Puzzle czyli świat nie przedstawiony

Wiele razy zastanawiałam się dlaczego czasy powojenne są w naszej literaturze tak bardzo „ źle obecne”? Dlaczego historia tych lat jest również kiepsko udokumentowana we wspomnieniach i pamiętnikach? Szuflady literatów- wbrew obiegowym mitom- okazały się puste. Zarówno po Październiku jak i po Marcu czy po Solidarności.

Wielu świadków epoki już odeszło, większość milczy albo zostawia wspomnienia upiększone, polukrowane. Historycy  mają przed sobą trudne zadanie badania przyczyn tej powszechnej amnezji.

Dla mnie ciekawe jest układanie z tych szczątkowych relacji gigantycznego puzzla. Z dziecinną satysfakcją znajduję właściwe miejsce dla jakiegoś malutkiego fragmentu dużej całości.

Oto przykład.

W 1975 roku wynajmowaliśmy z mężem dwa pokoje w trzypokojowym mieszkaniu przy ulicy Powsińskiej. Mieszkanie należało do rodziców mojej uczennicy ze Żmichowskiej, miłej, ładnej spokojnej dziewczyny. Nazywała się bodajże Lilianna za to na pewno Fiećko. Dowiedziałam się, że wyjeżdża z rodzicami na placówkę (co w tej szkole dla czerwonej burżuazji nie było niczym niezwykłym) i sama wystąpiłam z propozycją wynajęcia ich mieszkania.

Pewne wydarzenie powinno skłonić mnie  do refleksji, ale jakoś je zlekceważyłam. Szłam kiedyś do domu w mroźną noc piechotą od placu Unii, bo uciekł mi ostatni autobus. W ręku miałam pustą walizkę po kołdrze, którą zaniosłam rodzicom. Ta walizka tak zaciekawiła załogę milicyjnego radiowozu, że zatrzymali się przy mnie i zażądali jej otwarcia. Z satysfakcją zarejestrowałam ich głupie i rozczarowane miny gdy nic w walizce nie znaleźli. Na ich żądanie podałam adres i wtedy sytuacja radykalnie się zmieniła. „ Trzeba było od razu mówić gdzie pani mieszka” powiedział starszy z nich i uprzejmie odwieźli mnie pod samą bramę, salutując na pożegnanie. Doszłam do wniosku, że są to bloki dla niższego szczebla milicjantów. Prawdę mówiąc mieszkanie było dość kiepskie.

Bodajże we wrześniu 76 roku przeprowadziliśmy się do mieszkania rodzinnego przy placu Narutowicza, a mieszkanie przy Powsińskiej wynajęli po nas i z naszego polecenia młodzi socjologowie  Mirosława Grabowska i Tadeusz Szawiel. Podczas spotkania obecny właśnie w Polsce pan Tadeusz Fiećko zabawiał nas, ku naszemu zdumieniu , rozmową na temat cen mięsa w różnych znanych mu z dyplomatycznych podróży krajach. Ani ja,  ani profesjonalni socjologowie nie wyciągnęliśmy ( o dziwo) z tej rozmowy żadnych wniosków. Widziałam wtedy pana Fiećkę po raz pierwszy i – mam nadzieję- ostatni raz w życiu. Uznaliśmy go za nieszkodliwego idiotę, jakich w komunistycznej dyplomacji przecież nie brakowało .

Po wielu latach ze zdumieniem znalazłam nazwisko Tadeusza Fiećki w opisie afery Żelazo Piotra Gontarczyka. ( http://rebelya.pl/forum/watek/... )

Cytuję:

„W operację „Żelazo” zaangażowanych było najmniej dwóch ministrów spraw wewnętrznych: wspomniany już gen. Milewski i gen. Franciszek Szlachcic. Za nimi na liście widnieją kolejni dyrektorzy Departamentu I MSW gen. Józef Osek i gen. Jan Słowikowski, zastępca dyrektora płk Eugeniusz Pękała oraz inni, niekiedy funkcyjni (naczelnicy i zastępcy naczelnika) funkcjonariusze. Byli wśród nich m.in. mjr Marek Strzemień, płk Tadeusz Drzewiecki, płk Marian Grudziński, płk Józef Dąbrowski, płk Tadeusz Wyzgal, płk Waldemar Wawrzyniak, płk Tadeusz Fiećko, płk Jan Rodak. Żaden z nich nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Sprawę załatwiono wewnątrz MSW i PZPR. Tylko mózg licznych przestępczych operacji, członek Biura Politycznego PZPR Mirosław Milewski, został usunięty z partii. Jego kompanów z Departamentu I MSW co najwyżej wysłano na emeryturę udzielając wcześniej… nagany partyjnej.”

Jak się okazuje Fiećko był wówczas pułkownikiem MSW. Nadal nie rozumiem jednak dlaczego uczestnik ( i jak mniemam beneficjent) afery Żelazo mieszkał w takim kiepskim mieszkaniu. Czy był to kamuflaż? Czy to jakaś prawidłowość?

Uważam, że każdy z nas, świadków epoki powinien spisać swoje wspomnienia i ułożyć swego puzzla. Dla historyków będzie to kiedyś wspaniały materiał. Najważniejsze będą fragmenty, które nie pasują do układanki- być może obrazek na pudełku okaże się fałszywy.

W ciągu kilku ostatnich dni przeczytałam dla wypełnienia mego puzzla kilka książek, których kiedyś nie wzięłabym nawet do ręki. Są to „ Życie umysłowe i uczuciowe” - rozmowa Cezarego Michalskiego z Jadwigą Staniszkis. „ Nieco z boku autobiografia niepolityczna” Marcina Króla. „ Kryptonim liryka” Joanny Siedleckiej. „ Proszę bardzo” Andy Rottenberg. Oraz „ Szpetni czterdziestoletni” Agnieszki Osieckiej. Pani Staniszkis jest – jak mi się wydaje - najbardziej uczciwa. Opisuje znane mi z autopsji wydarzenia dokładnie tak jak je zapamiętałam. Książka Andy Rottenberg robi wrażenie napisanej uczciwie ale autentyczność opisywanych zdarzeń jest dla mnie nie do zweryfikowania ze względu na całkowitą rozłączność środowisk. Marcin Król jak zwykle się pozuje. Siedlecka drukuje dokumenty bezpieki, które wiele wyjaśniają. Lekceważona przez intelektualistów Osiecka czasami  trafia w sedno w swoich naskórkowych analizach . Na przykład „ znaleźliśmy na ukrytej półce tajemniczy słoik i dobraliśmy się do niego. Tak oto trafiliśmy na odpowiedni eliksir: to ten, który pozwala nam się dowolnie powiększać i pomniejszać. Jest to eliksir żartu”. W ten sposób opisuje styl życia nie tylko „towarzyskiego i uczuciowego” lecz intelektualnego Warszawy tych czasów. W tym na przykład styl filozofowania Leszka Kołakowskiego. Wszechobecny persyflaż za którym wszyscy się kryli.

Ale to temat na osobne, poważne studium.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika cyborg59

27-04-2014 [00:26] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link:

W "jajach bzdyklaczy" udało mi się odnaleźć kilka kawałków mojej układanki. Nawet nie zabieram się do czytania sztucznych rozliczeń z przeszłością, pisanych przez celebrytów.
Co do mieszkania : prawdopodobnie "czyściliście historię" lokalu kontaktowego.

Obrazek użytkownika izabela

27-04-2014 [01:38] - izabela | Link:

Masz rację- człowiek nie wie nawet jaką ważną rolę odegrał w peerelowskiej historii.

Obrazek użytkownika joawa123

27-04-2014 [10:24] - joawa123 | Link:

Nasuwa mi się pomysł na coś w rodzaju tematycznego, otwartego bloga. Chodzi o to, by każdy z nas po zalogowaniu, mógł wpisywać tam swoje wspomnienie z PRL ( byle nie nudy ;) ) Wtedy nie będą one rozproszone po poszczególnych blogach. Przecież czytelnicy (np ja) nie czytają całego działu " Nasze blogi" a jedynie te wybrane. Sądzę, że jest to możliwe technicznie. Sama chętnie wpiszę parę niezłych "kawałków w temacie". Pozdrawiam

Obrazek użytkownika izabela

27-04-2014 [12:18] - izabela | Link:

To jest wspaniały pomysł. Może napisz do szefa tego portalu. I bardzo czekam na kawałki " w temacie" Póki co ofiarowuję swoje miejsce.

Obrazek użytkownika z-k

27-04-2014 [13:58] - z-k | Link:

Zaglądam na Niezależną przede wszystkim w nadziei na przeczytanie pani tekstu, na dowolny temat. I jeśli coś jest to jeszcze nigdy się nie zawiodłem. To Pani powinna napisać dzieło o PRL. Zaniechanie tej pracy będzie, moim zdaniem, ciężkim grzechem. Wydaje mi się, że wypełnieniem puzzla było by przeczytanie siedmiu książek Albina Siwaka o PRL. Ten prosty człowiek, socjalista nie komunista, odważny i patriotycznie ukształtowany, jeśli nawet myli sie co do wartości swoich paru przyjaciół, to osobistym uczestnictwem w wielu wydarzeniach i uratowaniem od planowego zniszczenia i opublikowaniem wielu unikalnych dokumentów wypełnia wiele białych plam w naszej historii. Sporo pisze też o aferze żelazo, w której kluczowe znaczenie wydaje się mieć słynna lista gen Milewskiego, znajomością której nieroztropnie pochwalił sie był Piotr Jaroszewicz. Proszę przeczytać, szczególnie trzy tomy "Bez strachu" i "Chciałbym dożyć takich dni" .Polecam. Trudno dostać ale można. Jeśli będzie trzeba, pomogę.

Obrazek użytkownika izabela

27-04-2014 [21:37] - izabela | Link:

Dziękuję za przypomnienie o Siwaku. Jeżeli nie zdobędę- zgłoszę się. I pomyśleć że kiedyś w warszawce rozpowszechniano obrzydliwy i obraźliwy dowcip o makatce antykoncepcyjnej z napisem. : " pomyśl, że możesz zrobić Albina Siwaka". Kody i mody warszawki  zawsze mnie odpychały, a teraz wydają mi się wyjątkowo wstrętne.