Czy tchórz może być wolny?

Podstawową przyczyną zniewolenia jest uleganie strachowi. Bać się można przemocy fizycznej tak samo jak ujawnienia prawdy, która kompromituje i odbiera tytuł do nienależnych zaszczytów. Nie bez znaczenia jest też strach przed utratą dochodów, szczególnie takiego rodzaju, które w istocie są ekwiwalentem sumienia.

To, co tu piszę, stanowi banalne truizmy, ale są one jakby nieznane wszystkim tym „inteligentom”, których oburza to, że ktoś wątpi w wolność w Polsce pod dzisiejszymi rządami. Boi się każdy normalny człowiek, ale wolnym może być tylko ten, kto umie strach pokonać, prawda go nie trwoży i nie czerpie żadnych niejasnych korzyści.

Jeśli w Polsce jest wolność, to czemu obecny rząd, teraźniejszy establishment, oraz znaczna część społeczeństwa boi się wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej? Wszelkie wzmianki zawierające sugestie kwestionujące raporty MAK i Millera wywołują wrzawę znamionującą panikę. „Niezależna” prokuratura wojskowa dostroiła się do tej tonacji i sprzeniewierzając się swojej misji, robi wszystko, aby niczego nie podejrzewać poza winą osób nieżyjących.

Dominującym środkiem przekazu jest dziś telewizja. Czy to nie ze strachu przed prawdą utworzono monopol jednej opcji w stacjach TV. Poza tym monopolem pozostaje tylko Telewizja Trwam, która ma ograniczony, niszowy wręcz zasięg, bo nie dopuszczono jej do nadawania naziemnego i musi korzystać z satelitarnego. Teraz gdy przez cyfryzację otworzyła się szansa aby za pomocą pilota TV Trwam dostępna była dla każdego posiadacza telewizora, zablokowano jej dostęp do multipleksu.

Brytyjska spółka Mecom miała 51% udziałów wydawcy „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze”, których redakcje nie były uległe władzom. Rządząca od 2007 r. koalicja PO i PSL zablokowała sprzedaż wydawcy 49% udziałów Skarbu Państwa i nękała żądaniami zmian w redakcjach. Po 4 latach nacisków Brytyjczycy ulegli i sprzedali swoje udziały panu Hajdarowiczowi, któremu państwo oddało na kredyt resztę udziałów...

Gazety kupuje w Polsce tylko kilkaset tysięcy ludzi, maksimum do 1 miliona na 30 mln. dorosłych obywateli. Ale niepokorne redakcje „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” stanowiły widocznie tak wielkie źródło strachu, że trzeba je było spacyfikować. Formalnie uczynił to właściciel firmy wydającej gazety, nie bacząc na straty. Zleceniodawcą było jednak środowisko „trzymających władzę”, które zapewne straty wynagrodzi tak lub inaczej.

Utrzymania „status quo” domagają się środowiska przestępcze, bojące się odpowiedzialności karnej, „elity” bojące się prawdy, która pozbawi ich nienależnych zaszczytów oraz gawiedź, która boi się ze swej natury wszystkiego. Oni to wespół w zespół z ukontentowaniem słuchają klangoru potępiającego wymowę marszu z 13 grudnia!