Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Jeszcze jedna, warta wspomnienia rocznica...
Wysłane przez Chatar Leon w 06-06-2014 [17:59]
Minęła niedawno 170-ta rocznica wydarzenia, nie będącego co prawda żadnym istotnym wydarzeniem na miarę historii powszechnej, ale dla polskiej pamięci znaczącym i wartym przypomnienia. Choćby ze względu na zniekształconą, pokutującą do dziś i wartą sprostowania jego interpretację.
Wyobraźmy sobie, że dziś znany w świecie polski intelektualista, równocześnie mający na swoim koncie dorobek literacki sytuujący go w czołówce literatury światowej, prowadzi świetne interdyscyplinarne zajęcia z geografii, historii, politologii, filozofii, filologii, dotyczące w szczególnej mierze Europy Środkowowschodniej, Polski, Rosji, Bałkanów, w którejś ze znanych uczelni zachodnich. W kraju, który robi interesy z Putinem i którego elity korumpowane są przez Kreml. Nasz wykładowca, który od paru lat jest profesorem jednej z katedr, nie tylko nie kryje tego, co myśli na temat cackania się Zachodu z bandycką imperialną Rosją, ale do tego podczas jednego z wykładów ostentacyjnie wznosi symboliczny toast ku czci… na przykład Ronalda Reagana.
Mam oczywiście świadomość pewnego uproszczenia w owej analogii, ale taki właśnie sens miał 170 lat temu, w czasach rządów we Francji Ludwika Filipa, starającego się utrzymywać dobre stosunki z Rosją, gest Adama Mickiewicza, wznoszącego w Collège de France toast na cześć Napoleona. Wydarzenie miało miejsce 21 maja 1844. Posłużyło ono za ostateczny pretekst do zamknięcia ust niepokornemu wykładowcy, który zresztą od dawna inwigilowany przez rosyjskie służby oraz w którego sprawie przedstawiciele władz Rosji interweniowali u władz francuskich. Wykłady zawieszono a po kilku latach formalnie pozbawiono Mickiewicza stanowiska profesora katedry literatur słowiańskich.
Co do tego czasu udało się przekazać wykładowcy zachodnioeuropejskim słuchaczom? Niektóre z treści wykładów uderzają swoją aktualnością.
W toku porządnej analizy historycznej i politycznej, Mickiewicz, kompetentnie konfrontując republikański model Rzeczypospolitej z rosyjskim despotyzmem (dla ludzi na Zachodzie nie wszystko jest takie oczywiste), tłumaczył równocześnie na czym polega kluczowe znaczenie Polski dla Europy Środkowo-Wschodniej i przemian wolnościowych w innych krajach, w tym także w Rosji.
Wchodząc w szczegóły, objaśniał, i to na konkretnych przykładach, jak działają rosyjskie służby i jak konstruowana jest imperialna propaganda rosyjska.
Poddał demaskatorskiej krytyce koniunkturalne ideologie współtworzone przez władze rosyjskie, posługujące się frazesami o jedności Słowian.
Podejmując cała masę problemów, zdążył choćby także wyjaśnić, jakie znaczenie dla Serbów posiada Kosowo (warto w kontekście tego pamiętać o późniejszym udziale Mickiewicza w działaniach dyplomatycznych mających na celu miedzy innymi utrącenie wpływów Rosji na Bałkanach, a także bliskiej im czasowo, niewyjaśnionej śmierci poety w Stambule).
Pośród treści wykładów znajduje się jeszcze jedna, naprawdę niebanalna refleksja, jakże aktualna w ostatnim czasie. Mickiewicz rozumiał to, z czego zrozumieniem mają problem niektórzy także dziś: Zamordystyczna, imperialna nowożytna Rosja, szermująca hasłami obrony wartości oraz zdesakralizowana, ulegająca rozkładowi kultura zachodnioeuropejska to bynajmniej nie dwa światy przeciwstawne sobie, ale zjawiska sobie pokrewne i to o wspólnej genezie.
A tak na marginesie warto wspomnieć, że profesor Mickiewicz w toku swoich wykładów zwracał dość istotną uwagę na wpływ, jaki na zjawiska polityczno-społeczne mają czynniki geograficzne (dziś mówi się o stworzonej podobno na przełomie XIX/XX w. geopolityce, przy czym większość osób używających tego modnego ostatnio pojęcia wydaje się używać go bezmyślnie). To oczywiście tylko znikoma część problematyki podjętej w latach 1840-44 przez jeden z najgenialniejszych umysłów swej epoki.
(Warto o tym wszystkim pamiętać choćby dlatego, że do dziś pokutuje prostacka, zniekształcająca fakty i poglądy Mickiewicza narracja o prelekcjach, podczas których ponoć coraz bardziej odklejający się od rzeczywistości i znajdujący się pod wpływem towiańszczyzny romantyczny poeta głosił coraz bardziej dziwaczne mesjanistyczne dziwaczności o Polsce – Chrystusie Narodów.)
Komentarze
06-06-2014 [18:36] - alchymista | Link: Chatarze, a może by tak pójść
Chatarze,
a może by tak pójść na przekór temu pajacowi Duginowi i jego bandzie? Oni widzą świat podzielony na dwa wrogie obozy: "ludy stepu" kontra "ludy morza". A ja widze raczej trzy obozy:
1. ludy handlujące (Anglicy)
2. ludy stepowe (Rosja) i ich kiepscy uczniowie (Napoleon, Hitler)
3. ludy ziemi - Europa Środkowa łącznie z Kubaniem i Kaukaz
To co charakteryzuje nasza grupę - i czego nie potrafią zrozumieć ludy handlujące i ludy stepowe - to silne związki z ziemią zamieszkania, która jest dla nas jednocześnie rolą, ojcowizną i wreszcie Ojczyzną.
W Polsce ludy stepu reprezentuje SLD i płynny elektorat palikociarni, ludy handlowe reprezentuje PO, a ludy ziemi - no sam powiedz...
06-06-2014 [18:42] - Chatar Leon | Link: Uszanowanko, Dugina określam
Uszanowanko,
Dugina określam mianem knura rozpłodowego wielkorosyjskiego nacjonalizmu.
Zresztą sam się chwalił, że zapładnia większość umysłów rosyjskich elit.
06-06-2014 [20:04] - krzych311 | Link: Nawet moja polonistka -
Nawet moja polonistka - wielbicielka Mickiewicza nie odważyła się określić Mickiewicza jako "jeden z najgenialniejszych umysłów swej epoki". Był jednym z dwóch największych polskich poetów i jednym z najwybitniejszych poetów XIX wieku na świecie, ale nie przesadzajmy.
06-06-2014 [20:51] - Chatar Leon | Link: To w takim razie kto do owych
To w takim razie kto do owych umysłów epoki należał? Bo chyba nie Hegel czy Goethe, którzy kwestionowali odkrycia nauki, bo nie zgadzały się z ich wymysłami.
Poza tym jeżeli już mówimy o Mickiewiczu, to na pewno nie wystarczy tutaj polonistyka. Mało jest dziś polonistów na prawdę czujących ten temat, czy chociażby posiadających taką wiedzę (w zakresie nauk ścisłych czy filozofii), którą posiadał Mickiewicz. Oczywiście nie mówimy o osobach typu babcia Janion tropiąca "katolicki obskurantyzm".