Barcelona jest w kryzysie. Może wygrać Champions League

Wystarczyły dwie porażki, aby bezstronni eksperci ogłosili koniec największej drużyny w historii futbolu. Choćby ten fakt, świadczy o ponadczasowym geniuszu Barcelony.

Świat jest tak bardzo przyzwyczajony do panowania Barcelony, iż na jej każdą słabszą dyspozycję reaguje histerią. Bo Barcelona to piłkarski "Naród Wybrany", zespół obdarzony łaską Pana Boga. I nie mam tutaj na myśli wyłącznie ich postawy na boisku, ale całą tą filozofię katalońską z uświęceniem skromności ludzkiej oraz sympatyczności. To są po prostu fajni ludzie, którzy tworzą coś na wzór piłkarskiego Edenu, w którym każdy czuje się dobrze. Skoro aniołom przydarzają się niepowodzenia, to nic dziwnego, że zagubieni ludzie reagują histerią.

Bo przecież przegrać z Realem oraz Milanem to jest megakompromitacja, totalny upadek. Przecież Milan jest gorszy do kilku zespołów z naszej Ekstraklasy- objawił nam dzisiaj ekspert piłkarski, Jarosław Kuźniar. A skoro tak, to rzeczywiście Barcelona ma się czego wstydzić. Dziennikarz TVN24 oraz inni sympatycy Realu zapomnieli, że w poprzednim sezonie Barca prowadzona przez Guardiolę również męczyła się z Milanem na San Siro i zaledwie zremisowała 0:0. Ogólnie rzecz biorąc nigdy nie gra się łatwo na boisku jednego z najbardziej utytułowanych klubów europejskich ostatnich 30 lat.

Do tej pory słyszałem, że ludzie buczą na Cristiano Ronaldo ponieważ zazdroszczą mu talentu. Skoro tak, to Barcelony z zazdrości nienawidzą! Są najlepsi, więc haterzy upajają się każdym ich potknięciem. Oto ogłaszają koniec Barcelony, jakby wierzyli w to, że Leo Messi oraz Andres Iniesta nigdy już nie zagrają dobrego meczu. A co mówili, kiedy Guardiola ogłosił swój rozbrat z Barcą; czyż też nie wieszczyli jej końca? Czy podekscytowani formą Realu z poprzedniego sezonu nie zapowiadali nowej ery w hiszpańskim futbolu- ery Jose Mourinho?

Jest dokładnie odwrotnie. Ten słabszy okres Barcy będzie miał zbawienny wpływ na ich dalsze losy. Oto Barcelona po raz pierwszy od zamierzchłych czasów grała pod ciśnieniem, z nożem na gardle. Musiałą się zmierzyć z tą nową sytuacją, a także z przepowiedniami klęski wielkich proroków. I Barca ten egzamin zdała celująco. Czyż w ten sposób nie skompromitowała głupców wieszczących jej koniec?

Być może piłkarski "naród wybrany" tego właśnie potrzebował. Walki o coś, meczu o stawkę. Wszak Barcelona tytuł mistrzowski zapewniła sobie już na początku sezonu, a mecze ligowe traktowała jak sparingi.

Barca jest w prawdziwym kryzysie- w tym sezonie niemal na pewno odzyska tytuł mistrzowski z rąk Realu Madryt. Może do tego dorzucić jeszcze triumf w Lidze Mistrzów. Tak oto wygląda koniec wielkiej Barcelony.