Tekst z cyklu "Zanim wybije..." ...niekoniecznie godzina...

   Pełna symbioza, jakaś forma komensalizmu czy jednak zwykłe pasożydnictwo

   Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje na to, że rekonstrukcja w ramach rządu Zjednoczonej Prawicy mogła faktycznie stanowić warunek dla powodzenia pewnego dilu, który być może właśnie na naszych oczach zaczyna się urzeczywistniać. Płyną sygnały zza oceanu o możliwym wsparciu przeróżnych wiele mogących środowisk dla uwiarygodnienia na arenie międzynarodowej polskich roszczeń o reparacje wojenne ze strony Niemiec. Dziwnym przypadkiem czasowo zbiegły się owe sygnały z wizytą w Berlinie min. Czaputowicza, podczas której o „pracach” nad utarciem jakichś wiążących obie strony ustaleń w tym temacie zdążył się po raz pierwszy zająknąć szef zaodrzańskiej dyplomacji.
   Sprawa o tyle może wyglądać na poważną, że owo wsparcie dla polskich roszczeń miałoby przyjść ze strony prawdziwych specjalistów w dziedzinie wymuszania odszkodowań, dysponujących w tej materii wieloletnim doświadczeniem i niebagatelnymi narzędziami międzynarodowych nacisków. Nie oszukujmy się - tzw. Przedsiębiorstwo Holokaust nie narodziło się wczoraj i nie wzięło się znikąd, a jego presji ulegały dotąd nawet tak asertywne w polityce międzynarodowej kraje jak Szwajcaria.
   Środowisko żydowskie nadal dysponuje największym i potencjalnie najbardziej boleśnie oddziaływującym batem na pruski zad. Tak więc jeśli udałoby nam się podłączyć pod tą pracującą od lat w systematyczny sposób maszynerię, nasza skuteczność w dochodzeniu się z rządem Bundesrepubliki mogłaby diametralnie wzrosnąć.
   Jest  jednak pytanie o cenę tego niepisanego sojuszu. Na ten przykład, wybiegając nieco do przodu,  jeśli przy tej okazji, w przypadku sukcesu w negocjacjach z Niemcami, część reparacji miałaby trafić w niekoniecznie polskie, ale reprezentujące pewną część obywateli zamieszkujących ziemie II Rzeczpospolitej przed 1939 rokiem, ręce, pozostaje kwestia jaki procent całości odszkodowań miałaby stanowić owa część.
   Można by ją, w nieco drastyczny sposób, porównać do procenta przynależnego papudze, zatrudnionemu do wywalczenia w sądzie odszkodowania za wypadek komunikacyjny, w którym sprawca nie miał ubezpieczenia OC. Rzecz w tym aby prowizja dla takiego adwokata nie stanowiła lwiej części uzyskanego odszkodowania, nie mówiąc już o przekroczeniu jego całościowej sumy. Czyli tak jak w tytule – w tej rozgrywce do wyboru mamy trzy opcje. W gestii naszej dyplomacji będzie teraz doprowadzenie do realizacji najkorzystniejszej z nich.
   Pamiętajmy o tym, że mamy do czynienia z raczej mało romantycznymi zimnymi graczami, którzy nie kiwną palcem dla samej pięknej idei, a prócz tego potrafią liczyć jak nikt inny. Możemy jedynie ubolewać, że nasza pozycja międzynarodowa uniemożliwia nam w tego rodzaju przypadkach samodzielne reprezentowanie samych siebie, ale na taką właśnie siłę i prestiż pozycji Polski na światowych salonach pracowało przez lata całe grono naszych światłych mężów dyplomacji z niebagatelnym przecież w dominującej liczbie przypadków doświadczeniem w pracy dla służb – tych jawnych, tajnych i dwupłciowych. Ale cóż, gra się tym, co ma się w ręku.
   W tle może niepokoić dodatkowo przyjęta niedawno przez U.S. Senat uchwała w sprawie mienia bezspadkowego wraz z perspektywami do wcielenia jej zapisów w życie, a także postawa polskiego rządu wobec ewentualnych sankcjonowanych przez nią ruchów, wykonywanych przez środowiska roszczące sobie prawa do rzekomego reprezentowania całych rzesz naszych dawnych krajowych właścicieli o raczej mało polsko (nie mylić z małopolskimi) brzmiących nazwiskach. Mam nadzieję, że na szczeblu rządowym ktoś pilotuje tę sprawę bacznie się przyglądając podejmowanym działaniom niekoniecznie przyjaznych Polsce podmiotów tak, aby ostateczny bilans zysków i ewentualnych strat pozostał dla nas zdecydowanie korzystny.
   Pamiętajmy więc przy tej okazji również o tym, że tak gloryfikowany przez niektórych, a odsądzany od czci i wiary przez innych obecny #POTUS również jest przede wszystkim biznesmenem, a Stany Zjednoczone od lat w mniej lub bardziej zawoalowany sposób stają niezmiennie na straży interesów właśnie tych środowisk, z którymi być może przyjdzie nam się teraz układać. I nie mam tutaj bynajmniej na myśli Niemców, którzy w tym rozdaniu mogą okazać się – o zgrozo – drugoplanowym graczem.
   Która to dotycząca naszych sąsiadów zza Odry perspektywa, przywołująca obraz antylopy lawirującej pomiędzy stadami sytych hien i wychudzonych likaonów, być może będzie miała jeszcze w przyszłości okazję napawać niejednego Polaka, pamiętającego dotychczasowe rachunki krzywd, niekłamaną satysfakcją.

Tekst opublikowany 18.01.2018 r. na portalu salon24.pl

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Dorota M

02-02-2018 [11:13] - Dorota M | Link:

Należy przy tym pamiętać, że Żydzi, którzy zginęli w Polsce, byli POLSKIMI OBYWATELAMI A NIE AMERYKANAMI i reparacje należą sie Polsce, a ewentualnie w rozliczeniu Żydom, którzy udowodnią, że byli polskimi obywatelami i w Polsce utracili swoje mienie. Wiem, że to bardzo trudne do przeprowadzenia, ale od czego jest dyplomacja i nowa "dobra zmiana" na czele z prezydentem.