Wieszcz o Rosji. Pisane jakby dziś... (4)

   Głęboko jestem przekonany, że ogromne te sumy, jakie wydaje gabinet rosyjski na kupienie tylu dla siebie usłużnych obrońców poza granicami państwa, nie wystarczyłby na opłacenie jednego z literatów rosyjskich mających wziętość, choćby za pojedynczy artykuł dziennikarski, za najdrobniejszą pochwałę, nawet za słowo grzeczności.
- pisał Mickiewicz w 1837.
   Pisał niejako na wyrost, zresztą tekst, w którym słowa te padły, obok bycia wyrazem nadziei wobec rosyjskich opozycyjnych elit i głosem oskarżenia wobec "cywilizowanej Europy", był też jednym wielkim znakiem zapytania. Tak czy inaczej słowa te godne są przypomnienia dziś, w dniu śmierci opozycjonistki, pisarki i publicystki Walerii Nowodworskiej.

*  *  *

   Nowodworska, warto nadmienić, tak jak Adam Mickiewicz, urodziła się na Nowogródczyźnie (dokładnie w Baranowiczach, przychodząc na świat, gdy jej rodzice przebywali akurat na wyjeździe do dziadków); dodajmy, że w ostatnich latach nie mogła, z powodu zakazu łukaszenkowskich władz, Nowogródczyzny odwiedzić (podobny zakaz otrzymał kiedyś od ówczesnych władz rosyjskich także sam Mickiewicz).