Na dzwonny podźwięk tego słowa
cierpią semantycy wręcz katusze,
(ba!) wątpi tako i antysemi-oto-logia,
właściwie winno grzmieć – agoryfeusze!
Tuszczarnia tuczy tu apologetów,
(zacz Hannibale stoją już u wrót)
- przymierze tu przy kasie i premierze,
z którym (wyborczo) nuci się „Hey Jude”.
Tu sfora burków pluje na kulturę,
zaprzańców tivi pieści w salonikach,
a guru zręcznie lepi ze śliny i gazety
pacynkę papier-mâché – niewolnika.
Elita, szumowina, sekta, klika,
bolszewii rumień gęb i wszystko jasne
biała, czerwona czasem rękawiczka,
bądź jak chce kasta – to w użyciu kastet.
Stolec cenzora bywa tu dziedziczny -
(że nie ma dziś cenzury jawnej..?..)
- kuje jej wzorzec rebe z czerskiej,
co politycznie musi być poprawne.
Wzięły nas w kleszcze wrogie buldożery,
został Honor, poddać się – nie wypada,
zacisnąć zęby i na bastionach trwać
gdy targowica wokół i powszechna zdrada.
Dzisiaj cygara, ostrygi & kapary,
vistość przewrotny porządek niesie taki,
że jutro czarna kawa i suchary
a sam Armani – zaprojektuje wam pasiaki.