Kolejowe „sukcesy” wiceministra

Inwestycje w drogi, mosty czy odcinki modernizowanych torów to szczególnie wdzięczna okazja do uroczystego przecinania wstęg i trąbienia o kolejnych sukcesach władz. Szkoda, że tak szybko zapominają one przy tym o swoich obietnicach, składanych rok czy parę lat wcześniej.
W ostatnim tygodniu do propagandowej ofensywy postanowiła przystąpić PKP PLK, powszechnie krytykowana przed miesiącem, podczas ataku zimy, za fatalny stan infrastruktury kolejowej. Na ostatniej konferencji prasowej Zbigniew Klepacki, wiceminister infrastruktury, chwalił się, że po raz pierwszy w historii spółki jej wydatki na infrastrukturę przekroczyły barierę 5 mld zł. Miało to oznaczać wykonanie planu w 96,4 proc.
W tym roku inwestycje tej firmy w modernizację torów powinny być warte jeszcze więcej - bo ponad ponad 7 mld zł. Pozwolić to ma na oddanie do użytku blisko 1,5 tys. km zmodernizowanych torów. To nie mało, ale…
Problem w tym, że obecna wielkość sieci kolejowej sięga ok. 19 tys. km, a przytłaczająca większość z nich znajduje się w takim stanie, że pociągi mogą się po nich poruszać z szybkością nie większą niż 30-40 km/godz. Na czas remontów zawieszane są kolejne połączenia, których po zakończeniu prac często się nie przywraca. Nic dziwnego, że dwaj najwięksi przewoźnicy pasażerscy w kraju: Przewozy Regionalne i PKP Intercity - odnotowały w ub.r. wielomilionowe spadki ilości przewożonych pasażerów.
Jeden ze specjalistycznych portali przypomniał, że dokładnie rok temu PKP PLK ustami swego ówczesnego rzecznika zapowiadały wydanie 6-7 mld zł na modernizację torów kolejowych. Jak napisał rynek-kolejowy.pl uchwalony wcześniej Wieloletni Program Inwestycji Kolejowych przewidywał nawet więcej, bo 7,7 mld zł w 2013 r. (i 11,6 mld zł w 2014 r., co jak wiemy jest to już niemożliwe – jeśli kiedykolwiek było).
Na wspomnianej konferencji dopiero po pytaniu jednego z dziennikarzy skąd tak wysoki wskaźnik „wykonania planu”? wiceszef PKP PLK przyznał mimochodem, że „wiosną zeszłego roku, po audycie projektów, plan został zweryfikowany i uaktualniony. Wtedy założono wydanie 5,5 mld i ten plan był dla nas obowiązujący”.
Wspomniany portal skomentował: Na kolei nie po raz pierwszy stosowana jest taktyka ograniczania planów w trakcie ich realizacji. Dzięki temu można później wciąż odtrąbić sukces. Dość powiedzieć, że niedawno PKP PLK ogłosiła oddanie do użytku trójmiejskiego odcinka linii E65 przed terminem… mimo, że trwająca już ponad osiem lat modernizacja całej linii miała zostać zakończona przed Euro 2012.
Jeden z ekspertów rynku infrastruktury Marek Tomasik z grupy doradczej KZP jest sceptyczny co do przyszłości polskich kolei. Jego zdaniem kolejarze nie są przygotowani do wydatkowania przyznanych im pieniędzy ani w poprzedniej perspektywie finansowej, ani w obecnej. „Nie są i nie będą. Z wielu powodów. Zbyt często zmieniają się kierownictwa PKP, zbyt po macoszemu były traktowane, co najmniej już w 2008 r., gdy zachłysnęliśmy się euro i zapomniano o kolejach. A teraz się mści to, że nie było wizji rozwoju infrastruktury kolejowej przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej” - mówił ekspert w wypowiedzi dla BiznesAlert.pl.