Kolejne pomysły na ratowanie strefy euro i coraz większe...

Kolejne pomysły na ratowanie strefy euro i coraz większe kłopoty
1. Od ponad tygodnia, kolejną przeszkodą na drodze do ratowania strefy euro, okazuje się być Cypr.
Tym razem przyczynami bankructwa tego kraju według brukselskich urzędników, jest nie tylko niechęć do pracy jego mieszkańców ale także bycie rajem podatkowym i przyciągnięcie zbyt wielkiej wartości kapitałów rosyjskich.
Cypr do tej pory „dopracował” się długu publicznego w wysokości około 90% PKB (około 70% miał w 2008 roku gdy wchodził do strefy euro), a po skorzystaniu z unijnej pomocy w wysokości 10 mld euro (sam Cypr musi jednak „uzbierać” także około 6 mld euro), dług ten wzrośnie do blisko 150 % PKB.
Nie ma więc najmniejszych szans, żeby ten kraj takie obciążenia kiedykolwiek spłacił i dlatego już teraz widać, że pomoc dla Cypru ma na celu zamiecenie pod dywan kolejnych poważnych kłopotów całej strefy euro.
2. Do tej pory było już 7 pomysłów na ratowanie poszczególnych krajów strefy euro, a w konsekwencji i jej samej.
Najpierw po ujawnieniu kłopotów Grecji były to tzw. pakiety pomocowe MFW, EBC i KE w zamian za podwyżki podatków i cięcia wydatków oraz prywatyzację całego majątku państwowego. Tą metodę zastosowano także w odniesieniu do Irlandii i Portugalii.
Drugim pomysłem było powołanie funduszy Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej a teraz także Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, które miały zapobiec rozlaniu się tego greckiego pożaru na inne kraje strefy euro. Ale pożar się rozlał, ba rozprzestrzenia się dalej objął już Hiszpanię, a także Włochy.
Trzeci pomysł to interwencje EBC na rynku wtórnym obligacji i wykup przez ten bank papierów krajów, które z coraz większym trudem są w stanie wykupować swoje obligacje w terminach ich zapadalności. Tak zmniejszono oprocentowanie obligacji hiszpańskich i włoskich.
Czwarty to udzielanie pożyczek przez EBC tym razem bankom krajów strefy euro na 3 lata i przy bardzo niskim oprocentowaniu, wynoszącym zdecydowanie poniżej 1 pkt. procentowego. Wartość tych pożyczek w dwóch transzach wyniosła około 1 bln euro (1000 mld euro), a mimo to jak słyszymy europejskie banki mają cały czas kłopoty.
Piąty to pakt fiskalny ale już teraz słychać, że to za mało i w zasadzie trzeba go zastąpić tzw. unią polityczną i oddaniem kolejnych ważnych prerogatyw państw narodowych administracji brukselskiej.
Szósty to wykorzystanie funduszy pomocowych UE wspomaganych przez Bank Światowy i Europejski Bank Inwestycyjny do stymulowania wzrostu gospodarczego w krajach unijnych.
Ostatni siódmy pomysł, który zaprezentowała Komisja Europejska, to właśnie unia bankowa. W propozycjach stosownych nowych dyrektyw unijnych, KE chce aby w całej UE obowiązywały jednakowe zasady restrukturyzacji i likwidacji banków.
Wobec Cypru zastosowano już ósmy pomysł czyli przejęcie przez państwo części wkładów ludności na rachunkach bankowych (ostatecznie jeszcze nie wiadomo czy od wszystkich czy tylko od tych powyżej 100 tys. euro).
3. Pewnie problemy Cypru zostaną w tym tygodniu odsunięte na jakiś czas ale na horyzoncie już kolejny kraj, który będzie potrzebował pomocy. To Słowenia przyjęta do strefy euro w 2007 roku. A później Hiszpania i pewnie Włochy.
Wygląda więc na to, że problemy strefy euro nie mają końca. I tak niestety musi być bo strefa euro to tzw. nieoptymalny obszar walutowy, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.
Te najważniejsze to znaczny wzrost jednostkowych kosztów pracy głównie w krajach południa strefy euro i w związku z tym znaczące pogorszenie konkurencyjności ich gospodarek, zacieśnianie fiskalne, które prowadzi do poważnego zwijania się gospodarek krajów południa strefy euro i związane z tym dramatyczne problemy społeczne w tym bezrobocie wśród młodych grożące wręcz rewolucją.
Do tej pory, każdy kolejny pomysł na ratowanie strefy euro, miał być właśnie tym ostatnim, a nasz duet Tusk - Rostowski za każdym ogłaszali, że jego realizacja już na trwałe rozwiąże problemy krajów strefy euro, a wtedy i Polska odetchnie z ulgą.
Niestety im więcej tych pomysłów i im dłużej są one stosowane, tym głębszy w niej kryzys i coraz bardziej mgliste perspektywy, że kiedyś będzie mogło być lepiej.
To powinna być poważna przestroga dla Polski ale czy przy tych rządzących będzie?