Gdy rozum śpi, rodzą się idiotyzmy

Parę lat temu mieliśmy okazję wysłuchać w TVP pouczeń funkcjonariusza Komendy Głównej Policji. Namawiał nas autorytatywnym tonem, abyśmy w razie napaści nie stawiali żadnego oporu i oddali napastnikowi wszystko, czego zażąda.

Najbardziej zaskoczyła mnie jego argumentacja. Ten wyższy oficer policji nie przestrzegał nas – jak się spodziewałem – przed tym, że opór może spowodować agresję napastnika, a w konsekwencji narazić nas na obrażenia fizyczne. On przestrzegał nas przed tym, że broniąc się możemy wyrządzić szkodę bandycie, za co grozi nam odpowiedzialność karna...

Ten „stróż prawa” zapewne nie słyszał o rzymskiej maksymie – „Prawo nie może ustępować przed bezprawiem”. Wygłoszone przez niego „mądrości” były wyrazem w sposób skrajnie rozumianej subsydiarności – „Państwo uczyni za ciebie wszystko!...”

Tacy entuzjaści „nowoczesności i postępu” nie poprzestają na wymyślaniu zasad utrudniającym życie maluczkim. W imię patologicznie rozumianych praw człowieka dążą do spętania służb odpowiedzialnych za obronę porządku prawnego. I tak to, parę dni temu dotarła do nas na ten przykład sensacyjna wieść o „aferze” w Scotland Yard.

Otóż tajnym policjantom działającym w strukturach gangsterskich „pod przykryciem”, sporządzano dokumenty, wykorzystujące tożsamość zmarłych w dzieciństwie. Taki sposób jest mocną gwarancją bezpieczeństwa, bo przecież nie trudno jest dotrzeć do ksiąg metrykalnych i sprawdzić wiarygodność danych personalnych.

Podniósł się jednak wrzask i być może nowocześni postępowcy doprowadzą do zakazu takich praktyk i tajni agenci będą musieli posługiwać się całkowicie fikcyjną tożsamością, co każdy nieufny gangster będzie mógł stwierdzić wobec braku metryki, bo przecież nikt nie pozwoli fałszować ksiąg metrykalnych.

Dla niektórych postępowców nawet czarnoskóry i lewacki prezydent Obama jest wstecznym reakcjonistą, bo na wojnie z terrorystami nie łapie talibów aby ich przesłuchać, tylko posyła na nich drony uzbrojone w bomby i rakiety.

Natomiast tych postępowych „przyjaciół ludzkości” nie nurtuje pytanie o sens oczekiwania na dobrowolne zwierzenia przesłuchiwanych, bo przecież nie można na talibie niczego wymuszać. Co będzie chciał powiedzieć dobrowolnie „święty bojownik Machometa” zmotywowany religijnie do samobójczych akcji masowego zabijania w biurowcach, pociągach i na dworcach „zgniłego Zachodu”?

Ludziom, którzy pamiętają cokolwiek ze szkół, nie wypada przypominać, że w nauce prawdę się udowadnia, a nie przegłosowuje. Biologia, jako nauka przyrodnicza, opiera się na obiektywnych faktach, a nie na dowolnych mniemaniach kulturowo-ideologicznych. Pomimo tego grono „mędrców” Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) uchwaliło w 1990 r. wykreślenie homoseksualizmu z listy patologii.

W roku 2010 Rada Europy zakwestionowała wiarygodność i bezstronność WHO, zarzucając tej agendzie ONZ decyzje podejmowane nie dla dobra ochrony zdrowia lecz w interesie globalnych koncernów farmaceutycznych.

Wspomniane zjawiska, których w rzeczywistości jest znacznie więcej, świadczą o zanikaniu racjonalizmu i ujawniają kryzys cywilizacji zachodniej. Wygląda to tak, jakbyśmy wchodzili w epokę ciemnoty, kiedy zaczynają dominować przesądy, czyli mniemania niezgodne zarówno z prawdą naukową, jak i z prawdą objawioną.

Są tacy, którzy przyczyn tego stanu morale białego człowieka dopatrują się w spiskach. Inni powiedzą, że przyczyną jest rozpowszechniające się przyzwolenie do korupcji. Jedno wydaje się być pewne – „Gdy rozum śpi, budzą się upiory!”