JAK CZAROWNIK OCALIŁ BAMBO PRZED SIEDZENIEM DŁUGO W PIERDLU

"Murzynek Bambo w Afryce mieszka;
czarną ma skórę ten nasz koleżka,
uczy się dzielnie wieczory i ranki,
ze swej pierwszej murzyńskiej czytanki."

                         ***
A nasz murzynek mieszkał w Nigerii,
 w ich ważnym ministerstwie był gońcem;
po podpaski dla szefowej latał do drogerii
ledwo wiązał tzw. koniec z tzw. końcem.

Pewnego dnia  czarny diabeł go podkusił;
potrzebował w tym dniu conajmniej stówkę,
aby szybciutko zanieść ją swojej mamusi -
podpieprzył więc ministerialną temperówkę.

Ale nie wiedział biedny Bambo niebożę,
że jego skok na kasę jest tajnie nagrywany,
więc już nikt ani nic mu raczej nie pomoże,
kiedy zostanie przez wierne służby pojmany.

Siedzi Bambo w wilgotnych kazamatach,
rodzice wyrywają ostatnie włosy z makówki,
od rana muszą po urzędach wszystkich latać,
by znaleść właściwego odbiorcę łapówki.

A kiedy - bez rezultatu - wydali ostatni grosz,
idżcie do czarownika - sąsiadki im doradziły;
był znany w okolicy - za jeden duży bananów kosz,
załatwiał sprawy, które służbom się nawet nie śniły.

Czarownik rozsypał kości, odprawił swoje czary -
wymruczał zaklęcia - wszystko we właściwym czasie;
nagle trzask! Rodzicom Bambo opadły nisko kopary:
ich synek cały i żywy, siedzi razem z nimi w szałasie!

Na to czarownik: ma talent do polityki, jasno to widzę,
który się raczej szybko zmarnuje w tym smutnym kraju -
za następne dwa kosze, załatwię mu paszport i wizę,
do państewka, w którym będzie mu sie żyło jak w raju.

Naród tam jest gamoniowaty- stwierdzam z przykrością;
od siedmiu już lat rządzi nimi ryży parchaty półgłówek;
ale tam jego talenty będą się mogły rozwijać z łatwościa:
już w pierwszym tygodniu, zapieprzy fabrykę temperówek!

A jak się nauczy podstawowych przeklęć w ichnim języku,
i zrozumie, że przekręty w tym kraju są niejako oczywiste,
zostanie posłem, a po narodu oburzenia krótkim okrzyku,
jak w Banku, zostanie ich najważniejszym ministrem!