Promenadenmischunghund dał głos

   Parę dni temu wreszcie doczekaliśmy się. Na zwielokrotnione wezwania do zajęcia stanowiska w obronie naszego nieszczęśliwego kraju pewien znany cwaniaczek, który w dogodnym momencie załapał się na przeciąg - a zaglądając dogłębniej w dossier rzeczonego mężyka stanu, można chyba z pełnym przekonaniem stwierdzić, że raczej na ściekowy nurt - historii, wydał z siebie po długim namyśle kolejne wytresowane do perfekcji szczeknięcie, jak przystało zresztą na wzorcowego, najuniżeniej łaszącego się do stóp swej pańci owczarka niemieckiego ze stajni pewnej frau zza Odry. Przy czym pełną nomen omen „rasowość” owego „owczarka”, do którego pasowałoby raczej swojsko brzmiące określenie „promenadenmischung”, należałoby zgodnie z powyższym tytułem traktować z wyraźnym przymrużeniem oka.
   W sumie nic nie powinno dziwić. Zdążyliśmy się już chyba przyzwyczaić, że ów jegomość za nic mający nienormalną polskość, w którym nadal niektóre równie światowe środowiska upatrują potencjalnego przyszłego „salvatora”, mającego zmiażdżyć i zniszczyć kaczystowski reżym, ma za zadanie po prostu spełniać polecenia swoich mocodawców, którzy na owym stolcu brukselskim w odpowiedniej chwili raczyli go usadowić. Gdyby się do takowej roli nie nadawał, nie zostałby do owej funkcji przypisany. Proste i logiczne. I to by było tyle w temacie tego, jaki to zaszczyt nas spotkał dzięki wyniesieniu na ów stolec „Polaka”, jak to nas cenią „w Europie” i w ogóle. Cenią nas właśnie dlatego, że byliśmy w stanie wydalić ze swojego grona takie oto indywiduum robiące od lat za obrotowy podnóżek.
   Swego czasu pewien wysokich lotów i równie wysokiego urodzenia literat raczył się wyrazić o Polsce jako o „przedmurzu obrotowym”. Za niesławnych 8 lat „rządów” Donka z kolegami z boiska staliśmy się dla odmiany obrotową wycieraczką. I ta tradycja najwyraźniej weszła naszemu prezydentowi jewropy w krew. Najpewniej zresztą z mlekiem matki. Bądź też jakąś podobną substancją pochodzącą od kogoś zupełnie innego, nie wnikajmy.
   Ta prowadzona przez lata polityka „nie klękania (jedynie) przed księdzem”, posiada jednak niestety i dla obecnych działań środowisk nami rządzących określone konsekwencje. Mianowicie trudno dotychczasowych treserów z dnia na dzień odzwyczaić od pewnych wyrobionych latami nawyków. Czego najlepszy przykład stanowi obecny „kryzys” w relacjach z pewnym bliskowschodnim państewkiem buforowym wraz z umocowaną przy nim na zasadzie systemu naczyń połączonych ogólnoświatową siatką zależnościową.
   No i myślał nasz Dondinho, myślał jak by tutaj przy tej okazji dołożyć znienawidzonym kaczystom, aż w końcu wymyślił. Tym razem nie próbował nieudolnie wplątywać w rzeczoną sprawę złowrogich zamiarów swojego dobrego KGBowskiego przyjaciela, do którego muskularnego ramienia, w okresie zarządzonej przezeń osobiście - w ramach mądrości etapu - odwilży, był łaskaw ze łzami w oczach tulić swe oblicze na oczach tłumu - podchodzących rzecz jasna z pełnym zrozumieniem do patosu chwili - żurnalistów.
   Tym razem nasz dzielny piłkarzyk z przyczeską postanowił dostosować się do narracji lansowanej już od paru dni przez różnych krajowych starszych i mądrzejszych autorytetów, którzy - jak w pełni przystało na przedstawicieli postkolonialnych jelit - również latami nawykli do życia w przyklęku, w związku z czym i w tym przypadku postanowili owej wyćwiczonej postawy nie zmieniać ani na jotę. Z kilku par ust mieliśmy okazję bowiem w ostatnim czasie usłyszeć taki oto wykwit przypisanych do nich intelektów, że rzekomo najbardziej do rozsławienia w świecie PolishDeathCamps przyczyniły się działania koalicji rządzącej z procedowaniem wiadomej ustawy na czele.
   Rozłóżmy ów „przekaz dnia”, tak skwapliwie podchwycony przez niespełnionego trampkarza na czynniki pierwsze. Cóż w tym przypadku autor (bo gdyby dobrze pogrzebać w tym „autoryteckim” śmietnisku z pewnością znalazłby się również jakowyś autor tegoż przekazu) miał na myśli? Ano nic innego, jak to, że gdybyśmy nadal siedzieli cicho jak mysz pod miotłą, biorąc plwociny za padający deszcz, to być może nieuchronna kara za nasz genetyczny nazizm nie byłaby tak gwałtowna tudzież zostałaby bardziej rozłożona w czasie. Czyli jad byłby systematycznie sączony, szambowy nomen omen gaz stopniowo by się ulatniał podtruwając wszystkich wokół, ale do eksplozji póki co by nie doszło.
   Można by przy tym nadal wzorem mistrza Kosińskiego snuć swoje mroczne opowieści, zastawiać kolejne pułapki, osaczać i urabiać ofiarę, w którą od lat zmieniano naród rzekomych katów, budować w kraju i na świecie odpowiedni klimat aż do całkowitego ugotowania tej żaby w postaci doprowadzenia do wypłaty tych mitycznych bagatela paru dużych milionków, odpowiadających mniej więcej naszemu rocznemu krajowemu budżetowi, co do których to „odzyskania” już nasz nieodżałowany Pierwszy Gejowy Rzeczposolitej składał był swego czasu solenne obietnice połączone ze śmiałą wizją prywatyzacji, tym razem zasobów Lasów Państwowych.
   Bo do tego przecież te wszystkie działania pt. „ciszej nad tą trumną” miałyby docelowo zdążać.  Z naiwnym przekazem dla maluczkich, że jeśli siedząc cicho w kącie nie będziemy śmieli się nawet o zagrożeniu zająknąć, to zniknie ono samo z siebie mocą rozpędu i dobrej woli naszych „starszych braci i przyjaciół”, niczym upiór ze skrzypiącej szafy w dziecinnym pokoju po nakryciu się jego lokatora kołdrą. I w taki oto przekaz nie omieszkał się również nasz brukselski Piotruś Pan wpisać.
   W przypadku tegoż junckerowego garderobianego, czy też jak kto woli gaciowego, to niby nic nowego, aczkolwiek rzecz chyba warta odnotowania. Listę żałosnych uczynków tego „wysadzonego za wysoko” (za tytułem kawałka OMB nagranego w początkowym okresie działalności przez tego jednego z czołowych przedstawicieli naszej polskiej zimnej fali lat 80-tych) pajacyka na krótkiej gumce należy bowiem na bieżąco aktualizować. Po to by w odpowiednim momencie wysadzić go jeszcze wyżej. I tego właśnie chyba obecnym polskim władzom wypadałoby nam z całego serca życzyć.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika xena2012

01-02-2018 [20:14] - xena2012 | Link:

Nie milionkow a miliardzików.