Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Zasady funkcjonowania państwa. Zakres oddziaływania.
Wysłane przez Marek Stefan Szmidt w 08-04-2013 [10:51]
Niedopuszczalnym jest przenikanie wzajemnych kompetencji, polegające na ingerencji ideologii w sądownictwo, jak miało to miejsce w PRL lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX-go wieku.
Szanowni Czytelnicy witryny NASZEblogi.PL. Nadeszła Wiosna (sic!) a wraz z nią „idą” spodziewane i zapowiadane fluktuacje polityczne. (Od razu, na wstępie przepraszam, iż jest on dłuższy od tekstu właściwego, ale jakże potrzebny :-)
Myśl konserwatywna z zaniepokojeniem obserwuje rozwój tak zwanych Ruchów Narodowych, a raczej nie rozwój – tylko atrofię programową (ατροφία – zanik) tego, co ożywiło wczesną Jesienią ubiegłego roku nawet serce Konserwatysty, który – wbrew sugestiom Przyjaciół - „wyszedł z cienia” wielo-dziesięcioletniej „konspiry”, by podpowiadać Żółtodziobom w zakresie norm etycznych i fundamentów Rzeczypospolitej.
„Góra urodziła mysz” – jest starym przysłowiem, a jakiego zjawiska na „firmamencie politycznym” dotyczy – pozostawiam Inteligencji Czytelnika…
Myśl konserwatywna, podparta wiedzą z zakresu Architektury, wyraża kategoryczne stwierdzenie, – podparte zresztą naturalnym zjawiskiem grawitacji – iż nie można rozpoczynać Dzieła Odbudowy Rzeczypospolitej od zarysów strychu (nawet nie 2-go pietra, jak już napisałem w pewnym komentarzu), czyli „nadbudówki ideologicznej”, powołując się na odpowiedzialność przed Panem B*giem i historią (Historia – O zgrozo! - napisana była z małej litery!), a nie opierając się na Fundamencie Prawa i Legalizmu.
Bez powyżej wymienionych Atrybutów, czyli braku fundamentu prawnego i legalistycznego (o legitymistycznym i etycznym już nawet nie wspominając!), każda deklaracja „ideolo” stanowi wyraz chciejstwa, samowoli i pustosłowia Osób, które Same Siebie „wywindowały na pozycje”, z których deklaracje takie wygłaszają.
Z powyższego pustosłowia i braku fundamentów, bierze się także dość mało-entuzjastyczne (że będę uprzejmy) przyjęcie deklaracji ideologicznej, ze stycznia bieżącego roku, a zwłaszcza w sytuacji, gdy jest już początek Kwietnia… a tu ni słowa więcej… ani czynu żadnego… oprócz spodziewanej „zadymy” na 10-go Kwietnia, czy dopiero 3-go Maja.
Zamiarem Myśli konserwatywnej nie jest zrażanie Osób, kierujących się Dobrem Godziwym (bonum honestum), do której to kategorii należą, miedzy innymi takie Cnoty obywatelskie, jak Miłość Ojczyzny, Poszanowanie Tradycji, etc., do uczestnictwa w tych Ruchach, lecz uświadomienie Im, że to One stanowią Podmiot owych Ruchów, a nie jego kierownictwo.
Prawem zaś Podmiotów, jest uzyskanie od kierownictwa wszelkich Ruchów konkretnych perspektyw, dla których przywództwa te namawiają (wzywają) swoich Uczestników do podjęcia – w przestrzeni publicznej - działań realnych i konkretnych, zwykle nie do końca bezpiecznych, z uwagi na charakter protestu, wobec działań „państwa prawa”, na dodatek uzbrojonego „po zęby” wojskiem, milicją, zomo oraz niezliczonymi służbami specjalnymi.
Zdaniem Myśli konserwatywnej, wzywanie do Czynu „pod egidą” pustosłowia „w imię B*ga i historii”, jest działaniem odległym od zasad etyki Cywilizacji Łacińskiej – bliskim zaś koszarowej Turańszczyzny, „wydającej rozkazy” swoim przedmiotom.
Ten brak fundamentów prawnych i legalistycznych, legitymistycznych i etycznych, może wywołać wrażenie, iż jedynym celem owego kierownictwa jest tylko zamiana personalna na szczytach obecnej, anty-etycznej władzy, traktującej Obywateli jako przedmioty do grabieży podatkowej, a nie Podmiot i Suwerena w Państwie Polskim - bez znaczenia jaką formę polityczną Ono przyjmie.
Pisząc powyższe słowa krytyki, Myśl konserwatywna ma nadzieję pobudzić Szacowne Kierownictwo do pracy intelektualnej…, a „doceniając” brak Czasu na takie „bzdety” prezentuje poniżej „gotowca”, opartego na Fundamentach Cywilizacyjnych, którymi „stała” Rzeczypospolita.
Ponieważ Ruchy deklarują się jako Narodowe, przypominam słowa jednego z najwybitniejszych – obok przedwcześnie zmarłego Jana Ludwika Popławskiego – Przywódcę Narodowej Demokracji (formacji intelektualno-polityczno-filozoficznej utworzonej przez Wolno Mularzy Polskich, co przypominam zgryźliwie, znając niektóre „fobie” współczesnych Narodowców), Romana Dmowskiego, wzbogacone o interpretację Myśli konserwatywnej:
„Należymy do chrześcijańskiej Europy i żyjemy etyką chrześcijańską, którą nazywamy często etyką miłości bliźniego, altruizmu lub wreszcie etyką ogólnoludzką. Gdy mówię – żyjemy etyką chrześcijańską, nie znaczy to, że postępowanie nasze w całości, albo nawet w części przeważnej jest z nią zgodne, ale tylko, że uważamy za moralne to, co się z nią zgadza, to zaś, co stoi z nią w sprzeczności potępiamy. Bo w postępowaniu naszym – mówię o postępowaniu przeciętnego mieszkańca chrześcijańskiej Europy – pierwotny egoizm, mający swe źródło w instynkcie samozachowawczym jednostki, o wiele większą odgrywa rolę, i nie ma wcale dowodów na to, żeby ludzkość obecnego okresu w miarę tzw. postępu cywilizacji coraz mniej kierowała się nim w postępowaniu. Obawiać się raczej należy, że jest przeciwnie. Nie zmniejsza to faktu, że uznana etyka jest chrześcijańska.”
Narodowa-Demokracja uznaje legalizm Konstytucji 3 Maja, postrzegając odejście od Niej, jako przyczynę „zwyrodnienia idei niepodległości”:
„Konstytucja Trzeciego Maja jest wyrazem dwóch zasadniczych dążeń prawdziwie polskiego stronnictwa reformy, które nie z miana tylko było patriotycznym: pierwszym z nich było rozszerzenie praw politycznych, powołanie do życia politycznego nowych żywiołów, dające stronnictwu reformy charakter demokratyczny; drugim – zwiększenie powinności obywatela względem państwa, wzmocnienie rządu, ustalenie dynastii, słowem, reakcja na monstrualny liberalizm polityczny społeczeństwa szlacheckiego, dająca stronnictwu charakter państwowy, a jak byśmy dziś powiedzieli – narodowy.
Targowica była tak dobrze protestem przeciw demokratyzacji społeczeństwa – w imię przywileju, jak przeciw wzmocnieniu państwa – w imię swobód obywatelskich. To był właściwy, wynikający z całego dziejowego rozwoju i z wytworzonego przezeń typu stosunków antagonizm: z jednej strony konserwatyzm, wyrażający się w arystokratyczno-szlacheckim liberalizmie politycznym Targowicy, z drugiej ruch postępowy, reformistyczny, ożywiony silnym duchem demokratycznym i narodowo-państwowym, utrwalonym w świetnym pomniku ustawodawstwa polskiego – w Konstytucji Trzeciego Maja.”…
„Jeden z humorystów naszych w żartobliwym felietonie kiedyś powiedział, że Trzeci Maj zszedł do grobu bezpotomnie. Jest w tym głęboka prawda. Naród instynktownie odczuwał wartość tej wielkiej daty i rocznica Konstytucji stała się świętem niezapomnianym, ale stronnictwa demokratyczne polskie, uległszy wpływom obcym, nie poszły wskazaną przez swych poprzedników drogą. Skutkiem tego idea niepodległości stopniowo zwyrodniała: największymi bodaj wrogami jej stali się dziś ci, co najgłośniej o niej mówią – bo kto powiada, że chce niepodległej Polski, ale zastrzega się, że musi ona być koniecznie rzecząpospolitą socjalistyczną, lub obraża się na myśl, że Polska mogłaby mieć swych żandarmów, policję, więzienia, że mogłaby się opierać na bagnetach i panować nad kimś, co sobie nie życzy jej panowania, ten sobie drwi z idei niepodległości. Takich, co wolą obce panowanie niż silny rząd własny, jest w Polsce o wiele więcej, niż się może zdawać, i niejeden z tych, co szczerze przeklinają pamięć Targowicy, jest sam w istocie przekonań swoich w połowie przynajmniej targowiczaninem.”
Trudno jest tej analizie, sformułowanej przed 110 laty, odmówić racji i nie zauważyć jak trafna jest we współczesności, a zwłaszcza już w kwestii „obcego panowania”, za którym opowiedziało się 77,45% głosujących w referendum akcesyjnym, 2003 roku.
Roman Dmowski wyraźnie, jak pokazuje poniższy cytat, właśnie w powrocie do „przerwanej tradycji” Konstytucji 3 Maja, widzi podstawy działania nowopowstającej Narodowej-Demokracji, podejmującej dorobek Przodków, celem odbudowania Państwowości Polskiej:
„Nienormalna ewolucja polityczna Polski historycznej włożyła na żywioły postępowe, dążące do odrodzenia narodu przez zreformowanie jego życia, obowiązek większej niż gdzie indziej pracy nad istotną demokratyzacją narodu, polegająca na przygotowywaniu szerokich mas do narodowego i politycznego życia, a z drugiej strony stworzenia silnego kierunku narodowego, dążącego do zwiększenia obowiązków jednostki względem społeczeństwa, budzącego przywiązanie do interesu narodowego polskie aspiracje państwowe. Zadania tego demokracja polska w pierwszej połowie nie podjęła w należytej rozciągłości, często zbaczając z właściwej drogi, w drugiej zaś nie tylko nie spełniła go, ale przez zapomnienie tradycji Sejmu Czteroletniego oddaliła jego spełnienie.
Z tego stanowiska na rzecz patrząc, dzisiejsze wystąpienie na widownię naszego życia nowego ruchu politycznego, organizującego się w stronnictwo demokratyczno-narodowe, pracujące wśród mas nad ich oświatą i podniesieniem kultury politycznej, z drugiej zaś strony stojące silnie na gruncie interesu narodowego i starające się wytworzyć w duszy narodu pierwiastki niezbędne do polskiego życia państwowego, uważać należy jako zjawisko nadzwyczaj doniosłe, jako nawrócenie do przerwanej tradycji Trzeciego Maja i samorzutne wejście na właściwą drogę rozwoju myśli politycznej.”
Skierowanie prac „nowego ruchu politycznego, organizującego się w stronnictwo demokratyczno-narodowe” – jak pisał Roman Dmowski - w kierunku tak zwanego „żywiołu polskiego”, czyli dobrowolnie spolonizowanych Obywateli wielonarodowościowej Rzeczypospolitej, (dla których Polskość była wyznacznikiem statusu cywilizacyjnego i kulturowego, gwarantującą wysoki status w zrzeszeniu), wymuszone zostało anty-Polską polityką zaborców oraz – jak już wspomniałem w akapitach powyżej – budzącego się pod jej wspływem nacjonalizmu, do czego dojść mogło tylko po zerwaniu misji cywilizacyjnej, z uwagi na zniewolenie ziem i Obywateli Korony.
Pod wpływem działań rusyfikacyjnych i germanizacyjnych skierowanych przeciwko Obywatelom poczuwającym się do Polskości, „żywioły” – jak to ujmuje Roman Dmowski – „niepolskie” (czyli Obywatele Rzeczypospolitej, którzy nie ulegli „pokusie”, czy też atrakcyjności cywilizacyjnej polonizacji) łatwiej ulegały presji kulturowej i przez to dążyły do asymilacji z zaborcami, lub wykształcenia własnej Odrębności narodowej, przez co nie mogły – w tak skomplikowanej sytuacji politycznej – stać się celem działań Myśli Wszechpolskiej, stawiającej sobie za zadanie „rozbudzenie” i zjednoczenie przynajmniej ziem etnicznie polskich.
Zaborcy nie przeciwdziałali także, w żaden sposób przejawom rewanżyzmu niektórych społeczności (zrzeszeń) mniejszościowych, które wykorzystywały zmianę Władzy do porachunków z Obywatelami poczuwającymi się do Polskości, co było zjawiskiem całkiem normalnym i – zdaniem Myśli konserwatywnej – przewidywalnym, z uwagi na fakt, iż żaden Organizm państwowy, a w tym i Rzeczypospolita nie jest państwem idealnym i nie przeżywającym konfliktów wewnętrznych, gdyż pełna harmonia społeczna i polityczna panuje tylko na wyspie Utopia.
Podobna - do ówczesnej – sytuacja występuje i we współczesności, gdzie – poczynając już od PRL – wszelka Władza polityczna akcentuje jedność i Polskość ziem pojałtańskich, przedstawiając etniczność obecnego państwa prawa, jako ogromny sukces tej, ułomnej - w swej istocie - formy Państwowości Polskiej, jaką jest III RP, i na niej budująca legitymizację swojego, opresyjnego panowania na tych, okrojonych ziemiach.
Popierając prymitywny i sprzeczny z etyką Cywilizacji Łacińskiej, - czyli Katolicką Nauką Społeczną, z Niej wypływającą, - nacjonalizm polski, rządy sowieckie PRL oraz – jako jego kontynuacja – system przywiślański, ukrywający się przykrywką demokratycznego państwa prawa, wciąga na orbitę swoich działań politycznych nieudolnych naśladowców Idei państwowej Jana Ludwika Popławskiego i Romana Dmowskiego, z których Myśli Zachodniej oraz twórczości politycznej wynieśli – nie rozumiejąc głębi cywilizacyjnej i rządzącej nią Etyki – jedynie przeświadczenie o rzekomej wyższości Narodu Polskiego (cokolwiek to pojęcie, dla Nich oznacza) i Jego misji dziejowej.
Powyższe przeświadczenie współczesnych narodowców, jest dokładnie takim rezultatem, jaki zaplanował swoimi działaniami geopolitycznymi Josif Wissarionowicz Dżugaszwili, zamykając etnicznych Polaków w etnicznych granicach państwa pojałtańskiego, wywołując tym entuzjazm, zadowolenie i poczucie przynależności narodowej wśród indoktrynowanych Obywateli tak stworzonego, a odległego od historycznych granic Rusi, państwa.”
„Idea Polski w Myśli konserwatywnej”. Recenzja książki na http://polacy.eu.org/3561/marek-stefan-szmidt-idea-polski-w-mysli-konserwatywnej-/
∆
* * *
Zasady funkcjonowania państwa
(1)
Podstawą wszelkich rozważań na temat przyszłości państwa - o legalnym pochodzeniu Władzy i rządzonym Prawem wyłonionym na zasadach moralnych etyki Cywilizacji Łacińskiej – jest jego zakres oddziaływania na zrzeszenie, które obejmuje.
W odróżnieniu od totalitaryzmów, które już z nazwy przedstawiają swój wszechogarniający stosunki w zrzeszeniu i oparty na przemocy charakter, Myśl konserwatywna nie widzi potrzeby zbytniej ingerencji w życie Obywateli, postrzegając Ich jako Osoby ludzkie, których indywidualność, niezbywalne Prawa oraz obowiązki wobec zrzeszenia definiowane już były w szkicach poprzedzających .
Idąc dalej tym tokiem rozumowania, Konserwatyzm etyczny, posiadając wpływ na formowanie państwa Cywilizacji Łacińskiej, jest zobowiązany do opracowania ram państwowości, w których Obywatel – w bezpiecznych granicach zewnętrznych – może rozwijać się w sposób nieskrępowany duchowo i materialnie, bez obawy o swoje wolności, mienie i życie.
Powyższa, jakże prosta definicja przekłada się – według Myśli konserwatywnej - na system prawny, oparty o etykę Cywilizacji Łacińskiej, który stosunki państwo - Obywatel ogranicza do wspomnianego już minimum.
W tym miejscu, Czytelnik ma słuszne Prawo pomyśleć, iż obietnice państwa-minimum słyszał, z ust polityków różnych „opcji” już nieraz, a jak wygląda praktyka funkcjonowania takiego państwa i jego powiększającej się z roku na rok administracji – widać na co dzień.
To niestety prawda, podobnie zresztą do widocznie praktykowanej zasady, iż politycy obiecujący tak zwane tanie państwo, otaczają się zwykle iście bizantyjskimi dworami urzędniczymi, marnującymi w sposób bizantyjski środki zagrabione Obywatelom.
Muszę jednak od razu wyjaśnić, że składanie obietnic bez pokrycia, np. w celu wpłynięcia na decyzje wyborców, jest możliwe tylko w państwach urządzonych jako państwa prawa, w których Prawo – stojąc ponad etyką Cywilizacji Łacińskiej – obowiązuje tylko i wyłącznie w zakresie przez siebie określonym.
W tym miejscu, należy pokrótce wyjaśnić, iż zakresem działania państwa prawa jest tylko to, czego dotyczą regulacje prawne, czyli – pisząc kolokwialnie – „instrukcje obsługi”, co ma ten skutek, iż czyny karalne - z punktu widzenia Moralności, a zwłaszcza już etyki Cywilizacji Łacińskiej, która jest kolebką Katolickiej Nauki Społecznej, - a na które nie ma „przepisu” w postaci św. Paragrafu, czynami karalnymi już nie są, co niesie ze sobą dalsze konsekwencje np. takie, że jeżeli nie ma prawa skazującego za kłamstwa i obietnice bez pokrycia, to Władza, lub pretendujący do jej wykonywania, mogą kłamać i obiecywać bez zamiaru dotrzymywania danego publicznie słowa – nie ponosząc żadnych konsekwencji prawnych i nadal funkcjonować w polityce, stając do kolejnych wyborów, podczas których znów będą mogli obiecywać bez pokrycia.
Powyższa sytuacja jest niemożliwa w państwach etyki Cywilizacji Łacińskiej, gdzie politycy są odpowiedzialni moralnie i materialnie przed Obywatelami, których reprezentują.
∆
* * *
Powracając jednak do kwestii zakresu władzy państwowej nad Obywatelami, to Konserwatyzm etyczny uznaje (za Konstytucją 3 Maja, jako zbiorem Prawa wyłonionego) klasyczny, opisany przez Charles-Louis de Secondat, barona de La Brede et de Montesquieu trójpodział na:
→ Władzę ustawodawczą,
→ Władzę wykonawczą
→ Władzę sądowniczą,
pod warunkiem legalistycznych okoliczności powstania i kierowania się w działaniu Prawem wyłonionym oraz autentycznej niezależności od czynników zewnętrznych (naciski ideologiczne, sympatie polityczne, solidarność grupowa, presja publiczna, korupcja, Prawo narzucone, etc.), a także wzajemnej nieprzenikalności wymienionych rodzajów Władzy – warunkami będącymi jedyną gwarancją ich prawidłowego działania, z punktu widzenia etyki Cywilizacji Łacińskiej i ochrony praw Obywateli.
Dla przykładu podam, iż – dla Myśli konserwatywnej – niedopuszczalnym jest przenikanie wzajemnych kompetencji, obserwowane w praktyce systemów totalitarnych i quasi republikańskich, polegające na ingerencji ideologii, lub grupy sprawującej władzę w sądownictwo, jak miało to miejsce w PRL lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX-go wieku, na tamtym tragicznym okresie się nie kończąc.
Oczywiście, można powiedzieć, że we współczesnych formach państwa prawa już nie są ferowane sądowe wyroki śmierci, ale można za to – z (celowego?) braku odpowiednich regulacji - procesy z niesłusznego, np. politycznego oskarżenia ciągnąć latami, skazując na wieloletnią infamię i wykluczenie z życia publicznego, niewinnych - jak się w końcu okazuje - i uczciwych ludzi.
O tajemniczych zgonach – lista jest długa i ogólnie dostępna - Osób niewygodnych dla rzeczywiście rządzących państwem prawa, nie wspominając.
Tak więc, reasumując powyższe zagadnienie: konserwatyzm – w świetle etyki Cywilizacji Łacińskiej – za jedynie możliwy uznaje taki zakres oddziaływania państwa, które nie mieszając się zbytnio w sprawy zrzeszeń tworzących organizm państwowy, wyznacza ramy dla ich bezpiecznego i nieskrępowanego rozwoju, wpływając jednocześnie na powstawanie szeregu mechanizmów obronnych, wykluczających wszelkie przejawy ingerencji w niezależność systemu wyłaniania Prawa oraz Władzy wykonawczej i sądowniczej.
W świetle obowiązującego do dziś dzień dokumentu podstawowego dla Konserwatyzmu etycznego, czyli Konstytucji 3 Maja, legalny rodzaj i podział Władzy w państwie powołanym na ziemiach Rzeczypospolitej – jakiekolwiek terytoria by Ona obejmowała – wygląda następująco:
Wszelka Władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu. Aby więc całość państw, wolność obywatelską i porządek społeczności w równej wadze na zawsze zostawały, trzy władze rząd narodu Polskiego składać powinny i z woli prawa niniejszego na zawsze składać będą, to jest Władza Prawodawcza w stanach zgromadzonych, Władza najwyższa wykonawcza w królu i straży i Władza sądownicza w jurysdykcjach, na ten koniec ustanowionych, lub ustanowić się mających. V. Rząd czyli oznaczenie władz publicznych. CDN…
Ceterum censeo Conventum esse delendum
Proszę zwrócić uwagę, iż zdaniem Narodowej Demokracji – Konstytucja 3(5) Maja wystąpiła przeciwko liberalnym rządom szlacheckim, a Myśl konserwatywna, występuje przeciwko liberalizmowi „państwa prawa”…