Trumpmerica pod ostrzałem lewicy...

Jeszcze w ubiegłym roku Ameryka była supermocarstwem, dziś po zwycięstwie Trumpa jest już tylko rosyjską bananową republiką, tak przynajmniej sugeruje tutejsza lewica. Celem mainstreamowych mediów i lewicy jest doprowadzenie do impeachmentu prezydenta Trumpa, z możliwością posadzenia go w więzieniu. Pewnie zapomnieli już, że aby przeprowadzić impeachment trzeba mieć większość w Kongresie i Senacie. Parafrazując tow. Gomułkę: Demokraci długo stali nad przepaścią, aż w czasie ostatnich wyborów zrobili ogromny krok do przodu…

Lewica nie dorosła do demokracji.  Jeśli ktoś ma wątpliwości niech obejrzy sobie z przed kilku dni jej anarchizujące awangardy, wściekłe ataki uzbrojonych bojówek na wiecu poparcia dla prezydenta Trumpa w samym sercu “wolności”, czyli na uniwersytecie w Berkeley, przez zatokę od San Francisco. Religią wyznawców lewicy jest władza, dlatego kiedy po 8 latach lewica ją utraciła, dziś jej zachowanie przypominać może religijne sekty na Bliskim Wschodzie.

Celem lewicy jest władza, co niby jest w porządku, bo lewica jest siłą polityczną. Jednak, aby ukryć swoje zauroczenie władzą, utrzymując mit przewodzenia ubogim i odtrąconym, traktowanym tak naprawdę jako armatnie mięso, lewica niezdarnie ubiera się w liturgiczne szaty. Mieliśmy już naukowy socjalizm, którego wyznawcy swoich adwersarzy wyzywali od zapóźnionych w historycznym rozwoju wsteczników, bądź po prostu fizycznie likwidowali.

Zastanawia ta żarliwość przedstawicieli lewicy w szerzeniu i trwaniu przy czasem logicznie niespójnych ideach. Wydaje się, że po odrzuceniu Boga  i religii, lewica całą swoją ludzką potrzebę obcowania z Wyższym Bytem, religijną żarliwość przelewa w wiarę i zaangażowanie w walkę o równość, wolność, braterstwo, czy teraz... globalne ocieplenie. Lewicę interesuje tylko życie tu na Ziemi i właśnie to życie chce nam urządzić w myśl swojej utopii.  Jej anarchizujący przedstawiciele przypominają wyznawców religijnych sekt. Tak to już jest, człowiek ma swoje potrzeby, natury nie oszukasz, a najwyżej samego siebie...

Teraz wedle tkliwej i naukowej  lewicy mamy konserwatywnych, zapyziałych  głupków, którzy nie rozumieją, że człowiek może wszystko, nawet zmienić klimat na Ziemi. Jak nie przestaniemy używać węgla i samochodów to spotka nas tragiczny los innych przemądrzałych klimatycznych szkodników z przeszłości, jak nie ubliżając dinozaurów, które chyba za żadną cenę nie chciały wyjść ze swoich dymiących Mercedesów i SUV’s.

W mainstreamowych mediach w najlepsze kwitnie hipokryzja, były wiceprezydent Al Gore, którego ojciec zbił fortunę na ropie, zbija fortunę (ok. $ 200 mln) na opodatkowaniu biznesów w ramach religii globalnego ocieplenia.   Obok niego natchniony aktor Leonardo DiCaprio, jak zwariowany, po godzinach robi za naukowca i lata po całym świecie zatruwającymi naturalne środowisko prywatnymi samolotami, aby pouczać pospólstwo o zanieczyszczaniu środowiska…

Na amerykańskich uniwersytetach niepodzielnie rządzi lewica, ceny za studia i powstające w konsekwencji długi studentów rosną w zastraszającym tempie, tak jak i pensje i świadczenia dla praktycznie nieusuwalnych profesorów, którzy wciskają studentom swoje  ulubione lewackie idee. Ideą tenure (stały etat dla wykładowców) była akademicka wolność dla całego wachlarza poglądów wygłaszanych na uczelniach. Dziś wszystko się odwróciło i zbiesiło, kilka dni temu w Berkeley studenci zakrzyczeli i nie dopuścili do wykładu zaproszonego gościa i przy okazji pobili usiłującą przekonać ich do tolerancji profesor (wylądowała w szpitalu).

W najlepszych 40 uniwersytetach przewaga profesorów związanych z Partią Demokratyczną, nad tymi związanymi z Republikanami wynosi 12 do 1 (!). Na wydziałach Historii wygląda to jeszcze gorzej: 30 do 1 (!). Dlaczego więc dziwimy się, że  uczelnie “produkują” tylu lewaków.  
Dla postępowych Demokratów dziś najważniejszym zagadnieniem w szkolnictwie było  przeforsowanie  genderowych łazienek.  Jeśli młodzieniec czuje się dzisiaj kobietą, to on wie najlepiej i dlatego może użyć łazienki przeznaczonej dla dziewcząt. I to wszystko dzieje się w szkołach, ale przeciwko biologii i nauce, czyli jesteśmy ofiarami, można powiedzieć, wejścia postępu do ustępu…

W amerykańskich szkołach wyższych (które upadły nisko) uderza również ideologiczne umałpienie, aktywnie zachęca się studentów, aby donosili na koleżanki i kolegów wyrażających opinie, które nie są zgodne z przyjętymi politycznie poprawnymi (PC), wobec czego studenci mogą czuć się niewygodnie. Raporty na “nieprawilnych” idą do ich uczelnianej kartoteki.  Powstają też Bias Education and Response Team (BERT), do tej pory naliczono ich już 250, które interweniują, kiedy ktoś wypowie się “niewłaściwie” w towarzystwie. Skąd my to znamy (albo nasi rodzice)? Przecież to pachnie czystą “miękką” bolszewią!

Ameryka żyje w ciągłym napięciu.  Coraz wyraźniej widać, że wygrana Trumpa była rzeczywiście wypadkiem przy pracy, kompletnie zaskoczyła establishment obydwu partii i prowadzającą go globalistyczną arystokrację. Zdawałoby się, że wszystko pójdzie jak po maśle.  Był kandydat (H. Clinton) obeznany z warunkami sprawowania władzy, mocno rozkochany w okruchach z pańskiego stołu, czyli sterowalny i podatny na korupcję, nonszalancko przygotowywany do uroczystej koronacji. Bez szwanku, nad wyborczym przedsięwzięciem panowała oślepiająca przeciwników jupiterami  artyleria mainstreamowych mediów, których siły powietrzne kosiły i bombardowały, każdą próbę zaistnienia kandydata przeciwnego populistyczno-narodowego obozu. Przegrać taką walkę to trzeba było mieć pecha, stąd taki kac!

Takie sytuacje zdarzały się w historii,  w bolszewickiej Rosji, kiedy wygasł ogień światowej rewolucji, powstrzymanej przez Polaków w Bitwie Warszawskiej 1920 r., wygasł też jej płomień Lenin, pojawił się “izolacjonista” Stalin. Stalin po skazaniu na banicję innego zwolennika permanentnej rewolucji, międzynarodowego bolszewika Lejbę Bronsteina-Trockiego (ubity tasakiem w Meksyku w 1940 r.) zdecydował się na znacjonalizowanie komunizmu i uszczęśliwienie ludzi w “jednym” kraju. Zatrzymało to na pewien czas komunistyczny globalizm, nie licząc podbojów narodów Kaukazu.

Zemsta przyszła o świcie... przypomnijmy, że lewicowy establishment Obamy zniszczył po wyborach w 2010 r. rodzącą się konserwatywną Tea Party spuszczając na jej liderów policję podatkową (IRS). W ostatnich wyborach w prezencie od wyborców otrzymał Donalda J. Trumpa, który nie będąc politykiem sprawiał wytrawnym fachowcom od wykańczania republikańskich przeciwników wiele kłopotów.  Dziś wiemy, że elity obydwu partii doprowadziły do katastrofalnego w skutkach zadłużenia kraju, Obama w ciągu 8 lat podwoił dotychczasowe zadłużenie z $10 bln (amerykańskich trylionów) do dwudziestu.   W ciągu ostatnich 10 lat USA wydały na wojny ok. $6 bln (US trylionów).  Kto, kiedy i jakimi środkami ten dług spłaci?

Nowy POTUS uważa, że Ameryka może być ponownie “Great” jeżeli zadba najpierw o swoich obywateli, a nie wpadnie w spiralę zadłużeń, aby zmieniać reżimy gdzieś za granicą.  Z pewnością Ameryka nie może wrócić do swojej świetności dopóki nie przepędzi ducha socjalizmu, który przecież nie jest w stanie inspirować ludzi do wydajnej i ciężkiej pracy, do podejmowania ryzyka i dodatkowego wysiłku. My Polacy poznaliśmy to na własnej skórze...

Trump podejrzewa, że były prezydent Barack Hussein Obama zaangażowany był w budowę państwa  policyjnego w USA. To nie jest czczy wymysł, czy majaki nowego prezydenta, który jest pracusiem i śpi tylko po kilka godzin na dobę. Trump po objęciu urzędu szybko odkrył, że ma przeciwko sobie zaprogramowany “deep state”, czyli pracujące przeciwko niemu utajone struktury biurokracji, pozostawione przez administrację Obamy jak bomba z opóźnionym zapłonem. Rozpoczęły się liczne przecieki mające na celu ośmieszenie nowej administracji i uwikłanie jej w serię skandali spychających ją do samoobrony, ale o tym napiszę następnym razem…

Jacek K. Matysiak                                                      
Kalifornia, 2017/03/10

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika paparazzi

10-03-2017 [18:20] - paparazzi | Link:

Moja żona mówi do mnie, spójrz po 35 latach znów nas złapali, tu w Ameryce. Polityka się nie zajmuje ale czuję bluesa. Zaraza jakaś czy co?

Obrazek użytkownika Jacek K.M.

11-03-2017 [04:32] - Jacek K.M. | Link:

Gratuluję żony, jest Pan szczęściarzem. Pozdrawiam...

Obrazek użytkownika twardek

11-03-2017 [23:43] - twardek | Link:

A moja żona mówi, patrz a oni nadal tu po 72 latach brużdżą. Oczekuję gratulacji.

Obrazek użytkownika Jacek K.M.

13-03-2017 [05:30] - Jacek K.M. | Link:

Podobnie jak ja ma Pan szczęście, może Pan rozmawiać o polityce ze swoją żoną...Gratuluję!

Obrazek użytkownika Domasuł

12-03-2017 [00:24] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

Panie Jacku, ponieważ w brytyjskich (czyli pewnie tym bardziej amerykańskich) mediach codziennie (dosłownie codziennie) wylewane sa na Trumpa i jego rodzine kubly pomyj i ujawniane niby to jakies rewelacje nt tego jakim złym jest prezydentem, zastanawiam się, czy Trump ma w ogole jakies szanse. To co się dzieje jest niesamowite. Ja myslalem, ze po jego zaprzysiężeniu troche odpuszcza, ale jest wręcz przeciwnie! Jak według Pana to się dalej potoczy?

Obrazek użytkownika Jacek K.M.

13-03-2017 [05:28] - Jacek K.M. | Link:

Nie odpuszczą,  ale Trump jest nieprzewidywalny, nie można go załatwić tak jak  każdego innego polityka.  Jest królem komunikacji i mimo swoich wad, zadziwia autentyzmem. Największym niebezpieczeństwem jest partyjny establishment, którego czołowym dziś przedstawicielem jest Paul Ryan. Pozdrawiam