Ferment w Legionach (1)

W kwietniu 1917 roku Niemcy przejęli kontrolę nad Legionami Polskimi.
 
    W dniu 10 kwietnia 1917 roku Niemcy, przejmując Legiony od Austriaków utworzyli z nich Polską Siłę Zbrojną (Polnische Wehrmacht). Głównodowodzącym został generał-gubernator Hans Hordwig Beseler, choć formalnie zwierzchnictwo miała sprawować Tymczasowa  Rada Stanu.
 
    Niemcy zmierzali do utworzenia liczebnej armii polskiej ściśle związanej z Berlinem. Z kolei Komenda Legionów, wierna swojej koncepcji oparcia się o Austro-Węgry, zamierzała budować Polskę Siłą Zbrojną pod  patronatem TRS. I wreszcie Józef Piłsudski, b. dowódca I Brygady, w 1917 roku referent Komisji Wojskowej TRS prowadził własną grę polityczną z najbardziej śmiałym programem niepodległościowym.
 
    Legiony przestawały być częścią składową c. i k. armii w momencie, gdy wieści o rewolucji w Rosji w zdecydowany sposób wpłynęły na odrzucenie przez Piłsudskiego taktycznych zagrywek mających na celu uzyskanie od Niemców jak największych ustępstw.
 
    Komendant działał jednak ostrożnie, nie zamierzając przedwcześnie ujawniać swoich celów politycznych – walki o pełną, trójzaborową niepodległość.
 
    Podczas posiedzenia Wydziału Wykonawczego, 11 kwietnia, Piłsudski stwierdził, że "po zastanowieniu się nad dalszymi losami POW przyszedł do przekonania, że Rada Stanu powinna obecnie, gdy mamy już wojsko polskie, wydać rozkaz, powołujący POW do armii polskiej". Opowiedział się również za wydaniem odezwy werbunkowej, choć nie ukrywał, że na powodzenie tej akcji nie liczy. Po dyskusji postanowiono, by Piłsudski przygotował projekt rozkazu Rady dla Polskiej Organizacji Wojskowej, Arturowi Śliwińskiemu powierzono zaś zadanie opracowania odezwy werbunkowej "na zasadach przystosowanych do obecnej sytuacji politycznej".
 
    W dwa dni później, na posiedzeniu plenarnym  Piłsudski  jakkolwiek nadal opowiadał się za wydaniem odezwy dla POW, to jednocześnie wskazując na rozczarowanie społeczeństwa brakiem efektów w procesie realizacji polskiej państwowości, wątpił w jej skuteczność. Sugerował więc, aby odezwa "przynajmniej w pewnym stopniu" mówiła o trudnych warunkach, "w jakich znajduje się Ojczyzna".
 
    Ostatecznie Rada zredagowanie odezwy powierzyła trzyosobowej komisji. Obok Piłsudskiego znaleźli się w niej dyrektor Departamentu Spraw Politycznych, Rostworowski, i ludowiec Stolarski. W przygotowanym projekcie podkreślono narodowy charakter armii. Przed narodem też Rada przyjmowała odpowiedzialność za jej losy. Argumentowano, że "im silniejsza będzie polska armia, tym większy posłuch zyskają nasze żądania, tym większy wpływ mieć będziemy na ukształtowanie się granic państwa naszego".
 
    Za jej upublicznieniem głosowało 19 radców, dwu było temu przeciwnych, zaś trzech, w tym Piłsudski, od głosu się powstrzymało. Komendant uzasadniając swoją decyzję oświadczył, że  "1/ z jednej strony - wobec przywiązania jakie ma do wojska, i do konieczności jego tworzenia musiałby się wypowiedzieć za wojskiem, 2/ ponieważ jednak każda armia musi posiadać nie tylko żołnierza, ale i własny rząd, w danym zaś wypadku żołnierz jest, ale nie ma rządu - nie mógłby więc głosować za wydaniem odezwy".  Jednocześnie poprosił marszałka koronnego „o pozwolenie wstąpienia do wojska”. W ten sposób  zrzucał też z siebie odpowiedzialność za przewidywany brak efektów przy próbie realizacji werbunku.
 
    Odezwa werbunkowa nie ujrzała jednak światła dziennego. Wobec wprowadzenia do niej fragmentu z roty przysięgi proponowanej przez Radę, a nie zaaprobowanej jeszcze przez władze okupacyjne, na jej opublikowanie nie zgodził się Beseler. Decyzja generał -gubernatora warszawskiego dała Radzie doskonały pretekst, by wydanie odezwy wstrzymać. Zwłaszcza, iż panujące w końcu kwietnia społeczne nastroje pozwalały z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, iż chętnych do walki z demokratyzującą się Rosją nie znajdzie się zbyt wielu.
 
    Uczestnictwo w  pracach  Rady zaczynało coraz wyraźniej ciążyć  Piłsudskiemu.  W początkach maja u podstaw działań, podejmowanych przez niego, leżały na powrót, jak odnotował Sławek, "naczelnej zasady nasze jeszcze sprzed wojny - pobicie Rosji przez państw[a] cent[ralne], a następnie tych ostatnich przez Zachód". Siły państwowe Rosji obezwładniła, zdaniem Piłsudskiego, rewolucja, a wobec słabości monarchii Habsburgów narzucał się wniosek, że to właśnie "Niemcy jedyne w tej chwili pobierają decyzję w sprawie polskiej".
 
    Na tej podstawie Piłsudski podjął próbę przeciwstawienia Niemcom „woli narodu”.  Ośrodkiem, wolę tę krystalizującym, nie mogła stać się już - wobec gwałtownej utraty autorytetu - Tymczasowa Rada Stanu. Należało zatem odwołać się do innej, przydatniejszej formy. Znalezieniu jej służyć miała kolejna akcja konsolidacyjna. Brygadier pragnął objąć nią niemal wszystkie ugrupowania, wykluczając jedynie partie rewolucyjnej lewicy, Narodową Demokrację, Ligę Państwowości Polskiej i Klub Państwowców . Powodzenie akcji kładłoby w praktyce kres istnieniu Tymczasowej Rady Stanu.
 
    Akcja konsolidacyjna zakończyła się fiaskiem w trzeciej dekadzie maja. Jednocześnie Piłsudski musiał opanować sytuację w szeregach legionowych, gdzie doszło do znacznej radykalizacji nastrojów. Rady żołnierskie, powstałe w Legionach  latem 1916 roku, wznowiły swą działalność w początkach kwietnia, największy wpływ zyskując na tzw. kursach wyszkolenia (obozach ćwiczebnych), powołanych do życia w ostatniej dekadzie kwietnia, a przeznaczonych wyłącznie dla legionistów – obywateli Królestwa. Próbowano nadać im niemiecki charakter poprzez zmianę umundurowania, wprowadzenie niemieckiego ustawodawstwa, sądownictwa, języka. Swoje kompetencje przekraczali instruktorzy niemieccy, którzy próbowali wyręczać w decyzjach polskich dowódców kompanii czy batalionów.
 
    Rady  kierowały więc akcją bojkotu "języka niemieckiego we wszelkich stosunkach służbowych oraz z Niemcami w obozie ćwiczebnym",  a jej konsekwencją miało stać się gremialne złożenie podań o zwolnienie z wojska. Co więcej, przedstawiciele Rad obradujący 13 i 14 maja w Pomiechówku i Zegrzu zdecydowali o jednoczesnym marszu kadr 1 i 3 pułku z Zegrza i 1 pułku z Pomiechówka i Modlina "na... Warszawę i obwołanie tam przez wojsko „ Rządu Narodowego”. Marsz na stolicę miał zostać zrealizowany  "po zaistnieniu warunków politycznych i militarnych po temu". W praktyce oznaczało to uzyskanie zgody Piłsudskiego.
 
     Trzeba wziąć też pod uwagę, że przejęcie Legionów przez Niemców zmieniło charakter służby. Do tej pory Polacy byli ochotnikami, teraz stać się mieli żołnierzami, rozluźnioną dyscyplinę austriacką miał zastąpić porządek pruski.
 
    Innego rodzaju ferment wywoływali piłsudczycy, inspirowani przez swojego Komendanta do działań skierowanych zarówno przeciw Niemcom, jak i Komendzie Legionów.  Najaktywniejszymi wśród nich byli  w omawianym czasie: Jędrzej Moraczewski, Leopold Lis-Kula, Edward Rydz-Śmigły i Przemysław de Weydenthal, wszyscy odbywający służbę w różnych formacjach w Modlinie.
 
    W pułkach wyodrębniły się i uaktywniły Rady Oficerskie. Jedna z nich powstała w  Warszawie z inspiracji jednego z ówczesnych bliskich współpracowników Piłsudskiego, posła do  parlamentu austriackiego z ramienia Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej, jednego z przywódców tej partii, aktualnie kapitana saperów w Modlinie, Jędrzeja Moraczewskiego.
 
CDN.