Wyludniamy się!!!

Dzisiejsza "Rzeczpospolita" poinformowała, że w pierwszych czterech miesiącach tego roku urodziło się zaledwie 121 tys. dzieci. Zmarło ponad 140 tys. osób. Jesteśmy na kolosalnym minusie. Z tych danych wynika, że: 1. Szybciej niż ktokolwiek się spodziewał rośnie liczba zgonów, choć teoretycznie w wiek średniej długości życia nie weszły jeszcze wyżowe roczniki urodzone po 1945 roku. W całym 2013 r. może umrzeć nawet 420 tys. osób (w 2012 r. zmarło około 380 tys.), 2. Mimo tego, że w wieku rozrodczym są roczniki wyżowe urodzone na przełomie lat 70 i 80 XX wieku spada nam poziom urodzeń. W 2010 r. urodziło się 421 tys., w 2011 r. około 390 tys., w 2012 r. też około 390 tys. Teraz szykuje się pogrom. Najprawdopodobniej przyjdzie na świat około 360-365 tys. dzieci, a powinno 600-650 tys., żeby zapewnić naturalną zastępowalność pokoleń. Przyczyny: - niechęć do posiadania dzieci (polityka antyrodzinna rządu, duże koszty utrzymania dziecka, brak pracy, brak tanich mieszkań, wygodnictwo i konsumpcjonizm rozpropagowany wśród młodych), - masowa emigracja młodych ludzi. Roczniki wyżowe z przełomu lat 70/80 XX wieku są mocno przerzedzone. Według szacunkowych obliczeń GUS aż 70% z ponad 2,2 mln emigrantów stanowią ludzie nie mający jeszcze 40 lat. To wszystko odbija się na klęsce demograficznej jaką mamy. Ci młodzi mają dzieci, ale na emigracji. Proponowane zmiany: - obniżenie podatku VAT na ubranka i artykuły dziecięce do 0%, - wprowadzenie rocznego, płatnego urlopu wychowawczego (realizowane), - zapewnienie miejsc w przedszkolach i żłobkach (darmowych lub tanich), - zapewnienie zasiłków na dzieci dla najuboższych rodzin, gdzie dochód na 1 mieszkańca nie przekracza 800 zł netto, - wprowadzenie Karty Rodzin Wielodzietnych w każdej gminie (rodziny z trójką i większą liczbą dzieci), która zapewni zniżki na przejazdy PKS, MKS, PKP oraz darmowe obiady w szkołach, - propagowanie w mediach wielodzietności. Zakaz propagowania wygodnictwa, konsumpcjonizmu, aborcji, homoseksualizmu itd. Skutki obecnej polityki prorodzinnej na przyszłość: - upadek systemu emerytalnego (już dziś 30 i 40-latkowie nie mają szans na otrzymanie emerytur, gdyż młodzi uciekają z kraju i rodzi się za mało dzieci), - upadek systemu opieki zdrowotnej (nie da się utrzymać szpitali i przychodni przy zmniejszających się wpływach ze składek), - zwijanie się gospodarki (mniej ludzi = mniej konsumpcji = mniej produkcji). Co za tym idzie za 20 lat kolejne roczniki wchodzące na rynek pracy znów nie znajdą dla siebie zajęcia i wyemigrują, - podwyższenie wieku emerytalnego do 75 lat. Spowoduje to niechęć kolejnych młodych ludzi do pracy w Polsce i dalszą emigrację, - trudność z utrzymaniem starców. W Polsce nie ma miejsc dla osób starszych i niedołężnych. Pozostaje nadzieja, że dzieci wezmą rodziców do siebie na starość. Podsumowując - Polska się zwija w zastraszającym tempie. Ludzie umierają szybciej niż się demografowie spodziewali (winny - system opieki zdrowotnej nie gwarantujący Polakom pomocy lekarskiej - wielomiesięczne kolejki). Do tego rodzi się bardzo mało dzieci. Za około 20 lat rodzić się będzie rocznie około 120 - 150 tysięcy (powód: masowa emigracja i "małość" obecnie rodzących się roczników). Z pewną dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że za około 100 lat nie będzie już narodu polskiego. Władza zaleje te ziemie imigrantami, żeby mieć za co żyć. A Polacy staną się w większości Brytyjczykami, Niemcami, Norwegami, Holendrami etc.