Od roku 1945 przez kilkadziesiąt lat cały świat był uwikłany w przygotowania do wojny między państwami obozu komunistycznego a usiłującymi powstrzymać ekspansję marksistów sprzymierzonymi państwami określanymi jako WOLNY ŚWIAT. Szykowano się do potwornego, trudno wyobrażalnego w swych skutkach starcia z użyciem broni jądrowej. Przez cały ten czas, zamiast pożytecznie wykorzystywać pracę ludzkości, wydawano kolosalne kwoty na zbrojenia, na utrzymywanie w stanie pogotowia milionów żołnierzy, na propagandę, na lokalne wojny wynikłe z agresji komunistów dążących do „zrewolucjonizowania” świata i utworzenia z niego swojej synekury (dobrze płatna posada, która nie wymaga od zatrudnionego większego wysiłku). Prymitywna, bezbożna i nieludzka dziewiętnastowieczna teoria Marksa, nakładająca na historię człowieka kalkę nauk przyrodniczych posłużyła spryciarzom i mordercom jako narzędzie ogłupienia gorzej według nich zorientowanych, tzw. proletariatu, a następnie wykorzystania zmanipulowanych i zniewolonych mas do dalszych podbojów.
W obliczu perspektywy, że cały świat zostanie jednym obozem pracy, że zostanie zabita wolna i niezależna myśl, decydowano się na ryzyko wojny nuklearnej, która w praktyce oznaczała koniec współczesnej cywilizacji a najprawdopodobniej również likwidację gatunku ludzkiego. Arsenał jądrowy pozwalał unicestwić każde istnienie ludzkie kilkakrotnie, napromieniowany świat dawałby szansę przeżycia co najwyżej owadom.
Konieczność podjęcia najwyższego ryzyka w celu pohamowania komunizmu, uświadamiano w latach pięćdziesiątych sloganem: LEPIEJ UMRZEĆ NIŻ BYĆ CZERWONYM.
Na symbolicznym Zegarze Sądu Ostatecznego (Doomsday Clock) odmierzającym zagrożenie świata wojną nuklearną niewiele brakowało do północy oznaczającej jej wybuch. Za cenę strachu i olbrzymich nakładów, z niewątpliwą pomocą Opatrzności, groźba wojny została oddalona a system komunistyczny uległ degradacji.
Wydawać by się mogło, że z początkiem ostatniej dekady XX wieku antykomunizm zatryumfował, że świat zrozumiał szkaradę marksizmu i faszyzmu traktujących człowieka jako nawóz historii. Nie miały się jednak spełnić oczekiwania Michaiła Hellera, zasługujacego na najwyższe uznanie rosyjskiego dysydenta, że komunizmowi wytoczy się proces na wzór procesu norymberskiego, w którym osądzono faszyzm.
Skażenie świata bolszewizmem okazało się porównywalne z jego napromieniowaniem. Usunięcie skutków takiej katastrofy nie jest łatwe. Jednym z filarów powodzenia czerwonych jest ich wprawa w posługiwaniu się propagandą. Dzięki niej de facto wciąż mogą rządzić w krajach tak sponiewieranych jak Polska. Opinia społeczna, skutecznie manipulowana, wciąż na przykład zwraca uwagę na antypolskie manewry w obrębie telewizji publicznej, a zapomina o komunizowanej latami szkole.
Czy spróbowano dokonać, choćby dla zasady, bilansu krzywd wyrządzonych przez rozsiewanie kłamstwa? Nie. Środowisko nauczycielskie pozostało tak samo skrzywione. Związek Nauczycielstwa Polskiego (317 tysięcy nauczycieli i pracowników oświaty na koniec roku 2003) był i jest jednym z założycieli i filarów neokomunistycznego ugrupowania o nazwie SLD. Jego sukcesorka w zakresie zdominowania sceny politycznej i bezbożnej myśli, Platforma Obywatelska, wylała na to cenne propagandowe poletko, jakim jest oświata, swoje oszustwa.
Gwarantowane, że tym sposobem odchowane w szkole przez "właściwych" ludzi dzieci i młodzież na długie lata pozostaną wiernymi wyborcami wielkich kłamców.
Dopisek.
Polska walczy! Ostatniej niedzieli, wychodząc z kościoła w pewnej podwarszawskiej miejscowości, można było zobaczyć duży tytuł a pod nim wiersz Józefa Szczepańskiego„Ziutka” „CZERWONA ZARAZO”.
https://www.youtube.com/watch?v=HU9CPZozHsM