1. Projekt nowelizacji budżetu na 2013 rok jest już oficjalnym drukiem sejmowym i wreszcie można zapoznać się zarówno z jego zawartością jak uzasadnieniem zmian proponowanych przez rząd Donalda Tuska.
Spadek dochodów podatkowych jaki przewiduje w nowelizacji minister Rostowski w stosunku do wielkości planowanych na ten rok, rzeczywiście poraża swoją skalą i dotyczy zarówno podatków pośrednich jak i bezpośrednich.
Co więcej w uzasadnieniu do projektu trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie tych tak poważnych braków wpływów podatkowych bo to, że mamy spowolnienie gospodarcze, niższą inflację i kryzys w strefie euro, wszystkiego jednak nie wyjaśnia.
2. Otóż tym razem minister Rostowski przewiduje, że w roku 2013 wpływy z podatku VAT mają wynieść około 113 mld zł i będą mniejsze od tych planowanych wcześniej o 13,4 mld zł, wpływy z akcyzy 59,8 mld zł i będą mniejsze o 4,7 mld zł, wpływy z CIT wyniosą tylko 22 mld zł i będą niższe aż o 7,6 mld zł, wreszcie wpływy z PIT mają wynieść 40,9 mld zł i będą niższe od tych planowanych o ponad 2 mld zł.
Sumarycznie więc wpływy podatkowe z tych 4 głównych podatków, mają być mniejsze od tych planowanych aż o 27,8 mld zł i taka skala braków dochodów podatkowych oznacza w zasadzie rozpad systemu podatkowego.
Ministra Rostowskiego pogrążyły dodatkowo przeszacowane wpływy z opłat, grzywien i odsetek. Zamiast planowanych wpływów w wysokości 20,1 mld zł, tym razem szef resortu finansów przewiduje tylko 18,4 mld zł czyli o 1,7 mld zł mniej. Wszystko więc wskazuje na to, że fotoradary nie są tak wydajne jak wcześniej zakładano.
Hojny dla Rostowskiego okazał się tylko prezes NBP Marek Belka, który zamiast zapowiedzianej wpłaty z zysku w wysokości 0,4 mld zł, wpłacił blisko 5,3 mld zł czyli o 4,9 mld zł więcej.
Więcej niż zamierzał, szef resortu finansów chce pobrać dywidend ze spółek skarbu państwa. Do tej pory wpływy te były zaplanowane w wysokości 5,8 mld zł, po nowelizacji ma to być aż 6,9 mld zł czyli o ponad 1 mld zł więcej.
3. W tej sytuacji pokrycie bilansu tych braków we wpływach podatkowych i dodatkowych wpłat głównie ze strony NBP w łącznej wysokości blisko 24 mld zł, wynoszącym 16 mld zł dodatkowym deficytem budżetowym (deficyt budżetowy po zmianach ma wynieść 51 mld zł) i cięciami wydatków na 7,6 mld zł, okazuje się jednak robieniem dobrej miny do złej gry.
Cięcia takich wydatków jak na modernizację armii na kwotę ponad 3 mld zł, modernizację kolei na kwotę ponad 1 mld zł, czy rezerw celowych z których współfinansowane są projekty unijne także na kwotę ponad 1 mld zł, nic dobrego gospodarce nie przyniosą wręcz przeciwnie będą ją dalej osłabiały.
Ale jak się dokładniej przyjrzeć to sfinansowanie tej ujawnionej gigantycznej dziury w dochodach podatkowych to jeszcze nie wszystko.
Otóż minister Rostowski przemyca w nowelizacji, kolejne podwyższenie limitu kredytu budżetowego jaki będzie mógł udzielić Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych (FUS), zamiast stosowanych w takim przypadku dotacji. Teraz będzie to 18 mld zł czyli o 6 mld zł więcej niż planowano wcześniej.
A więc na koniec roku FUS będzie miał najprawdopodobniej blisko 38 mld zł kredytów budżetowych (blisko 20 mld zł kredytów uzbierało się w ciągu ostatnich 4 lat) i przecież jest jasne, że nigdy ich nie spłaci.
Następca Rostowskiego będzie musiał je umorzyć, a wtedy cała ta kwota zamieni się w wydatek budżetowy, a w konsekwencji w deficyt budżetowy i dług.
A taka kwota, to blisko 2,5% PKB i gdyby ją już teraz ujawnić, to deficyt sektora finansów publicznych wyniósłby na koniec 2013 roku nie 4,5% PKB ale 7% PKB, a to oznaczałoby wzrost rentowności naszych obligacji przynajmniej do 6% i poważne kłopoty z obsługą wynoszącego 950 mld zł długu publicznego.
Ten jeden tylko przykład, pokazuje dobitnie, że mimo głębokiej nowelizacji budżetu na kwotę blisko 24 mld zł, Rostowski proponuje zamiatanie pod dywan kolejnych miliardów złotych.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2375
w obsłudze zadłużenia długu publicznego (czyli PO prostu zapłaty haraczu dla lichwiarzy!)to Rostowski nie może sobie POzwolić ;-)
Jak Pan ciągle może trwać w przekonaniu, że ci ludzie mają na celu dobro Polski?
Przecież oni już w najmniejszym stopniu nie kryją tego, że mają na celu likwidację Polski, co już prawie wykonali.
Wczoraj w RM mówił Pan o naprawie Polski pod rządami PiSu.
Ciekawe jak stworzycie przemysł, już zupełnie oddany i zniszczony? Jak spłacicie długi? Jak naprawicie administrację całkowicie obsiedniętą przez tuskizm? Jak naprawicie służby, wojsko, aparat ścigania i wymiar sprawiedliwości?
Przecież to obecnie jest już niewykonalne!
Wy po prostu kłamiecie! Po ewentualnie wygranych wyborach będziecie taką samą marionetką w rękach obcej finansjery, czy mafii.
To co Pan proponujesz? Żeby PO dalej rozkradało i demoralizowało ten kraj? Bo nie rozumiem. Jakoś brak w Pana rozumieniu logiki, został sam jad, którym plujesz Pan na ślepo.
Zaraziła się Pani od platfusów, że wszystko z czym się Pani nie zgadza, to dla Pani jad?
Droga Ewo!
Donald ma jeszcze (chociaż myślę że Donald tylko firmuje sprawę, a tak w rzeczywistości to chyba nie ma za wiele do gadania) dwa lata i za ten czas już chyba nie będzie co rozkradać.
W dziewięćdziesiątych latach propagandyści liberalni często powtarzali że: "Nie można zjeść ciastka i dalej mieć ciastko". Jeżeli więc Polska zostanie rozkradziona, to już jej nie będzie i nic się już na to nie da poradzić. Zresztą jasno już widać że platfusy zaczynają rozłazić się już po dziurach.
Pierwsze co trzeba robić, to organizować się, tylko nie na ślepo, ale z ludźmi uczciwymi i sprawdzonymi, bo będzie ciężko. Wszystkich zdrajców i złodziei odseparowywać od siebie. Przygotowywać się na najgorsze, gorsze niż druga wojna światowa. Myślę że za niedługo świat zapłonie.
Jedyny ratunek to zaufanie Panu Bogu, modlitwa, nie pozwolenie na wciągnięcie w jakieś rozróby i trwanie. Pan Bóg da ratunek.
Wytłumaczenie jest proste i oczywiste. Przecież ta antyPOlska kloaka paserów, szmalcowników, prowokatorów i kłamców realizuje zleconą przez antypolska sektę niemiecko-stalinowsko-zydowskich ludobójców i nadludzi politykę zniszczenia Polski i Polaków. Ich przodkowie mordowali w sposób okrutny polskich patriotów, niszczyli budowany przez pokolenia Polaków majątek, a dzisiaj krok po kroku zamieniają Polskę w kraj niewolników. A tzw. posłowie opozycji siedzą potulnie i padają na kolana przed antypolską sektą platformersko-żydowskich opluwaczy Polski i Polaków. Nie macie ani godności, ani honoru i przede wszystkim odwagi! Potraficie tylko mówić, że jest gorzej. To widzi każdy normalny Polak. Najlepiej wsiadajcie do Pendolino i obyście wyjechali z Polski jak najdalej z tą kloaką, jak mówi prof. niezwyczajny bartoszewski (miłośnik oficerów ss i gestapo), "szechteroplatformerskiego bydła".