U-booty dla Marynarki Wojennej pod stołem?

Czy ostatnie przetasowania w rządzie miały służyć odświeżeniu jego mocno już podupadającego wizerunku? Z pewnością też. Jednak rację ma opozycja. W całej tej, starannie zaplanowanej operacji chodziło przede wszystkim o przykrycie afer korupcyjnych.
 
CBA mówi o aresztowaniach prominentnych urzędników kilku ministerstw i wiceprezesa GUS. Gazeta Polska poinformowała o tym, że spółkę Małopolska Sieć Szerokopasmowa, powołaną przez samorząd województwa małopolskiego, przejęła firma Hyperion. Zaś z nią związani są m.in. b. poseł PO, syn Lwa Rywina, b. szef Biura Śledczego SB. Wg GP MSS została sprzedana za 2,6 mln zł, choć dzień przed transakcją zarząd woj. małopolskiego podjął uchwałę o przyznaniu jej aż 64 mln zł dofinansowania. Na tym sprawa się nie skończy. PiS wystąpi o kontrolę NIK i CBA dotyczącą tej transakcji. W grę wchodzi także skierowanie zawiadomienia do prokuratury. To jednak nie wszystko.
Sprawa nie mniejszego kalibru zainteresowała pos. Jacka Sasina (PiS), b. wiceszefa kancelarii śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W związku z przetargiem na dostawę okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej, o wartości liczonej w miliardach zł, poseł złożył interpelację do szefa MON. Bowiem, co ujawnił w rozmowie z Gazetą Polską, „pojawiły się informacje, że dowództwo polskiej armii preferuje jednego dostawcę – niemieckiego”.
Jak wynikało z odpowiedzi udzielonej mu przez wiceministra Waldemara Skrzypczaka MON powołało nowy zespół, który dokona korekty kryteriów technicznych, tak, aby mógł je spełniać niemiecki okręt U212, dostawa którego znalazła się wśród złożonych ofert. Inaczej mówiąc „tak naprawdę decyzja o wyborze w praktyce zapadła - decyzja pozamerytoryczna, uwarunkowana nieuzasadnionymi przesłankami” - powiedział GP Sasin. I obiecał, że zainteresuje sprawą prokuraturę i CBA.
Przetarg ten stał się jednym z wątków ciekawej debaty „Czy modernizacja Marynarki Wojennej RP powinna uwzględniać potencjał polskiej branży zbrojeniowej?”, zorganizowanej przez agencję ISBNews. Dyskutanci podkreślali, że kwestia modernizacji MW od wielu miesięcy jest przedmiotem szczególnego zainteresowania mediów i polityków. MON chce przeznaczyć około 10 mld zł na program unowocześniania polskiej floty wojennej. Do 2026 r. zakupione mają zostać trzy okręty podwodne, trzy niszczyciele min, a także trzy okręty patrolowe oraz trzy okręty obrony wybrzeża. Program modernizacji MW to szansa na rozwój wielu polskich firm. Wszystko jednak będzie zależeć od tego, czy w planowanych przetargach na zakup okrętów uwzględniony zostanie polski interes gospodarczy.
Jak dotąd jednak – zaznaczył Łukasz Kister, ekspert Instytutu Jagiellońskiego – potrzeby MW były lekceważone przez kolejne rządy w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Tylko w niewielkim stopniu wykorzystywano potencjał polskiego przemysłu obronnego. Pos. Dariusz Seliga (PiS) podkreślał, że musimy wydawać pieniądze na nowatorskie technologie, by zakupiony sprzęt szybko nie zestarzał się i starczał nawet na 20-30 lat. – Lepiej nie wydać żadnych środków niż wydać na sprzęt przestarzały – mówił poseł. Dyskutanci wskazywali, iż priorytetem powinien być także rozwój polskiego przemysłu obronnego, w tym odbudowa polskiego przemysłu stoczniowego. Tylko kontrakt na zakup okrętów podwodnych może zapewnić w kraju ok. 1000 miejsc pracy w branży stoczniowej i spółkach kooperujących przez co najmniej 8-9 lat. Może to być ogromny impuls technologiczny i ekonomiczny dla polskiego przemysłu i gospodarki.
Jednak wszystko wskazuje na to, że korzyści dla polskiego przemysłu i gospodarki nie będą istotnym kryterium branym pod uwagę w przetargach na zakup okrętów podwodnych - mówiono podczas debaty. I przytaczano jako przykład sprawę dostawy okrętów podwodnych. Według Kistera istnieją dziś na świecie okręty spełniające wymagania stawiane przez naszą Marynarkę Wojenną. - To MON w dziwny, polityczny sposób, próbuje obniżyć je, dostosowując do sprzętu, którego polska strona nie chce. Członkowie komisji Marynarki Wojennej zażądali okrętu, który pływa, jest dostępny i możemy go dostać od konkretnych firm: szwedzkich, francuskich i wielu innych. Tyle, że MON nie jest widocznie w stanie rozpoznać tego rynku.