Budownictwo wciąż w głębokim kryzysie

Mimo wielu publikacji ekonomistów i mediów przychylnych rządowi, wieszczących „odbicie od dna”, „wyraźne ożywienie”, czy powrót koniunktury w polskiej gospodarce, sytuacja branży budowlanej - tradycyjnego koła zamachowego gospodarki - zdaje się mówić coś zupełnie odwrotnego.
Co ciekawe, pogrążenia w głębokim kryzysie tej branży, dowodzi ostatni raport w ramach cyklu „Instrument Szybkiego Reagowania” opracowany dla rządowej Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Z dokumentu opracowanego pod kierownictwem b. sld-owskiego ministra finansów prof. Jerzego Hausera wynika, że „rok 2014 dla budownictwa wciąż będzie trudny, a wiele przedsiębiorstw, we wszystkich działach budownictwa będzie zagrożonych upadłością”. Okazuje się ponadto, że na liście działów o najwyższym stopniu zagrożenia upadłością, w prognozach dla pierwszego półroczna 2014 r., znajdują się wszystkie działy budownictwa.
Np. dział obejmujący m.in. budownictwo mieszkaniowe, a także obiektów handlowych i biur charakteryzuje ogólna tendencja do pogarszania się sytuacji, a zagrożone upadłością są zwłaszcza firmy małe i średnie. Ożywienie spodziewane jest w tym dziale nie wcześniej niż w 2015 r. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w budownictwie drogowym i kolejowym. - Oszacowany przez zespół ISR stopień zagrożenia upadłością potwierdza, że ten dział jest w najtrudniejszej sytuacji, a sądowe postępowania upadłościowe mogą dotyczyć nawet 5 proc. firm - tłumaczył jeden z autorów raportu. Ponadto w br. szanse na ożywienie w tym dziale są zbliżone do szans na dalszą recesję, zwłaszcza w drugiej połowie roku. Z kolei dział robót budowlanych specjalistycznych charakteryzuje niewielki, ale dalszy wzrost stopnia zagrożenia upadłością. Co gorsza wzrost zagrożenia dotyczy wszystkich klas wielkości przedsiębiorstw w tym dziale.
- Stagnacja w budownictwie jest spowodowana również zaszłościami w postaci silnego rozwoju sprzed kilku lat. To wskazuje raczej na powolny charakter wychodzenia branży budowlano-mieszkaniowej z recesji – tłumaczy prof. Mateusz Pipień odpowiadający za prognozy makroekonomiczne Raportu ISR. Zdaniem Pipienia na ożywienie w branży, podobne do tego z lat 2007-2009 trzeba jeszcze długo poczekać. - Przyczyną problemów jest także przeinwestowanie firm z branży oraz mniejszy popyt na usługi budowlane. Branża budowlana ma problemy z płynnością finansową, tworzą się zatory płatnicze, co dodatkowo budzi niechęć wśród inwestorów - dodaje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Ponoć branża może liczyć na odbicie od dna w przyszłym roku, kiedy napłynie więcej funduszy z obecnie zaczynającej się tzw. unijnej perspektywy finansowej. Jednak czeka to jedynie „przedsiębiorstwa, które przetrwają 2014 rok”.