Jak ładnie się zestarzeć

Do niedawna martwiłem się co będzie jak posiwieję i nie będę miał jeszcze żadnej książki na koncie. Co powiem dzieciom kiedy mnie zapytają – a czym ty się w zasadzie zajmujesz tatusiu? Lęków tych pozbyłem się już jakiś czas temu i teraz mogę już nie obawiać się pytań własnych dzieci. Pamiętam jak kiedyś w czasach szkolnych, kiedy byliśmy z kolegami bandą pryszczatych niedorostków oglądających się za każdym lepszym samochodem i za każda krótszą spódniczką na ulicy, pytaliśmy jeden drugiego: co byś wolał, dobry samochód czy ładną dziewczynę? Byłem chyba jednym, który powiedział, że woli dziewczynę i wzbudziłem tą odpowiedzą rechot rówieśników, bo według ich rozeznania, posiadanie dobrego samochodu było lepsze. Uważali bowiem, że na samochody lecą dziewczyny i oni w oparciu o zdobycze motoryzacji chcieli układać swoje życie osobiste. I nie chodzi o to, że byłem jakoś szczególnie romantyczny czy uczuciowy, raczej nie, od dzieciństwa byłem wyrachowany i kalkulowałem na zimno. I wtedy wyszło mi z tej kalkulacji, że jak już się kiedyś ożenię to z pewnością powodowany emocjami czyli miłością, albo jakąś silną obsesją. Po cóż innego bowiem byłoby to robić? Dla pieniędzy? Absurd. Łatwo się nudzę, co nie rokuje dobrze o czym wszyscy wiedzą i już jako tłustowłosy szesnastolatek postanowiłem, że znajdę najładniejszą dziewczynę jaka będzie w okolicy i się pobierzemy. I jakoś mi się udało. Jak wiele rzeczy wcześniej i później.

Nigdy nie przyszło mi, jak nadmieniłem, do głowy, by myśleć o małżeństwie dla pieniędzy i nie znam osobiście nikogo, kto wpadłby na taki absurdalny pomysł. Nawet ci, co w czasach szkolnych opowiadali, że woleli by mieć dobry samochód, oprzytomnieli w końcu i pożenili się normalnie z jakimiś normalnymi dziewczynami, nieraz bardzo ładnymi. I wyobraźcie sobie, że w tych swoich doświadczeniach byłem na tyle pewien swego, że relacje damsko męskie oparte o portfel i dobro nieruchome uważałem, za wykwit wyobraźni filmowców. I na to wszystko pojawił się Toyah i przysłał mi skan felietonu Piotra Skwiecińskiego z tygodnika „Sieci”. Tytuł tego felietonu brzmi: „Tenisista ma reputację palyboya, której nie zaprzecza”. W środku zaś jest takie zdanie: „A poza tym nagonka na Fibaka wpisuje się w szerszy kontekst – rozpowszechniania przez kręgi radykalnie feministyczne doktryny, w myśl której w zasadzie każda relacja erotyczna na linii bogatszy mężczyzna – uboższa kobieta jest z definicji „molestowaniem” (nawet jeśli nawiązała ją sama kobieta).

Tak napisał Piotr Skwieciński, a ja się zacząłem zastanawiać jaki on ma samochód. I co to znaczy: jeśli nawiązała ją sama kobieta? Bo ten fragment jest kluczem do całości. Jeśli uboższa kobieta nawiązuje erotyczną relację z bogatszym mężczyzną, a rzecz nie rozgrywa się na kartach powieści Heleny Mniszek z Tchorznickich Rawicz Radomyskiej, to ma drugie dno. Pierwszym dnem są pieniądze, a drugim zwykle ich dystrybucja. To znaczy kierunek ich przepływu. Może się zdarzyć tak, że płyną one na konto owej uboższej kobiety i wtedy mamy do czynienia z tak zwaną femme fatale, a może się zdarzyć, że płyną one wprost do kieszeni jakiegoś obcego pana przeklinającego po rumuńsku i wtedy mamy do czynienia ze zwykła kurwą. I niech mi redaktor Skwieciński wierzy, że feministki nie mają ani z jednym ani z drugim wariantem nic wspólnego. One nie mają biedactwa szans na to, by się załapać do którejś ze wspomnianych kategorii, choć oczywiście poopowiadać sobie coś tam między sobą mogą, zupełnie jak my z chłopakami w szkole.

Wróćmy jednak do Skwiecińskiego. Teza jego tekstu jest następująca: Fibak nie jest może szczególnie sympatyczny, ale każdy żyje sobie jak chce, ochrona zaś intymności to podstawa cywilizacji. I do tego dokłada Skwieciński te feministki, które chcą – cytuję – zapędzić w róg heteroseksualnych mężczyzn, będących ich wrogami w kontrkulturowej rewolucji. Nie ma żadnej kontrkulturowej rewolucji panie Skwieciński. Jest zwykła rewolucja, a feministki nie są w niej nawet amunicyjnymi. To mięso armatnie w najlepszym razie. Zapędzenie zaś mężczyzn do narożnika stosuje się owszem, ale nie ma to nic wspólnego z Fibakiem, jego upodobaniami i wątkami romansowymi w życiu samego Skwiecińskiego.

Postawmy rzecz na gruncie realnym, którego romantyczny Skwieciński nie dostrzega, a który ja widzę aż nadto wyraźnie. Mamy oto człowieka zajmującego się stręczycielstwem. Co to takiego stręczycielstwo w swojej potwornej istocie? Nie jest to bynajmniej gwałcenie nieletnich opierających się przemocy dziewczynek, ani nawet seks z nieletnimi, które nie mają zamiaru się opierać. Otóż stręczycielstwo to zbieranie informacji o ludziach. Po prostu. Jeśli ktoś pamięta romantycznego z natury Stanisława Wokulskiego, który wraz ze swoim rosyjskim przyjacielem kupcem Suzinem bawił w Paryżu, dobrze wie o czym mówię. Oto Suzin wysłannik tajnych kamer najjaśniejszego pana, wynajmuje sobie jak byśmy to dziś powiedzieli „słupa”, czyli Staszka Wokulskiego. Stachu chodzi do jednego burdelu, gdzie bywają bogaci żydowscy bankierzy i wszyscy wpływowi masoni z Paryża. I tam za pieniądze uzyskuje od Ewy Wiśniewskiej, która gra burdel mamę, wszystkie potrzebne Suzinowi i najjaśniejszemu panu informacje na temat tych osób. To jest stręczycielstwo prawdziwe, o którym zdaje się Piotr Skwieciński nie pomyślał, ale on mam wrażenie w latach wczesnomłodzieńczych wybierał samochody nie dziewczyny i na pewno przez owo upodobanie ma teraz takie projekcje.

Fibak robił to samo co Wokulski tylko w nieco odmiennych okolicznościach i aranżacjach, a jeśli chcecie mi powiedzieć, że nie, że to tylko erotyczna relacja pomiędzy młodszą, biedniejszą kobietą, a starszym majętnym playboyem to lepiej się powstrzymajcie. I na to wszystko pojawiają się dwie dziennikarki z tygodnika „Nie”, którego redaktorem naczelnym nie jest Skwieciński, co oczywiste, ale ktoś nieskończenie odeń bardziej doświadczony. Ktoś bez czyjej zgody, te dwie pindy nie kiwnęłyby palcem, w sprawie kogoś takiego jak Fibak. I one wsadzają tego Fibaka na minę, a rzecz całą publikują w tygodniku „Wprost”, którego redaktorem naczelnym także nie jest Skwieciński, co oczywiste, ale ktoś odeń nieskończenie bardziej uwikłany. Sylwester Latkowski po prostu. Mając naprzeciwko własnego nosa te tytuły i te nazwiska Skwieciński, który gdzieniegdzie ma opinię człowieka inteligentnego, pisze tekst o feministkach, heteroseksualnych mężczyznach i swoich własnych obsesjach, typowych dla brzydko starzejących się mężczyzn.

Ja nie wiem czy dobrze kojarzę, ale o ile pamiętam, nie ma w Polsce możliwości, by ktoś taki jak Sylwester Latkowski, ktoś kto ma za sobą pobyt w więzieniu mógł zostać redaktorem naczelnym jakiejkolwiek gazety. Ja już nie mówię o wysokonakładowych tygodnikach opinii, ale o czymkolwiek, o „Wiadomościach pcimskich” na przykład. To jest bezprawne. I ktoś taki jak Skwieciński oraz jego koledzy z tygodnika „Sieci”, widząc to bezprawie nie zawiadamiają prokuratora, ale patrzą sobie spokojnie na poczytania Latkowskiego i komentują w przychylnym tonie poczynania Fibaka. Fibaka, który jest przez ludzi Urbana i Latkowskiego niszczony. Bynajmniej nie z powodu tych nieletnich prostytutek, ale z całkiem innych przyczyn. Omawiając kwestię Fibaka, Skwieciński nawet nie odnosi się do opisywanych tu przeze mnie kwestii, on się zwraca wprost do ludzi, którzy jego zdaniem niepotrzebnie szydzą i niepotrzebnie ekscytują się nieszczęściem bogatego playboya z Poznania. Czy już zgadliście do kogo zwraca się Piotr Skwieciński? Oczywiście! Bingo! On się zwraca do prawicowych blogerów, którzy w swojej małości i nędzy nie rozumieją rozterek Fibaka, człowieka bogatego, wpływowego i lubiącego swobodny styl życia.

Biedna pani Skwiecińska, naprawdę, współczuję jej z całego serca.

Najlepszy jest jednak w tym felietonie moment, w którym Skwieciński pisze, że Fibak nie popełnił żadnego przestępstwa. Ja dokładnie pamiętam jeden jedyny wywiad jaki zrobiłem kiedyś z Bronisławem Wildsteinem, opowiadał mi wtedy Wildstein o aspektach moralnych prawodastwa, szydził z Paradowskiej, która ma zwyczaj mawiać, że póki sąd nie wyda wyroku i wyrok ten nie jest prawomocny, zbrodniarz nie jest zbrodniarzem. I ja sobie to dobrze zapamiętałem. A teraz wychodzi Skwieciński i pisze, że Fibak nie popełnił przecież żadnego przestępstwa. Oczywiście, że nie. A czy Latkowski popełnił jakieś przestępstwo? Albo Urban? W życiu! To są uczciwi, niewinni ludzie, a jeśli jeden z nich ma coś tam w papierach to już za to odpokutował i może robić karierę. Zachowanie intymności to podstawa cywilizacji. Wygląda jednak na to, że u Fibaka coś z tą intymnością było nie tak. Wygląda też na to, że tym brzydkim sposobem starzenia się zainfekował on poprzez kartki tygodnika „Wprost” samego Piotra Skwiecińskiego. Ja mam dobrą jak sądzę radę dla Piotra Skwiecińskiego. Niech sobie pan redaktor tak na zimno przekalkuluje, co w życiu jest najważniejsze, czy ta cała intymność, czy może jakieś inne rzeczy. I niech nie myśli przy tym o luksusowych samochodach, ani o Fibaku. Niech myśli wyłącznie o swoje żonie, która ponoć jest sporo odeń młodsza i nawet sympatyczna. Tak słyszałem, bo przecież jej nie znam.

Jutro wyjeżdżam do Krakowa, więc nie będzie tekstu z rana, dlatego wrzucam go teraz. W mieście stołecznym Krakowie mamy wraz z Grzegorzem Braunem spotkanie z widzami i czytelnikami. Początek o godzinie 17.30 w kamienicy przy pl. Szczepańskim 8. Zapraszam.

21 czerwca, mam wieczór autorski w Zielonej Górze, w kawiarni „Pod aniołami”, o godzinie 18.00, 22 czerwca kolejna debata z Braunem, tym razem we Wschowie, a 6 lipca odbędzie się mój wieczór autorski we Wrocławiu, 12 lipca zaś w Nysie. Miejsca spotkania we Wrocławiu jeszcze nie znam, a w Nysie spotykamy się po prostu na dziedzińcu muzeum. Książki zaś i płyty można kupić na reaktywowanej stronie www.coryllus.pl. W sklepie www.multibook.pl, w księgarni www.ksiazkiprzyherbacie.otwart... oraz w księgarni Tarabuk w Warszawie przy Browarnej 6, w sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, oraz w księgarni Wojskowej w Łodzi przy Tuwima 34. Zapraszam.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

18-06-2013 [09:53] - dogard | Link:

to zwykly menelopisarczyk ,zadaniowy dziennikarzynka lapiacy wiaterek przychylnosci dla swego łajdackiego charakterku--kiedys go czytywalem, szybko pokazal swoj zakazany sluzalczy pysk trefnisia salunow szechterskich...Zwykla łajza i tyle.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

18-06-2013 [10:31] - NASZ_HENRY | Link:

Znając jego treści z Rzepy zdziwiłem się, że zaplątał się wSieci ;-)

Obrazek użytkownika mostol

18-06-2013 [11:15] - mostol | Link:

to potem panie szybko nuda i rozczarowanie. Głównie co do własnych, ciasnych horyzontów.