Rozmowy z Cieniem (13): Dlaczego wiara?

- Słyszałem, że założyłeś blog w Internecie…
- Owszem. Trzeba iść z duchem czasu.
- Z duchem trzeba, ale czy czasu, to nie byłbym taki pewien. Ale mniejsza z tym. Więc o czym tam pisujesz?
- Takie refleksje nad wiarą, religią…
- Brawo! I co? Masz jakiś odzew, komentarze?
- Cieniutki. Dziś na fali są blogerzy komentujący politykę. Ona wzbudza kontrowersje, wyzwala namiętności… A jeśli już ktoś się u mnie odezwie, ręce opadają…
- To znaczy?
- No sam zobacz, co mi napisał taki jeden „mędrzec”: „Po co wklejasz te swoje przepełnione debilizmem posty? Zrozum, że nie możesz bezkarnie roznosić choroby, jaką jest wiara. I nie będziecie już tego robić. Świat się zmienia i wyleczymy was z tego.”
- Widzisz, to chory człowiek, na domiar z poczuciem misji dziejowej. Zachowaj ten cytat, bo jest świetną ilustracją opinii Stanisława Lema, która urosła do rangi aforyzmu: „Dopóki nie poznałem Internetu nie wiedziałem, że tylu idiotów jest na świecie”.
- On uważa, że my jesteśmy chorzy, my, że on – to błędne koło, które do niczego nie doprowadzi. A ty na dodatek kwalifikujesz go do grona idiotów.
- Dobrze, wycofuję ten aforyzm Lema. Chodziło mi o pewne prostactwo w rozumowaniu takich ludzi.
- Co masz na myśli?
- Taki biało czarny schemat w podejściu do tematu wiary religijnej. Utożsamianie jej z jakimś intelektualnym infantylizmem, sprowadzanie do roli zabobonu zrównywanie z wiarą w krasnale czy strzygi. Tymczasem jest ona uniwersalnym fenomenem antropologicznym nierozerwalnie związanym z naturą człowieka. Fenomenem wszczepionym w naszą rzeczywistość równie fundamentalnie jak wiedza. Także ateiści są skazani na wiarę!
- Pamiętam - w naszej pierwszej rozmowie wykazałeś, że świat materialny także jest przedmiotem wiary, a nie wiedzy. Że jego istnienie jest równie trudne do udowodnienia, jak istnienie Boga. Może jednak skoncentrujmy się na roli wiary w naszej religii?
- Dobrze. Tak więc wiara jest kluczowym elementem w całej nauce i działalności Chrystusa. Czyniąc cuda, prawie zawsze bazował On na silnej wierze uzdrawianego (Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła (Łk 17, 19)). A jak szedł po wodzie - pamiętasz? Szymon ruszył ku niemu, lecz w pewnej chwili zwątpił - i co? Zaczął tonąć. - Czemuś zwątpił - pyta Chrystus. Gdzie indziej mówi wprost: wiara góry przenosi (Mt 21,21). Albo: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze a byłaby wam posłuszna” (Łk 17,6).
­ Całkiem jak gdyby wiara dawała się zmierzyć niczym odległość czy masa!
- Właśnie! Ale najbardziej frapujące jest zdarzenie w Nazarecie, gdzie wszyscy Go znali jako zwyczajnego śmiertelnika. - Co z niego za prorok - mówili. I cóż pisze Ewangelista? Żadnego cudu nie mógł tam zdziałać - bez poparcia ich wiarą! On, Bóg - a nie mógł!
- Czy to nie jest paradoks? Bóg wszechmogący, który nie może?
- Nie tyle paradoks co Tajemnica. Pamiętaj, że skoro Bóg obdarzył nas wolnością, to w pewnym sensie jest bezsilny wobec naszych wyborów – inaczej ta wolność byłaby iluzoryczna.
- Prawda. Ale tak najkrócej: czym jest wiara?
- Święty Tomasz z Akwinu przedstawia wiarę jako przyrodzony stan umysłu, polegający na pewności prawd nie z racji dowodów rozumowych, ale przez przyjęcie świadectwa autorytetu.
- Czyli wiara wynika z zaufania!
- Tak, ale w Kościele Katolickim kładzie się nacisk na jej nadprzyrodzony charakter, określając ją jako relację z Bogiem: Wiara jest najpierw osobowym przylgnięciem człowieka do Boga; równocześnie i w sposób nierozdzielny jest ona dobrowolnym uznaniem całej prawdy, którą Bóg objawił. (KKK 150). Innymi słowy, wiara jest łaską, darem Boga. To Duch Święty uzdalnia nas do przyjęcia prawdy objawionej przez Boga; On też sprawia, że rozumem i wolą staramy się przylgnąć do tego, co Bóg nam objawił. Zauważ, że Pan Jezus w rozmowie ze św. Piotrem mówił: nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie (Mt 16, 17).
- Wiara jest łaską? Czy to znaczy, że Pan Bóg jednym tej łaski udziela, a drugim nie? Jeśli tak, to co ktoś jest winien temu, że Pan Bóg mu tej łaski odmówił?
- To nie tak. Bóg chce zbawić każdego człowieka (1Tm 2,4), zatem każdy otrzymuje tę łaskę wiary. Ale jednocześnie wiara jest postawą człowieka. Jest to postawa rozumu, postawa woli, która kształtuje nasze czyny. W tym sensie wiara jest aktem świadomym, naszym wolnym wyborem. Człowiek, jak kiedyś powiedział Jan Paweł II, może powiedzieć Bogu „nie”. Może żyć tak, jakby Boga nie było, uważać, że Bóg nie istnieje. Może – bo jest istotą wolną. Naprawdę, nie iluzorycznie.
- Są tacy, którzy, jak ten mój nieszczęsny komentator, będą twierdzić, że wiara to głupia postawa. Że powinniśmy się zawsze opierać na rozumie.
- Wcale nie głupia. Wartość wiary doceniają także ateiści. Wrócę raz jeszcze do Stanisława Lema, który prowadził kiedyś mailową dyskusję z jezuitą ks. Stanisławem Obirkiem. Ten ostatni w którymś z kolei mailu wyznał, że w związku z tą dyskusją pojawiła się w nim „natrętna pokusa niewiary”. Lem tak zareagował na te słowa: Nie wyobraża sobie Ksiądz, jak list z pierwszego lutego zmartwił mnie, ponieważ ostatnia rola, do jakiej bym aspirował, jest advocatus diaboli.(…) Nasz elektroniczny dialog napomniał mnie jeszcze raz o prostej rzeczy, że ten, kto nadwątla wiarę, nawet jeśli jej nie gasi, odbiera drugiemu człowiekowi cenność, której niczym nie potrafi zastąpić.
Ale ma rację ten Twój komentator, twierdząc, że powinniśmy opierać się na rozumie. Przecież wiara, choć jest łaską, nie jest wyborem ślepca. Jest odpowiedzią daną objawiającemu się Bogu. To nie ślepa, nierozumna wiara, ale zdobyta już wiedza o instruktorze pozwala uczniowi pilotażu usiąść razem z nim w kabinie szybowca. Podobnie do wiary w Boga skłania człowieka to, czego już się o Nim dowiedział i czego doświadczył.
- Jednak św. Tomasz z Akwinu oddzielił wiarę od wiedzy, gdyż wiarę uznał za dziedzinę objawienia, a wiedzę za dziedzinę rozumu.
- Owszem, ale twierdził, że choć człowiek może dążyć do poznania świata materialnego i Boga przy pomocy swojego rozumu, to są prawdy, których ten rozum nie jest w stanie poznać.
- To oznacza, że oba te elementy są ze sobą sprzeczne.
- Nic podobnego! Nie sprzeczne, lecz komplementarne. One się uzupełniają. Zależność pomiędzy wiarą a wiedzą znalazła swoje miejsce w nauczaniu wielu myślicieli. Znana sentencja przypisywana Anzelmowi z Canterbury credo ut intellegem (wierzę aby zrozumieć) oraz intellego ut credam (rozumiem aby wierzyć) wpisuje się idealnie w chrześcijańskie rozumienie wiary. Kontynuacją i pogłębieniem tego myślenia są słowa Jana Pawła II, ujęte w  encyklice Fides et Ratio: Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek — poznając Go i miłując — mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie.
Pięknie powiedziane: „Wiara i rozum są jak dwa skrzydła”. Czy to oznacza, że w hierarchii wartości jest symetria między wiarą a wiedzą?
Według mnie nie ma. Wiara w tej hierarchii jest wyżej. Zauważ: za to, że „dwa a dwa równa się cztery” nikt nie oddał życia, a za wiarę oddawały je tysiące żarliwych wyznawców.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika andzia

20-11-2013 [08:28] - andzia | Link:

nie mam problemu z ubraniem myśli w słowa,ale pisanie o mojej wierze sprawia mi tę trudność,bo piszę wyłącznie jako wierzący,a nie teolog.
Wrócę jeszcze do Twojego poprzedniego wpisu.Mając 37 lat trafiłam na pierwsze w moim życiu rekolekcje.Jak się okazało,był to Ruch Światło-Życie.Byłam w tej formacji 5 lat,a w miedzy czasie uczestniczyłam w tzw.Szkole Ucznia.Niestety,moje sprawy rodzinne tak się skomplikowały,że musiałam zostawić "swoich ludzi".
To,co dzisiaj dla mnie najpiękniejsze,a co wyniosłam z tamtych lat,to modlitwa.
I wiem jedno:gdyby nie tamten wspólnotowy czas,moje życie ...
Aż boję się pomyśleć jak by wyglądało.
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika tsole

20-11-2013 [09:56] - tsole | Link:

tym komentarzem potwierdziłaś, że istotą chrześcijaństwa jest społeczność, wspólnota :)
Można pisać o wierze jako fenomenie antropologicznym, lecz nie da się opisać swojej wiary. Każda próba będzie kulawa. No bo skoro wiara jest łąską daną przez samego Boga, to ma w sobie ten niepojęty ładunek transcendentalny.
Serdeczności!

Obrazek użytkownika Magdalena

20-11-2013 [11:46] - Magdalena | Link:

To często taki parawan, wymówka dla lenistwa ...
Natomiast po całości jak zwykle dziękuję bardzo :)
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika andzia

20-11-2013 [12:55] - andzia | Link:

nie chcę z Panią polemizować,tylko pozwolę sobie kilka słów na temat otrzymania łaski wiary,bo wiem,że ją otrzymałam.Na rekolekcje o których pisałam nie pojechałam "dobrowolnie".Zostałam w pewien sposób zmuszona przez znajomych,którzy nie mogli patrzeć na moją długotrwałą rozpacz po śmierci mojego Taty.Twierdzili,że takie rekolekcje na pewno mi pomogą,że uporam się ze swoim cierpieniem.
Pamiętam:pierwsze nabożeństwo - adoracja.Półmrok,zapalone świece,klęczący ludzie,szmer modlitwy.Tajemniczości dodawało jeszcze miejsce,stara cerkiew.
Mnie,osobie bardzo twardo stąpającej po ziemi - no nie,co się dzieje,jakieś czary odprawiają? grupowa hipnoza?gdzie oni mnie przywieźli,co ja tu robię?Ale "wypadało" chociaż na chwilę podejść pod ołtarz ...
Szybko wróciłam do ławki i niecierpliwie czekałam,aż to całe "przedstawienie"się skończy...
Nagle odczułam niesamowity spokój.Już wiedziałam,że to jest i moje miejsce.Wystarczyła jedna chwila,chwila w której otrzymałam łaskę wiary ...
Oczywiście to ogromny skrót ...

Obrazek użytkownika tsole

20-11-2013 [13:30] - tsole | Link:

Miałem w życiu na tyle spory kryzys światopoglądowy, że mogę mówić o utracie wiary. Wcale mi z tym nie było dobrze, w głębi serca chciałem wierzyć, a nie mogłem. Nie dało się. Sporo wody upłynęło nim powróciłem z powrotem. Pod wpływem wiedzy, doświadczeń... ale także łaski. Nie mogę tego udowodnić, trzeba mi uwierzyć :)
Znam też trochę osób, które mają podobne doświadczenia. Sporo rozmawiam na tematy wiary i religii, w  różnych środowiskach. Rozmowy te umacniają mnie w przekonaniu, że wiara jest łaską. Można niewierzącego położyć na łopatki w intelektualnej dyskusji, a on się nie nawróci; podobnie jest także w drugą stronę: sprawniejszy intelektualnie ateista może zapędzić wierzącego w kozi róg tak, że ten ostatni nie znajdzie żadnych argumentów – ale to nie znaczy, że straci wiarę.

Obrazek użytkownika tipsi

20-11-2013 [21:05] - tipsi | Link:

bardzo często czynią to w ramach ucieczki od tęsknoty do wiary. Tęsknoty, która ich w pewien sposób uwiera, drażni, pozbawia spokoju i pewności siebie. Gdy, zdarza się, ulegną jej, odzyskują to, do czego tak bezskutecznie dążyli; znajdują to zupełnie nie tam gdzie szukali, ale tam, gdzie właśnie szukać nie chcieli. Tę ich obawę przed wiarą można tłumaczyć wpływem złego ducha, który bojąc się utracić "nosiciela", zatruwa jego umysł i serce fałszem i strachem.

Jeśli zaś chodzi o trywialne, "kawiarniane" dyskusje na temat wyższości niewiary nad wiarą lub odwrotnie, to można czasem na odczepnego użyć takiego argumentu: "Mówisz, że wiara to zabobon, wyparcie się rozumu i samodzielnej oceny realnego świata. W takim razie jak wytłumaczysz swoją wiarę, że Anna Grodzka jest kobietą?". Może to trochę obcesowe, ale czasem trzeba umieć się odciąć jakiemuś bezczelnemu łapserdakowi ;)

Obrazek użytkownika tsole

21-11-2013 [06:52] - tsole | Link:

to święcie wierzą, ze Kopernik była kobietą :)

Obrazek użytkownika 57KerenOr

30-11-2013 [23:49] - 57KerenOr | Link:

Wiara nie jest rzeczą wszystkich, lecz tylko tych, których powołuje swoimi tajemniczymi drogami Pan i Bóg, Jezus Chrystus. Już Apostołom Zbawiciel rzekł, że to nie oni Go wybrali, ale On ich wybrał z tego świata i przeznaczył by owoc przynieśli. Zatem wybranie nie jest sprawą człowieka, lecz Wolą Pana Jezusa, Umiłowanego Syna Boga Ojca.

Zobacz: Ewangelia według Jana 15:16

http://www.nonpossumus.pl/ps/J...

„16 Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje".
*
Inny temat:

Ewangelia według Marka 6:5

„5 I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. 6 Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał”.

http://www.nonpossumus.pl/ps/M... Biblia Tysiąclecia

Czy w takim razie słowa, „nie mógł”, w tym wypadku oznaczają faktyczną niemoc Pana Jezusa, czy raczej posiadają sens głębszy i duchowy, czyli brak chęci „ku uzdrawianiu”?

Pan Jezus nie mógł tam dokonać żadnego cudu, bo wykazał Swoją słabość, czy dlatego, że nie chciał?

Odpowiedź jest tylko jedna: Nie chciał, ponieważ jednak niektórych ludzi tam będących, uzdrowił!
Innych zaś, nie chciał uszczęśliwić swoją mocą ze względu na ich niedowiarstwo, a nie ze względu na Swoją słabość.

W powyższym cytacie, określenie „nie mógł”, nie może oznaczać niedoskonałości Pana Jezusa, a Jego „brak chęci” „ku uzdrowieniu” niektórych ludzi.

Proponuję w tym miejscu swój artykuł na podobny temat, pt: „Pan Jezus Chrystus jest Bogiem i zna dzień Swego przyjścia”.

http://57kerenor.neon24.pl/pos...

57kerenor@gmail.com

Obrazek użytkownika 57KerenOr

01-12-2013 [01:07] - 57KerenOr | Link:

Wiara nie jest rzeczą wszystkich, lecz tylko tych, których powołuje swoimi tajemniczymi drogami Pan i Bóg, Jezus Chrystus. Już Apostołom Zbawiciel Rzekł, że to nie oni Go wybrali, ale On ich wybrał z tego świata i przeznaczył by owoc przynieśli. Zatem wybranie nie jest sprawą człowieka, lecz Wolą Pana Jezusa, Umiłowanego Syna Boga Ojca.

Zobacz: Ewangelia według Jana 15:16

http://www.nonpossumus.pl/ps/J...

„16 Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje”.
*
Inny temat:

Ewangelia według Marka 6:5

„5 I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. 6 Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał”.

http://www.nonpossumus.pl/ps/M... Biblia Tysiąclecia

Czy w takim razie słowa, „nie mógł”, w tym wypadku oznaczają faktyczną niemoc Pana Jezusa, czy raczej posiadają sens głębszy i duchowy, czyli brak chęci „ku uzdrawianiu”?

Pan Jezus nie mógł tam dokonać żadnego cudu, bo wykazał swoją słabość, czy dlatego, że nie chciał?

Odpowiedź jest tylko jedna: Nie chciał, ponieważ jednak niektórych ludzi tam będących, uzdrowił!
Innych zaś, nie chciał uszczęśliwić swoją mocą ze względu na ich niedowiarstwo, a nie ze względu na Swoją słabość.

W powyższym cytacie, określenie „nie mógł”, nie może oznaczać niedoskonałości Pana Jezusa, a Jego „brak chęci” „ku uzdrowieniu” niektórych ludzi.

Proponuję w tym miejscu swój artykuł na podobny temat, pt: „Pan Jezus Chrystus jest Bogiem i zna dzień Swego przyjścia”.

http://57kerenor.neon24.pl/pos...

57kerenor@gmail.com