Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
UNIO, OJCZYZNO MOJA...
Wysłane przez Lech Makowiecki w 21-04-2017 [18:46]
Jako muzyk miałem okazję poznawać tzw. Europę Zachodnią od ponad trzydziestu lat. I z początku byłem zafascynowany jej wolnością, dobrobytem, luzem. Chociaż nigdy na tyle, by zostać tam na stałe. I dzięki Bogu...
Oczywiście inaczej ten świat wyglądał w połowie lat osiemdziesiątych. Wysyłając nas na cykl koncertów do Szwecji PAGART przydzielał nam obowiązkowo swego zaufanego „kierownika zespołu” (czytaj: kapusia), który po powrocie do kraju składał zapewne szczegółowy raport o naszym „sprawowaniu się” na wyjeździe.
Również legendarny transatlantyk - „Stefan Batory” (na którym miałem zaszczyt koncertować podczas trzech ostatnich rejsów wycieczkowych) – też naszpikowany był esbeckimi „wtykami”. Korzystając z doświadczenia i wiedzy innych muzyków staraliśmy się zawczasu rozszyfrować potencjalne zagrożenie i przestrzegać się nawzajem przed prawdopodobnymi donosicielami. A przede wszystkim – nie rozmawiać zbyt wylewnie i szczerze z nowo poznanym personelem statku lub jego pasażerami – zwłaszcza po alkoholu, który zawsze niebezpiecznie rozwiązuje języki.
Nauczyłem się wtedy jednej podstawowej zasady bezpieczeństwa: najgłośniej śmieją się z „czerwonych” i najlepsze dowcipy o komunie opowiadają … prowokatorzy...
Minęło kilka dekad. Przeżyliśmy w tym czasie parę dziejowych zakrętów: okrągły stół, obalenie rządu Olszewskiego, niespodziewanie szybki powrót do władzy postkomuny, krótką próbę sanacji kraju wg braci Kaczyńskich, osiem lat demolowania Polski przez PO-PSL (z tragedią smoleńską w tle), wreszcie otrzeźwienie Narodu i żmudną naprawę Rzeczypospolitej w wydaniu Prawa i Sprawiedliwości.
W tzw. międzyczasie zmienił się też Zachód. Nadmiar swobód wszelakich, stabilny dobrobyt, brak zagrożeń zewnętrznych i wewnętrznych spowodowały degrengoladę i zdemoralizowały całe społeczeństwa. Ze zdumieniem patrzę dziś na wojownicze feministki i gejowsko-lesbijski ruch LGBT, tępiących chrześcijańską tradycję i spraszających na Stary Kontynent zagrażający im śmiertelnie (zwłaszcza im!) fundamentalizm islamski. A może wyzwolone kobiety, otoczone metroseksualnymi osobnikami – tęsknią dziś do brutalnej, męskiej, patriarchalnej dominacji? Może – z tych samych powodów – pederaści omdlewają na widok nieskażonych cywilizacją, młodych i jurnych imigrantów z Afryki i Azji?
Nie po raz pierwszy nasze przywiązanie do tradycyjnych wartości (czyli – wg definicji Zachodu – zacofania) – daje nam szansę przetrwać. Polska zawsze odradzała się wtedy, gdy nasi sąsiedzi pogrążali się w biedzie (czytaj: pomorach, demoralizacji, konfliktach, wojnach). I odwrotnie: upadaliśmy, gdy oni byli zjednoczeni, a my – targani swarami, korupcją, zdradą, głupotą – nie potrafiliśmy dostrzec zagrożeń.
Cogito ergo sum! I tyle w temacie. Jako twórca dodam jeszcze moją parafrazę dewizy Kartezjusza : Czuję, więc jestem! I tej staropolskiej wrażliwości życzę dziś wszystkim rodakom! A wszelkiej maści zaprzańcom, kodziarzom i całej tej totalnej opozycji radzę (dla ich dobra) wybrali się w okolice Malmoe, Marsylii czy Brukseli i organoleptycznie sprawdzili atrakcyjność multikulturowej Unii. Ich wymarzonej ojczyzny...
PS W sprawie uczuć odwołuję się do poezji naszego Wieszcza; poniżej przepiękna ballada z tekstem Mickiewicza SEN. Jeden z najpiękniejszych utworów o miłości. Oczywiście – heteroseksualnej...
Cała płyta „Zayazd u Mistrza Adama” dostępna już na You Tube…
YouTube:
Komentarze
22-04-2017 [00:37] - Secesh | Link: Kiedyś czytałem o pewnym
Kiedyś czytałem o pewnym eksperymencie przeprowadzonym na myszach. W miarę polepszania sie warunków bytowania myszy te zaczęły zmieniać swoje cechy charakteru. Samice przestawały interesować się młodymi, samce zatracały zmysł samoobrony i chęci walki o pożywienie. Po pewnym czasie zatraciły zmysł stadny, przyjęły styl indywidualny. No i uwidoczniły się odruchy homoseksualne. Wynikiem tego było gwałtowne zmiejszenie się rozrodczości. To, co teraz przeżywa Europa.
Może oni tam podświadomie czują ten napływ hord muzułmańskich jako dopływ świerzej krwi do ich zdegenerowanych organizmów.
Pozdrawiam
22-04-2017 [21:06] - Lech Makowiecki | Link: Kilka lat temu opisałem ten
Kilka lat temu opisałem ten eksperyment we "W Sieci". Powtarzany 4 razy na różnych gryzoniach dawał za każdym razem wynik: cieplarniane warunki degenerują populację, aż do zagłady gatunku włącznie.