Ambasador na francuzskom nie panimajet

O ambasadorach z nominacji ministra Sikorskiego mawiano półgębkiem, że wprawdzie sporo wśród nich agentów bezpieki i absolwentów kuźni kadr sowieckiego i rosyjskiego wywiadu, za jaką słusznie uchodzi MGIMO (a i kłamców lustracyjnych też niemało), ale za to fachowcy z nich tacy, że lepszych ze świecą szukać. Hm…
Posłowie z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych niemal co miesiąc dowiadują się o dość szczególnych kwalifikacjach przedstawianych im do zaopiniowania kandydatów.
VIII 2013: kandydat na ambasadora RP w Kanadzie, pan Marcin Bosacki nigdy nie pracował na placówce dyplomatycznej i nie zna języka francuskiego, jednego z dwu urzędowych języków tego kraju  (za to był dziennikarzem „Gazety Wyborczej”, a potem rzecznikiem prasowym ministra Sikorskiego).
III 2013: kandydat na ambasadora RP w Bośni i Hercegowinie pan Andrzej Krawczyk deklarował znajomość języków angielskiego i czeskiego, ale nie znał żadnego z języków urzędowych kraju, do którego został wysłany.
XI-2012: kandydat na ambasadora RP w Turcji pan Zenon Kuchciak znał języki angielski, rosyjski i fiński, ale nie turecki („czy zamierzam nauczyć się języka tureckiego? Tak, nie tylko dlatego, że nie wypada nie znać języka kraju urzędowania, ale również dla własnej satysfakcji. Nie jest to język łatwy. W ciągu ostatnich kilkunastu tygodni miałem wielokrotnie możliwość przyglądania się temu z bliska. Nie jest to język łatwy, ale absolutnie konieczny do pracy”), został wysłany na placówkę do Turcji.
XI-2012: kandydatka na ambasadora RP w Republice Czeskiej pani wiceminister prof. Grażyna Bernatowicz (wcześniej używająca nazwiska Bernatowicz-Bierut) wskazała jedynie na swoją znajomość języków angielskiego i hiszpańskiego.
X-2012: kandydat na ambasadora RP w Słowacji pan Tomasz Chłoń deklarował znajomość języków angielskiego, rosyjskiego, węgierskiego (użytecznego w kontaktach z liczną na Słowacji mniejszością węgierską), francuskiego, fińskiego oraz estońskiego, ale nie słowackiego.
VII-2012: kandydat na ambasadora RP w Mołdawii pan Artur Michalski deklarował znajomość języków angielskiego i rosyjskiego (użytecznego w kontaktach z mniejszością rosyjskojęzyczną), ale nie mołdawskiego.
VII-2012: dwaj kandydaci na ambasadorów RP w dwu krajach arabskojęzycznych nie znali języka arabskiego: kandydat na ambasadora RP w Jordanii pan Krzysztof Bojko „włada językiem angielskim i rosyjskim, komunikuje się również w języku niemieckim” natomiast kandydat na ambasadora w Tunezji pan wiceminister dr Iwo Byczewski (mąż znanej aktorki i warszawskiej radnej PO) deklarował znajomość języków angielskiego i francuskiego; także poprzednia, niedoszła kandydatka na ambasadora RP w tym kraju, pani Anna Raduchowska-Brochwicz (której drugie nazwisko zastępuje dossier jej związków ze służbami specjalnymi i z PO) nie ujawniała znajomości języka arabskiego, za to „zdała egzaminy państwowe z języków angielskiego, francuskiego i rosyjskiego”.
III-2012: kandydat na ambasadora RP w Japonii pan Cyryl Kozaczewski wskazał na swoją znajomość języków angielskiego i francuskiego, ale nie japońskiego; przy tej okazji wiceminister Bogusław Winid zadeklarował, że Jeśli chodzi o kwestię delegowania pracowników, którzy nie znają języków krajów urzędowania, poprzednicy obecnego kandydata na ambasadora do Japonii również nie znali języka japońskiego. Językiem dyplomacji jest język angielski.”
Nie inaczej bywało w poprzedniej kadencji Sejmu
VII-2011: kandydat na ambasadora RP w Grecji, pan Maciej Krych „był skierowany do Akademii Dyplomatycznej w Moskwie, którą ukończył w 1987 r., zyskując dobrą znajomość języka rosyjskiego i niderlandzkiego. Wśród hobby pan Maciej Krych wymienia kulturę i historię Grecji.”
VII-2011: kandydatka na ambasadora RP w Czarnogórze, pani Grażyna Sikorska zdała resortowe egzaminy z języków angielskiego i rosyjskiego („Oficjalny język to czarnogórski, ale językami urzędowymi są również serbski i chorwacki. Zamierzam uczyć się języka miejscowego, czarnogórskiego. Nauczę się takiego, który uznam za najbardziej potrzebny do komunikowania się w tym kraju. Poszukam native speakera do konwersacji w tym języku.).
III-2011: kandydat na ambasadora RP w Rumunii, pan Marek Szczygieł „włada biegle językami: angielskim, szwedzkim i rosyjskim. Posiada także podstawową znajomość języka francuskiego i niemieckiego”. Znajomości rumuńskiego nie deklarował.
III-2011: kandydat na ambasadora RP w Indonezji (i Timorze Wschodnim), pan gen. Grzegorz Wiśniewski od maja 2007 r. (więc także w kwietniu 2010 r.) pełnił obowiązki attaché obrony przy ambasadzie RP w Moskwie. W Indonezji (i Timorze Wschodnim) zastąpił absolwenta MGIMO, pana ambasadora Tomasza Łukaszuka, który znał języki jawajski, angielski i rosyjski.
Itp., itd…
 
Pełne zapisy przebiegu posiedzeń sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych są pod linkiem tutaj  (a z poprzedniej kadencji Sejmu – pod linkiem tutaj).
Czytaj też: Utajeni ambasadorowie tytularni ministra Sikorskiego

P.S.
A może w tytule tej notki powinienem napisać, że ambasador "ne parle pa russki", bo wtedy dla wszystkich(?) byłoby jasne, że to żart... Niektórzy komentatorzy nie zrozumieją, że mają do czynienia z dowcipem, póki nie zobaczą znaczka :-)