyli Jan Krzysztof Bielecki (ówczesny premier RP) i Helmut Kohl (wówczas kanclerz Niemiec). Zarówno Tusk, jak i Bielecki zaprzeczają tej informacji, wczoraj jednak potwierdził ją jeden z ojców założycieli partii obecnego premiera: Andrzej Olechowski.
Mam wrażenie, że to jest szczera książka. Pieniądze mogły być, bo wtedy pieniędzy zagranicznych było w Polsce dużo. Zachód wspierał polską demokrację. W końcu ludzie dostawali paczki z Niemiec. Nie tylko partie, ale i zwykli ludzie dostawali paczki – mówił Olechowski na antenie TVN24.
Podkreślił też, że czytał książkę w całości (wywiad-rzeka "Między nami liberałami" z Pawłem Piskorskim - przyp. red.) -Jest tam wiele fragmentów, które mnie dotyczą, bądź opisują sytuacje, przy których byłem. Nie znalazłem tam niczego nieprawdziwego  powiedział Andrzej Olechowski. „...(źródło )

Wprost tak pisze panice , a raczej paranoi w jaką wpadł Tusk „Lider Platformy boi się porażkiw nadchodzących wyborach nie tylko dlatego, żemoże w ich wyniku stracić władzę.To także strach fizyczny.Premier boi się, że, jeśli PiS wygra, to ludzie prezesapo niego przyjdą i zakują go w kajdankimówi „Wprost” jeden z polityków PO „..”....po Smoleńsku Donald zaczął odczuwać fizyczny strach przed Kaczyńskim.....”A co Kaczyński myśli o Tusku? „...”Jarosław przez lata nim gardził,mówił, że to chłoptaś, nie polityk. Powtarzał, że w latach 80., gdy jegożona z synkiem gnieździła się w akademiku, on przepuszczał pieniądze z kolegami na imprezach. Po upadku komuny to samo: balangi, alkohol, piłeczka.....(więcej )

Jarosław Kaczyński „ Donald Tusk jest wrogiem chrześcijaństwa. „....”Tak, jest wrogiem chrześcijaństwa. Oczywiście, my wiemy, że widok ludzi odmiennej orientacji często go bawi, co bywa widoczne w Sejmie. Teraz trochę się opanował, ale bywało, że śmiał się tak, iż miał kłopoty z oddychaniem. „....”Rzecznik PiS Adam Hofman stwierdził, że Conchita Wurst - czyli „baba z brodą” - to twarz Europy, której chce Tusk. Przesadził?
JAROSŁAW KACZYŃSKI: Nie przesadził. Uważam, że w gruncie rzeczy tak jest. Formacja, którą stworzył Donald Tusk, to jest formacja dekadencji i rozkładu. Taki jest profil kulturowy tych ludzi. Oni oczywiście są elastyczni, mogą zakładać różne maski, ale tak naprawdę jest w nich głęboka niechęć do chrześcijaństwa, do stabilizacji, a co za tym idzie pewnej regulacji roli jednostki. To nie tyle liberalizm, co toksyczny indywidualizm. „...(więcej )

Rasputin Tuska podejmuje za niego decyzje państwowe ? 
Karnowski w Rzeczpospolitej „Igor Ostachowicz „…” Czym się zajmuje? Ani słowa. Ot, jeszcze jeden urzędnik Kancelarii Premiera. Ale to pozór. W rzeczywistości w obecnym układzie władzy, w tym, co ludzie PO nazywają między sobą, a czasem i publicznie, projektem, jest jedną z kluczowych postaci. Kiedy lewicowy tygodnik „Przegląd” w maju sporządził swój ranking 100 najbardziej wpływowych ludzi w Polsce, Ostachowicza umieścił nad Jackiem Rostowskim i Janem Kulczykiem. Uzasadnienie? Bo kreuje politykę Tuska. Bo dawno wyszedł poza rolę sztabowca.”…’ Od 2007 roku nie odstępuje Donalda Tuska ani na krok. Oficjalnie doradza w sprawach medialnych – ale czy tylko? Powszechna w Sejmie opinia przypisuje mu niemal wszechwładzę. To on miał zdecydować o używaniu Janusza Palikota przeciw śp. Lechowi Kaczyńskiemu, tak by – jak mówił sam poseł z Lublina – „zniszczyć fundamenty godnościowe tej prezydentury”. To on miał wymyślić słynne „majówkowe” orędzie Donalda Tuska, w ogrodzie, na luzie, gdzie padła (niezrealizowana) obietnica uruchomienia programu, który dostarczy każdemu polskiemu dziecku darmowego laptopa.”….” Bez niego Tusk nie zrobi kroku – mówi jeden z naszych informatorów.”…” W kuluarach Platformy krążyły dość wiarygodne opowieści o użyciu tak zwanego coacha, trenera psychologicznego, który pomógł Tuskowi poradzić sobie z klęską, praktycznie zbudował jego osobowość na nowo. Wtedy narodził się dzisiejszy premier – twardy, zewnętrznie odporny na krytykę, zazwyczaj rozluźniony, a kiedy trzeba – brutalny. A przede wszystkim, potrafiący te emocje w sobie wywoływać zależnie od potrzeb. Tego trenera miał przyprowadzić Tuskowi właśnie Ostachowicz. Więcej – kiedy trzeba, ma go przyprowadzać i dzisiaj.”
Dziwna rozmowa Putina z Tuskiem „Prokuratorom nie udało się w czasie przesłuchania uzyskać jasnej odpowiedzi dotyczącej przyczyn rozdzielenia wizyt.„....”Premier tłumaczył, dlaczego nie skontaktował się z prezydentem po swojej telefonicznej rozmowie z Putinem (dotyczyła ona wspólnej wizyty obu szefów rządów). -Moją intencją było uniknięcie przede wszystkim jakichkolwiek nieporozumień z tytułu uczestnictwa najwyższych przedstawicieli władz polskich podczas uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej.Do dnia katastrofy ja nie miałem żadnego sygnału aby prezydent bądź ktoś z jego kancelarii kwestionował sekwencję spotkań tj. mojego spotkania z premierem Putinem a następnie udziału prezydenta w uroczystościach. „...”Premier Donald Tusk zeznał, że o wizycie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu dowiedział się z mediów. Materiał zgromadzony w śledztwie świadczy, że jego współpracownicy wiedzieli o przygotowaniach głowy państwa wcześniej „...”Premier zeznał, że o wyjeździe prezydenta do Katynia dowiedział się z mediów, po tym jak rzecznik rządu Paweł Graś ogłosił, że Tusk spotka się w czasie uroczystości rocznicowych z ówczesnym premierem Rosji Władymirem Putinem. Szef rządu przyznał, że decyzja Kaczyńskiego nie był dla niego "szczególnym zaskoczeniem". „ ( http://naszeblogi.pl/44284-film-z-ulomnym-umyslowo-tuskiem )

Roz­mo­wa Ma­zur­ka. Kamil Sipowicz, historyk filozofii, poeta. „ Chłopaki Tuska mieli najlepszą trawę w mieście” Kamil Sipowicz „ Bo Donald Tusk palił marihuanę, a jego pokój w akademiku znany był z tego, że chłopaki mieli najlepszą trawę w mieście! On doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to żadna trucizna. „....”Mieliśmy wspólnych znajomych, nasze środowiska się przenikały i pobieżnie znałem Tuska, zanim jeszcze został politykiem. Dlatego sądziłem, że skoro wie, co to jest, to wróci do normalnej polityki, czyli niekarania za posiadanie i z czasem do legalizacji marihuany używanej do celów leczniczych „...”Platforma Obywatelska przestaje być obywatelska i dla mnie ideałem byłyby rządy Tuska z Europą Plus, która powstaje z partii Palikota. To wymusiłoby na Tusku niezbędne, liberalne zmiany: zalegalizowaliby marihuanę, in vitro, związki partnerskie.””...(więcej )
Ważne
..”A co Kaczyński myśli o Tusku? „...”Jarosław przez lata nim gardził,mówił, że to chłoptaś, nie polityk. Powtarzał, że w latach 80., gdy jego żona z synkiem gnieździła się w akademiku, on przepuszczał pieniądze z kolegami na imprezach. Po upadku komuny to samo: balangi, alkohol, piłeczka. ...( http://naszeblogi.pl/37650-kwasniewski-po-wygraniu-wyborow-kaczynski-posadzi-tuska )

Co prawda Tusk sam kilka lat temu przyznał się do palenia „trawki”, ale sugerował, że był to jedynie incydent.Palił pan, ale się nie zaciągał?- pytali w 2008 r. dziennikarze „Newsweeka”.W życiu nie użyłbym tej obłudnej clintonowskiej formuły, ale naprawdę nie ma o czym mówić
- stwierdził wtedy Tusk.”...(więcej )

Michalkiewicz  tak pisał o Fritschu  w swoim tekście „Pakt Monachijski „ „na okoliczność przyspieszenia biegu wypadków ambasadorem RFN w Warszawie został w lipcu 2010 roku Jego Ekscelencja Rudiger Freiherr von Fritsch, który w roku 1986 był w niemieckiej ambasadzie w Warszawie referentem ds. politycznych i w tym charakterze „utrzymywał kontakty z opozycją demokratyczną”, cały czas awansował i w roku 2004 został zastępcą szefa Federalnej Agencji Wywiadu.Powrót tak wysokiego funkcjonariusza niemieckiej razwiedki w charakterze ambasadora do Warszawy dowodzi nie tylko wagi zadań, jakie przyjdzie mu wykonać, ale być może również - wagi kontaktów nawiązanych w roku 1986 z ówczesnymi działaczami opozycji demokratycznej, którzy w międzyczasie też pewnie awansowali. „. ...(więcej )

2011 rok „ Najbardziej jednak interesująca jest informacje z konferencji Bondaryka, które podaję za Rzeczpospolitą  ” Zapowiedział, że ABW przygotowuje projekt zmian prawnych modyfikujących definicję szpiegostwa, by z nim skutecznie walczyć. Jednak ze statystyk wynika, że spadła liczba prowadzonych przez tę służbę śledztw dotyczących szpiegostwa. W 2009 r. było sześć takich postępowań, w 2010 – cztery. Raport wskazuje, że istotną sprawą była odbudowa radiokontrwywiadu zajmującego się m.in. analizowaniem przesyłanych w eterze informacji. Obce służby w dalszym ciągu wykorzystują łączność radiową w celach wywiadowczych.”…” Bondaryk nie chciał wskazywać, kto doprowadził do likwidacji radiokontrwywiadu.” ….(więcej 

Piotr Adamowicz „Nazwisko Donalda Tuska pojawiło się jeszcze przed sierpniem na sporządzonej przez gdańską SB liście osób związanych z opozycją. „....”Po raz pierwszy Tusk wyjechał za granicę w lecie 1985 r. Ten wyjazd do Paryża był dla niego i środowiska skupionego wokół wydawanego w Gdańsku podziemnego kwartalnika „Przegląd Polityczny”(ukazywał się od marca 1983 r.) bardzo ważny.W aktach odnotowano, że występując o paszport, Tusk przedstawił wymagane wówczas zaproszenie od osoby prywatnej. Oficjalny cel wyjazdu był zatem turystyczny. Nieoficjalny był inny. Tusk miał się spotkać z przedstawicielami nowej, solidarnościowej emigracji – m.in. z Mirosławem Chojeckim, Maciejem Grzywaczewskim i Bronisławem Wildsteinem, ale przede wszystkim z reprezentującym paryską „Kulturę” Jerzym Giedroyciem. Miał nawiązać kontakty z paryskimi środowiskami emigracyjnymi, przedstawić „PP” i środowisko gromadzące się wokół tej inicjatywy oraz sprawdzić możliwości udzielenia mu wsparcia merytoryczno-finansowego.”.....”Zamieszkał u Grzywaczewskich, spotykał się z emigrantami. Rozmawiał z Giedroyciem, któremu zaprezentował „Przegląd Polityczny”. Lecz ostatecznie dla środowiska „PP” paryska wizyta Tuska nie przyniosła żadnych poważniejszych efektów. Musiało radzić sobie samo. „....”Ponownie Tusk otrzymał paszport wiosną 1988 r. Tym razem na wyjazd do RFN. Pracował wtedy jako „robotnik wysokościowy” w zatrudniającej wielu opozycjonistów Spółdzielni Pracy Usług Wysokościowych Gdańsk kierowanej przez Macieja Płażyńskiego. Do RFN miał wyjechać do pracy w ramach kontraktu zawartego przez warszawską firmę Instaleksport. Ta wyprawa jednak nie doszła do skutku.Po raz kolejny Donald Tusk dostał paszport w lecie 1988 r., ponownie do RFN, na zaproszenie osoby prywatnej. Natomiast rok później, latem 1989 r., obecny premier pojechał ze znajomymi do pracy w miejscowości Malangen koło Tromso w Norwegii. Praca miała charakter legalny.”.....”Otóż przed Sierpniem ,80 obecny premier uczestniczył w organizowanych w Gdańsku spotkaniach opozycyjnych środowisk studenckich i robotniczych. Takie spotkania odgrywały wtedy rolę klubów o charakterze dyskusyjno-samokształceniowym. „.....”Ten dokument to wniosek Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Gdańsku z 25 lipca 1983 r. o zatwierdzenie post factum przez prokuraturę przeszukania u Tuska w mieszkaniu przy ul. Ludowej w Gdańsku 22 lipca 1983 r „....”Sprawa wiąże się z zatrzymaniem w lipcu 1983 r. całej ówczesnej redakcji „Przeglądu Politycznego”. Najprawdopodobniej 20 lub 21 lipca w Łączyńskiej Hucie na Kaszubach miało się odbyć zakonspirowane spotkanie zespołu redakcyjnego „PP”, czyli Tuska, Wojciecha Dudy, Wojciecha Fułka i Jacka Kozłowskiego (Duda jest dziś redaktorem naczelnym „PP”, Fułek wiceprezydentem Sopotu, Kozłowski wojewodą mazowieckim). „....”Jak wynika z zachowanych materiałów z analiz prowadzonych przez Wydział Śledczy Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Gdańsku w 1988 (IPN GD 0046/ 520 t. 4) władza tolerowała taką półlegalną działalność klubu. Nie rozbijała przy pomocy SB jak w latach 70. spotkań opozycji, np. Uniwersytetu Latającego. Analizowała jednak możliwość zastosowania represji w postaci skierowania sprawy do kolegium ds. wykroczeń lub przeprowadzenia rewizji w mieszkaniach. ….(więcej )

 Nie znalazłem tam niczego nieprawdziwego - powiedział o książce byłego lidera Platformy Obywatelskiej Pawła Piskorskiego, Andrzej Olechowski - jeden z założycieli tej partii. Odnosząc się do fragmentu mówiącego o finansowaniu partii Donalda Tuska z pieniędzy niemieckiej CDU, stwierdził, że nie widzi w tym nic złego. - Zachód wspierał polską demokrację - powiedział Olechowski, dodając że "zagranicznych pieniędzy było wtedy dużo".
Dwa tygodnie temu jeden z liderów Kongresu Liberalno-Demokratycznego, a później Platformy Obywatelskiej, Paweł Piskorski ujawnił, że ugrupowanie Donalda Tuska i Jana Krzysztofa Bieleckiego było finansowane przez niemiecką partię CDU. Wymianą pieniędzy mieli się zajmować liderzy tych ugrupowań, czyli Jan Krzysztof Bielecki (ówczesny premier RP) i Helmut Kohl (wówczas kanclerz Niemiec).Zarówno Tusk, jak i Bielecki zaprzeczają tej informacji, wczoraj jednak potwierdził ją jeden z ojców założycieli partii obecnego premiera: Andrzej Olechowski.
-Mam wrażenie, że to jest szczera książka. Pieniądze mogły być, bo wtedy pieniędzy zagranicznych było w Polsce dużo. Zachód wspierał polską demokrację. W końcu ludzie dostawali paczki z Niemiec. Nie tylko partie, ale i zwykli ludzie dostawali paczki– mówił Olechowski na antenie TVN24.
Podkreślił też, że czytał książkę w całości (wywiad-rzeka "Między nami liberałami" z Pawłem Piskorskim - przyp. red.) -Jest tam wiele fragmentów, które mnie dotyczą, bądź opisują sytuacje, przy których byłem. Nie znalazłem tam niczego nieprawdziwego – powiedział Andrzej Olechowski.
Jak pisała "Gazeta Polska Codziennie" również Władysław Bartoszewski, będąc szefem MSZ w rządzie Jerzego Buzka był finansowany przez Niemców. Dostał wtedy 132 tys. marek z niemieckiej fundacji, współpracującej z rządem. Będąc ministrem spraw zagranicznych, otrzymał z niemieckiej fundacji Roberta Boscha 132 tysiące marek –„za rolę, jaką odgrywa w kształtowaniu stosunków polsko-niemieckich”.Organizacja ta jest powiązana z niemieckim rządem, który wspiera ją w realizacji jej programów. „..(źródło )
-------
Ważne

Kaczyński mówi o „anihilacji „ polskiej armii  i przypomina wstydliwy dla Tuska fakt  z przeszłości. Otóż KLD zwróciło się do Jarosława Kaczyńskiego z propozycją całkowitej likwidacją Wojska Polskiego „...(więcej

wiadomo ,że lista szpiegów STASI na całym świecie znajduje sie od dawna w posiadaniu CIA Dopiero w 2003 roku Amerykanie przekazali część tych informacji rządowi RFN” 
---------
Mój komentarz

O jakiej Polsce mogły marzyć Niemcy . O takiej w której ich agent stoi na czele rządu i pozwala zorganizowanym grupom przestępczym w białych kołnierzykach dojść do władzy. Kontrolowany proces gnicia Polski. Rozkradnie majątku, korupcja, zorganizowane urzędniczo gangsterskie mafie hazardowe, paliowe, vatowskie. Przestępcza likwidacja stoczni , polskich banków, rafinerii , wymieranie populacji, Polacy sprowadzeni do pozycji tanich roboli dla niemieckich korporacji.

Najważniejszy w tym całym układzie niszczenia Polski jest niemiecki agent , który pilnuje , aby kontrolowany burdel , w jaki przeistoczono Polskę rozkręcał się przez nikogo nie niepokojony.

Wystraszony Tusk przypomniał Kapicy o prawie omerta , jakie panuje w zorganizowanych grupach przestępczych. Słowa Tuska, kontekst w jakim zostały wypowiedziane brzmiały złowieszczo dla Kapicy, były zawoalowaną groźbą. Czyżby Tusk groził mu seryjnym samobójcą ? Po takich słowach , po takim zaangażowaniu Tuska w milczenie Kapicy, powinien on otrzymać ochronę.

Gmyz nie miał racji uważając ,że akt STASi są kompletne i że jeśli nie   znaleziono tak akt Donalda Tuska to ich nie ma . Akta STASI były niszczone. Pełne kopie posiadają nie Niemcy i Instytut Gaucka , ale Amerykanie.      

film MACIEREWICZ-CZY TUSK BYŁ AGENTEM STASI? 
Film Cezary Gmyz ws.poszukiwania akt D.Tuska w Stasi
film Szewcza Jak Niemcy finansowali partię Tuska.

Marek Mojsiewicz
Powieść Pas Kuipera jest gotowa i można ją kupić Cena 35 złotych  Wpłaty proszę kierować na konto Kasa Stefczyka , Marek Mojsiewicz , numer konta 87 7999 9995 0651 6233 3004 0001 wraz z e-mailem na którym ma być wysłana na ksiazka@paskuipera.pl(link sends e-mail)(link sends e-mail)
Więcej na stronie internetowej powieści http://paskuipera.pl(link is external)(link is external)
Marek Mojsiewicz
Subskrypcja bloga https://www.facebook.com/Marek-Mojsiewicz-133715660024501/(link is external)(link is external)
Strona powieści Pas Kuipera na Facebooku https://www.facebook.com/PasKuipera
 

YouTube: