Patriotyzm - powiew przeszłości czy wyzwanie XXI w.

Patriotyzm – powiew przeszłości czy wyzwanie XXI w.

U progu XXI w. słowa patriotyzm, Ojczyzna, Naród należą do coraz rzadziej używanych. O wiele częściej do naszych uszu dobiegają: integracja, Europa, społeczeństwo. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jest to zapewne wynik pewnej mody, która prowadzi do tego, że niektóre pojęcia i wyrazy są częściej lub rzadziej używane. Tak jednak nie jest. Od pewnego czasu środowiska lewicowe i liberalne świadomie dążą do eliminacji z naszego języka, a przede wszystkim z naszej świadomości słowa patriotyzm. W różny sposób przemyca się do naszych umysłów informacje, że patriotyzm jest zjawiskiem przestarzałym, niepotrzebnym a nawet niebezpiecznym. Wszystko to prowadzi do tego, że dziś niewiele osób umiałoby prawidłowo odpowiedzieć na pytanie: czym jest patriotyzm? Najkrótsza i najbardziej trafna definicja patriotyzmu to umiłowanie Ojczyzny.

Słowo ,,miłość" w odróżnieniu od słowa ,,patriotyzm" robi w ostatnich latach zawrotną karierę. W wymiarze ,,sportowym" spotykamy się z ,,uprawianiem" miłości, w ,,turystyce" modne stały się ,,parady miłości", a każdy muzyk po koncercie wrzeszczy do mikrofonu, że nas kocha. Można wręcz odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z ,,inflacją" miłości. Jedynie w odniesieniu do Ojczyzny występuje jej ,,deficyt". Gdy ktoś głośno przyzna się do tego, że kocha Ojczyznę wszyscy patrzą na niego albo jak na dziwaka, albo jak na groźnego przestępcę.

Czy rzeczywiście patriotyzm jest zjawiskiem groźnym? Wiele wpływowych osobistości i środków masowego przekazu lansuje właśnie taką opinię. Podaje się nam ogromną ilość przykładów do czego doprowadził nacjonalizm, na czele oczywiście z przykładem Niemiec podczas rządów Hitlera. Tymczasem nasz wielki pisarz, do którego tak chętnie odwołują się ostatnio twórcy filmowi, Henryk Sienkiewicz zauważa, że ,,Tylko nikczemne i złośliwe indywidua, lub absolutni głupcy mogą porównać nacjonalizm polski z charakterystycznym nacjonalizmem niemieckim lub czarnosecinnym rosyjskim. Nacjonalizm polski nie tuczył się nigdy cudzą krwią i łzami, nie smagał dzieci w szkołach, nie stawiał pomników katom. Zrodził się z bólu i największej tragedii dziejowej. Przelewał krew na rodzinnych i na wszystkich innych polach bitew, gdy tylko chodziło o wolność.” Dlatego nie tylko nie powinniśmy się obawiać polskiego patriotyzmu, ale należałoby ubolewać, że jest on zjawiskiem coraz rzadszym. Moi adwersarze zakrzykną zapewne, że także w Polsce działają skrajne grupy młodzieżowe, które odwołują się do wartości patriotycznych, a urzeczywistniają je głównie na stadionach podczas burd kibiców piłkarskich. To prawda lecz zjawisko to, nie mające zresztą z patriotyzmem tak naprawdę nic wspólnego, spowodowane jest właśnie jego nieobecnością w codziennym życiu społecznym. Wielu młodych ludzi, którym szkoła i rodzina nie wpoiły patriotycznych zasad szuka ich na własną rękę, niestety nie zawsze z dobrym skutkiem. Nie oznacza to jeszcze, że zły jest sam patriotyzm. Nóż nie jest przedmiotem złym tylko dlatego, że ktoś używa go do zabijania a nie do krojenia chleba. To właśnie zepchnięcie patriotyzmu na margines naszego życia społecznego prowadzi do negatywnych zjawisk.

Największą naszą narodową bolączką nie jest brak patriotyzmu w chwilach historycznych przełomów, w takich momentach zwykle się sprawdzamy, o czym świadczyć mogą wydarzenia 1980 czy 1989 r., ale brak umiłowania do Ojczyzny w zwykłej codziennej pracy. Znany galicyjski działacz społeczny końca XIX w. Stanisław Szczepanowski ze smutkiem zauważył: ,,Znikczemniały nawet na pozór Polak, gdyby trąbka do boju zagrała, potrafi umrzeć – pójść na śmierć. On tylko żyć nie potrafi". Dziś także naszym romantycznym głowom brak jest pozytywistycznego poczucia rzeczywistości.

Brak patriotyzmu w naszym życiu przejawia się w niezrozumiałym poczuciu niższości, jakie mamy porównując się z innymi narodami. Narzekamy często, że nie potrafimy tak jak Niemcy zachowywać porządku i dyscypliny. Zapominamy jednak, że ta dyscyplina i porządek nie powstrzymała Niemców przed zbrodniami dokonywanymi podczas II wojny światowej. Zazdrościmy Francuzom ich demokratycznych tradycji zapominając, że gdy we Francji panował absolutyzm, Polska była najbardziej demokratycznym krajem Europy, Polki zaś po raz pierwszy mogły głosować w 1919 r. a Francuski dopiero w 1945 r. Bijemy się w piersi i tłumaczymy przed całą Europą z najdrobniejszych, najczęściej urojonych, przejawów nietolerancji, tymczasem prześladowani w całej Europie Żydzi i różnowiercy znaleźli schronienie i drugą Ojczyznę właśnie w Polsce. Pamiętając o tym wszystkim nie tylko nie musimy się wstydzić miłości do naszego kraju, ale śmiało myśląc o Polsce możemy powtórzyć za Janem Lechoniem, ,,Że nie ma dziejów piękniejszych niż Twoje. I większej chluby, niźli być Polakiem”.

Tekst ten napisałem i opublikowałem dokładnie 8 lat temu. Mimo, że upłynęło sporo czasu nawet w jednym zdaniu nie stracił on na aktualności. W oczekiwaniu na kolejną rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, o którym postaram się napisać jutro myślę, że warto zatrzymać się na chwilę nad tym tekstem.