Jak dzieci we mgle!

Jeśli tylko są środki finansowe, zapóźnienia natury technologiczno gospodarczej można nadrobić w ciągu jednej dekady, czego dowodem może być fakt, iż obecnie, pod względem konkurencyjności w Europie wyprzedzają nas tylko producenci niemieccy.

Znacznie gorzej natomiast przedstawia się sprawa „przestawiania się” na tak zwane „nowoczesne myślenie”, gdyż zmiany ludzkiej mentalności mają ogromną bezwładność, a co więcej, tempo tych zmian zależy od wieku generacji takim zmianom poddawanych.

Opierając się na własnych obserwacjach środowiska akademickiego, w którym przepracowałem prawie czterdzieści lat jestem skłonny zaryzykować tezę, że obecne pokolenie „50 Plus” jest już mentalnie niereformowalne, bądź reformowalne w stopniu poważnie ograniczonym.

Bowiem ludzie tej kategorii wiekowej nie są już w stanie dostosować do nienotowanego dotąd przyśpieszenia rozwoju cywilizacji, jakie nastąpiło w ostatnich dwudziestu latach i wciąż następuje. Wiek XXI staje się wiekiem elektroniki, komputeryzacji i telekomunikacji, a także ekspansji coraz bardziej doskonałych technik generowania, gromadzenia, przekształcania i udostępniania informacji, a zjawisko, jakim jest Internet nie ma precedensu w historii cywilizacji. I jak pisze profesor Akademii Górniczo Hutniczej Ryszard Tadeusiewicz w swojej książce pt. „Społeczność Internetu”, „nieomal z dnia na dzień pojawiła się w naszym życiu wszechobecna sieć informacyjna, obejmująca swym zasięgiem dosłownie cały świat, wnikająca do wszystkich przedsiębiorstw i instytucji, do szkół i uczelni...”.

Te nowe warunki pociągają za sobą konieczność zmiany mentalności i przestawienia się na idące z duchem czasu nowoczesne myślenie, kompatybilne z tempem i specyfiką dokonujących się zmian. Niestety, wielu ukształtowanych w czasach przed-internetowych reprezentantów pokolenia „50 Plus”, nota bene zajmujących większość stanowisk kierowniczo-decyzyjnych, nie mogąc bądź nie chcąc nadążyć za rozwojem współczesnego świata „poddało się”.

Najlepszym przykładem mogą być akademicy starszej generacji, którzy, nie potrafią, bądź nie chcą korzystać z udogodnień Internetu, a ci, którzy próbują, w porównaniu z młodym pokoleniem czynią to niezdarnie i nieudacznie. W efekcie, nad tym, co młodzi ludzie załatwiają kilkunastoma kliknięciami, starsi ślęczą całymi dniami, najczęściej na darmo, gdyż wstydzą się spytać młodszych jak rozwiązać problem. Znam wielu profesorów starszej generacji z ogromną wiedzą naukową, którzy, jeśli w ogóle potrafią, potrzebują pół godziny do napisania kilkuzdaniowego SMSa, a żeby sprawdzić coś w rozkładzie jazdy tracą pół dnia na wyprawę na dworzec, nie zdając sobie sprawy, iż mogą potrzebną informację znaleźć w Internecie w ciągu kilku minut. Mógłbym przytoczyć setki podobnych przykładów.

Gorzej, większość akademików starszej generacji nie rozumie potrzeby jeżdżenia po świecie celem podnoszenia kwalifikacji, gdyż tkwią w świętym przekonaniu, że wszystko już wiedzą. A co jeszcze gorsze, nie rozumiejąc takiej konieczności, nie tylko nie „wypychają” w świat swoich uczniów, lecz nierzadko im to utrudniają.  

Wiem, że zaraz spadną na mnie gromy, ale ktoś to musi w końcu powiedzieć. Otóż prawda jest taka, że znakomita większość polskich profesorów starszej generacji, od dziesiątków lat nie wychylających nosa poza progi swoich gabinetów naukowych nie zdaje sobie sprawy, że się kompletnie oderwała od otaczającego ich świata, że często szacowni profesorowie nie mają bladego pojęcia, na jakim poziomie „robi się” obecnie światową naukę i jakich narzędzi do tego używa. Że wielu naszych uczonych nie zdaje sobie sprawy, iż jako w ich mniemaniu wysokiej klasy specjaliści od czegoś tam, w realiach doby Internetu są nieporadni, jak dzieci we mgle.

Niestety stare nawyki, które są drugą naturą człowieka, jeśli w ogóle można, bardzo trudno zreformować. A nasi akademicy starszej generacji codziennie, od lat chodzą, lub jeżdżą na uczelnię tą samą trasą, a w pracy, w tym samym od niepamiętnych czasów rytmie, każdy ich dzień jest niezmiennie taki sam – natomiast świat bezlitośnie ucieka do przodu. Bo nie rzadko, Sic! kartki ich wykładowych konspektów są pożółkłe od starości, a jedynym, co ich absorbuje naprawdę to spotkania towarzyskie przy okazji niepoliczonych nigdy obron prac magisterskich, doktorskich i habilitacyjnych, a także rytualnych imienin, urodzin i jubileuszy, gdzie można coś przekąsić i miło pogadać. I choć w to trudno uwierzyć, takich imprez zdarza się często na uczelniach więcej niż dni w kalendarzu, a znam rekordzistów, którzy przy okazji popularnych imienin potrafią takich jubli obskoczyć kilkanaście dziennie. A nauka? Nie ucieknie przecież. Słowem, życie lżejsze od snu.

Innym zagadnieniem jest paniczny strach akademickich oldbojów czujących na karku oddech młodych wilków. W efekcie gros „uczonych trzeciego wieku”, którzy o zgrozo wciąż pełnią większość funkcji kierowniczych, miast najzdolniejszymi ludźmi, otacza się miernotami, a ci błyskotliwi są często usuwani na margines.  
 
Jaki jest poziom nauki polskiej każdy widzi – koniec czwartej setki w europejskich sondażach.

A dlaczego? Między innymi, dlatego, że dożywotni profesorowie polskich uczelni nie podlegają praktycznie żadnej kontroli, bądź weryfikacji, choć zdarzają się przypadki, że przychodzą na uczelnię li tylko dlatego, żeby sobie porozmawiać przez telefon za darmo.

Gorzej, jakże często obserwowałem, jak ludzie zajmujący się nauką wykonywali przez całe lata gigantycznie mrówczą pracę kompletnie na darmo, gdyż nikt się nie odważył im tego powiedzieć, a im zbrakło wyobraźni by spostrzec, że to, co robią jest pozbawione sensu, a efekt ich pracy nikomu się na nic nie przyda. Widziałem, jak się męczą, grzęznąc w coraz mniej istotnych szczegółach uznając, jakże błędnie to, co robią, za zgłębianie wiedzy. Jeszcze gorzej, w to brnięcie do nikąd, wciągali i nadal wciągają swoich uczniów, którzy po czasie stają się podobnymi im „ślepcami”.

Kolejnym zagadnieniem jest problem zarządzania uczelnią, wydziałem, katedrą bądź zakładem. Niestety, kierownicze stanowiska wszystkich szczebli struktury uczelnianej są nadal w dziewięćdziesięciu procentach obsadzone przez kompletnie pozbawionych zdolności menadżerskich akademików starszego pokolenia, którzy, co najgorsze, za Boga nie chcą ustąpić miejsca młodym.

Pamiętam, jak kiedyś chciałem wdrożyć pewien nowatorski projekt i napotkałem na mur tak zwanej „spychologii”, która moim zdaniem jest jednym z podstawowych hamulców rozwoju polskich uczelni i nie tylko uczelni zresztą. Bowiem gdy zgłosiłem swą inicjatywę jednemu z prorektorów, ten chcąc się wyłgać od odpowiedzialności za podjęcie stosownej decyzji odesłał mnie do dziekana. Z kolei strachliwie zachowawczy dziekan poprosił mnie bym zasięgnął opinii kierowników poszczególnych zakładów, dla których, nie uwierzycie, znacznie ważniejszymi od mojej inicjatywy były sprawy związane z tym, że ktoś im chce zabrać część korytarza, bądź nie oddał im rzutnika do slajdów. Tak, tak. Takimi problemami żyje starsza generacja pracowników naukowych na polskich uczelniach. Bo wcale nie tak rzadko obrady uczelnianych senatów przypominają plemienne rady starców, zaś rady wydziału podobne są modnym obecnie „babskim party”, na których uczestniczki mówią wszystkie na raz nie słuchając się nawzajem.  

Nie mniej poważnym problemem są gigantyczne szkody wyrządzone przez tak zwanych „docentów marcowych”, czyli miernot, które w roku 1968 awansowano bez habilitacji nie za zasługi na polu nauki, lecz za aktywną działalność w szeregach Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. To z tej grupy wywodzą się rzesze profesorów, którzy do dzisiaj dzierżą kluczowe i decyzyjne stanowiska, a jeśli już odeszli na emeryturę, pozostawili po sobie uczniów, którym wszczepili w mózgi komuszą mentalność.

Jednakże, gwoli sprawiedliwości, należy wyraźnie zaznaczyć, że zdarzają się na polskich uczelniach również  katedry na prawdziwie światowym poziomie, zarządzane przez otwartych na świat profesorów starszego pokolenia - lecz niestety, są to wciąż nieliczne wyjątki od powszechnej reguły.

Nasuwa się, więc logiczny wniosek, że polskimi uczelniami powinni zacząć zarządzać ludzie młodzi. Po pierwsze, dlatego, że z racji wieku nie są skażeni strusiowato nielotnym myśleniem odziedziczonym po komunie, po drugie, że dojrzewali już w dobie Internetu, który mają we krwi i po trzecie, że w przeciwieństwie do tchórzliwie zachowawczych postaw pokolenia starej generacji, cechują się świeżym spojrzeniem, chęcią podejmowania odważnych decyzji i rozmachem umożliwiającym im swobodne poruszanie się w cyberprzestrzeni XXI wieku.

Uwaga!!!
Powyższy wniosek w żadnym razie nie oznacza, iż kadrę akademicką starszej generacji należy dyskryminować, bądź odsuwać od wpływu na sprawy uczelni. Ani by mi to do głowy nie przyszło. Ludzie ci stanowią w znakomitej większości nieoceniony potencjał naukowo dydaktyczny oparty na wieloletnim doświadczeniu. Niemniej jednak uważam, że ludzie z pokolenia „50 Plus” powinni pełnić role doradcze, a nie menadżerskie, którym z racji anachronicznych przyzwyczajeń nie są w stanie sprostać.

I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Nie mam cienia wątpliwości, że opisane wyżej problemy dotyczą wielu innych obszarów społeczno-gospodarczych kraju. 

Dlatego uważam, iż warunkiem koniecznym, żeby Polska rzeczywiście ruszyła do przodu i dogoniła Europę jest dokończenie rewolucji rozpoczętej przez NSZZ „Solidarność” i brutalnie stłamszonej stanem wojennym, a potem zdradzonej przy okrągłym stole, przykro mi to mówić, przy haniebnie biernym przyzwoleniu zdemoralizowanych komuną środowisk opiniotwórczych, które w tamtym czasie nie sprzeciwiły się lustracji i do dziś nie zmieniły zdania na ten temat.

I dlatego uważam, że tę bezkrwawą rewolucję są w stanie dokończyć tylko ludzie młodzi. Bo jak pisałem w notce pt. „Bohaterowie są zmęczeni”, pozbawione widoków na przyszłość pokolenie młodych Polek i Polaków powinno obecnie stworzyć własne, niezależne struktury, jak niegdyś „Solidarność”, unikając jak ognia wchodzenia w jakiekolwiek związki, bądź układy z partiami post-komunistycznymi (szczególnie PO, PSL, SLD i RP), bo ich ograbią z pomysłów, które ogłoszą, jako swoje.

A jak okrzepną organizacyjnie, powinni stworzyć własną partię, zrzeszenie, stowarzyszenie, bądź jakiś całkiem nowy ruch obywatelski, działając wyłącznie własnymi siłami! Że powinni jak od zarazy stronić od „życzących im dobrze” pośredników i doradców, szczególnie z kręgów Gazety Wyborczej. Że powinni przyjąć jakąś zupełnie nową nazwę, na przykład „niezależnego ruchu patriotyczno niepodległościowego”, bądź coś w tym rodzaju, gdyż nie do końca jasne słowo „prawica” już się zdewaluowało w społecznym odbiorze.  
 
A stać ich na samodzielność, gdyż w przeciwieństwie do skażonego komuną starszego pokolenia potrafią myśleć niezależnie!  A jak im się uda, pokażą Polsce i Światu, że można w sposób pokojowy raz na zawsze skończyć ze starym myśleniem i wiecznie skłóconą Rzeczpospolitą rządzoną przez piszących na komputerze jednym palcem, skostniałych mentalnie, nieczujących bluesa zgredów.
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)  

Patrz również:
Bohaterowie są zmęczeni:
http://salonowcy.salon24.pl/46...
Ciemna strona mocy posła profesora:
http://salonowcy.salon24.pl/46...
Młodzież kontra:
http://salonowcy.salon24.pl/46...
Uwaga młodzi Polacy!!! Chcą was zrobić w konia!!!
http://salonowcy.salon24.pl/46...
Jacy akademicy, takie uniwersytety
http://salonowcy.salon24.pl/413964,jacy-akademicy-takie-uniwersytety

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zdenek Wrhawy

23-11-2012 [17:37] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link:

Witam Pana profesora!
Juz tu niektórzy sie niepokoili,ze Pana zamieszali w bombę z superfosfatu,dwóch baterii 1.5V i starego telefonu komórkowego!

Żyje nasz profesor! Nie siedzi na Monte! Hurrrra!

Wspaniała analiza,tylko sie podpisać [dwoma palcami] i złożyc hołd.

Dowodem na słowa prawdziwe,niech będzie przykład z pewnej renomowanej Politechniki...pomine miasto.

Studia podyplomowe,płatne,nowatorskie rozwiązania...SUPR,HIPER,ULTRA reklamowane na wsie strany mira!

Pierwszy dokument,który został zalecony przez Pana Doktora Habilitowanego nosi date...2000...12 lat temu!!!

Proponują magistrowi inżynierowi po praktyce w Japonii...studia sprzed 12 lat...za kilka tysięcy złotych!!!

Dane tej uczelni,miejsce,papier i imie i nazwisko pana doktora...przesle na priv.

Szacuneczek,padam do nóżek i życzę dobrej zbroi...naraził sie Pan na cios w plecy :-(

PS.Ten korektor na monitorze...to fakt,czy ustawka? :-)))

Obrazek użytkownika gregoz68

23-11-2012 [18:56] - gregoz68 | Link:

Jak już Pan wita... to: "Witam Pana Profesora" :) a nie "Witam Pana profesora". Oznacza to bowiem coś...

Pozdrawiam!

Obrazek użytkownika Zdenek Wrhawy

24-11-2012 [09:36] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link:

Pisze do Pana publicznie,bo mi Pan publicznie zwrócił uwagę...

Otóż słownik poprawnej polszczyzny zaleca pisanie z małej!
Pan prezydent
Pan premier
Pan senator
Pan profesor

Zanim Pan komuś zwróci uwagę,to prosze sobie 7 razy sprawdzić!

addio

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

23-11-2012 [19:06] - Krzysztof Pasie... | Link:

Jak zapuszkowali tego krakowskiego "terrorystę" od saletry amonowej dostałem kilkanaście telefonów od znajomych sprawdzających, czy mnie też zapuszkowali. Pocieszające jest jednak, że ludzie nie dali się nabrać i potraktowali tę przykrywkę z humorem.

Bardzo mnie cieszy, że Pan się raduje, iż nie będę spędzał Wigilii na Monte. Nie zapomnę Panu tego gestu solidarności.

Cieszy mnie również, że się Panu spodobała moja analiza.

A że do miasta będę chyba chodził w kuloodpornej kamizelce, to już inna sprawa. Ale do odważnych świat należy. Więc nie ma, co pękać.

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika dogard

24-11-2012 [14:46] - dogard | Link:

zreszta Marusarz pokazal jak z monte uciekac mozna.

Obrazek użytkownika BHKaczorowski

23-11-2012 [18:28] - BHKaczorowski | Link:

jestem pod wrazeniem !.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

23-11-2012 [18:56] - Krzysztof Pasie... | Link:

Ktoś to musiał wziąć na klatę.

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbieeicz

Obrazek użytkownika gregoz68

23-11-2012 [18:43] - gregoz68 | Link:

Ludzie wkraczający w mury akademii nie mają często pojęcia o podstawowych faktach z naszej przeszłości. Dawniej załatwiały to za nas nasze babcie ucząc nas "Kto ty jesteś... zanim dotarliśmy do przedszkola. I tu widzę problem. A ten, o którym Pan Profesor wspomniał... wynika często z tego pierwszego. Ludzie wyzbyci czegokolwiek uśmiechną się tylko na widok człowieka z tytułem i WIEDZĄ, który ma problemy z laptopem.
Pozdrawiam!

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

23-11-2012 [23:56] - Krzysztof Pasie... | Link:

"Ludzie wyzbyci czegokolwiek" - straszne i bezlitośnie trafnie nazwane.

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika Daf

23-11-2012 [19:28] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

jak zwykle, swietna publikacja ! Nie, kadry akademickiej starszej generacji nie nalezy dyskryminowac, ale stworzyc takie warunki, zeby ich praca przynosila konkretne rezultaty i zeby to byl warunek utrzymywania sie tych osob na okreslonych stanowiskach.
Wtedy skoncza sie te typowo polskie intrygi i podgryzania tych, ktorzy osmielili sie byc lepszymi. Prace naukowe, potrzebne dla przemyslu i wykonywane na wyzszych uczelniach i w instytutach, sa finansowane w krajach demokratycznych przez przemysl. W Polsce tez tak niby bylo, ale to byla kiedys wielka fikcja. No bo dlaczego np. nie bylo w Polsce tzw. produktow naftowych, polskiej produkcji, niezbednych dla chyba wszystkich dziedzin przemyslu, chociaz w Krakowie, ul. Lukasiewicza 1, byl Instytut Technologii Nafty, a w nim utytulowani naukowcy ?

Produkcja miernot i przecietniakow ma miejsce w Polsce wszedzie. Dlatego ten 38-mio milionowy kraj nie ma zadnych, ale to zadnych osiagniec !

Kilka dni po zamachu smolenskim ogladalam w TV ZDF (Niemcy) bardzo interesujaca dyskusje o Polsce, z udzialem znakomitych niemieckich dziennikarzy. W konkluzji stwierdzili wszyscy, ze jedyna nadzieja dla Polski sa mlodzi Polacy, ktorzy obecnie studiuja na uniwersytetach w USA i np. w Niemczech. Oni wroca do Polski i zrobia tam porzadek.
Z madroscia i pokora przyjma dla Polski to, co jest w calym demokratycznym swiecie dobre i wartosciowe.

Pozdrawiam Pana serdecznie

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

23-11-2012 [23:53] - Krzysztof Pasie... | Link:

Nie znałem tego wywiadu.
"W konkluzji stwierdzili wszyscy, ze jedyna nadzieja dla Polski sa mlodzi Polacy, ktorzy obecnie studiuja na uniwersytetach w USA i np. w Niemczech. Oni wroca do Polski i zrobia tam porzadek...".
O tym nie pomyslałem.
Dziękuję za tę informację.

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika tagore

23-11-2012 [19:43] - tagore | Link:

Aczkolwiek na młode wilki raczej bym nie liczył niewątpliwie sprawnie
klikają ale jak się nie wie do jakiego portu się płynie żadne udogodnienie
techniczne do niczego się nie przyda. Niski poziom wiedzy ogólnej raczej
uniemożliwia tym ludziom kożystanie z potęcjalnych możliwości dostępnych
środków technicznych ,a interdyscyplinarne podejście do danego problemu
jest czystą abstrakcją.

tagore

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

23-11-2012 [23:48] - Krzysztof Pasie... | Link:

Wie Pan, w roku 1968 też się zdawało, że młodzi to rozpite i bezideowe pokolenie. Aż tu nagle, jak zdjęto z afisza "Dziady" ci "degeneraci" zebrali się w kupę i zatrzęśli czerwonym porządkiem. Polacy to dziwny naród. Najpierw zdaje się sam siebie unicestwiać, aż raptem się budzi i zadziwia świat. Tego nie można wytłumaczyć w racjonalny sposób, bo Polacy to mają w genach. I tego bym się mimo wszystko trzymał.

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz 

Obrazek użytkownika tagore

24-11-2012 [13:16] - tagore | Link:

Rówieśnicy młodych lupusów posiadali istotny
atut ,dość przyzwoity poziom wiedzy ogólnej
wyniesiony ze szkoły średniej ta okoliczność
już nie zachodzi ,a coroczny kontakt z magistrantami
empirycznie potwierdza pogłębianie się tego problemu.
Obawiam się że dopiero cios policyjnej pałki i
komornik mogą zachęcić większą ich ilość do postrzegania
świata w kategoriach realu ,a nie kongresu futurologicznego.

tagore pozdrawiam

Obrazek użytkownika Ryszard Kapuściński

23-11-2012 [21:01] - Ryszard Kapuściński | Link:

Panie Krzysztofie,
jak mam odpowiedzieć na Pana słuszne stwierdzenia. Może przykładem: chyba w 77 roku napisałem referat (Politechnika Krakowska) o kolei magnetycznej, studiowałem taki dziwny kierunek o którym dzisiaj wstyd mówić. Opierałem się na literaturze sowieckiej, czyli przetłumaczonym artykułom z literatury światowej. Pan adiunkt, pewnie dzisiaj profesor, stwierdził, że takie pierdoły o kolei magnetycznej to ja mogę opowiadać u cioci na imieninach,a nie w poważnej uczelni. Dostałem -3 tylko dlatego, że referat był długi. Dobrze, że nigdy nie pracowałem w zawodzie, dobrze, że nie muszę Ich spotykać. Pozdrawiam, Rysiek

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

23-11-2012 [21:33] - Krzysztof Pasie... | Link:

Jezusie Nazareński! Panienko Przejajświętsza! Kapuściński i kolej magnetyczna!!! Chyba faktycznie idzie koniec świata! Z wszyskim bym Pana skojarzył, ale z takimi gusłami???!!! 
Ale proszę się nie martwić. Ze mną było podobnie.
Zawsze marzyłem o humanistyce, lecz owe marzenia rozwiała skutecznie mama, która po śmierci Taty kategorycznie orzekła, iż jako mężczyzna i głowa rodziny nie mogę być przecież jakimś „srakotłuką” i muszę mieć zawód konkretny, czyli, tak jak Tata, mam być inżynierem. A jakim? Wszystko jedno!
By jej nie robić przykrości, wybrałem Akademię Górniczo Hutniczą, ponieważ miałem do niej stosunkowo blisko (mieszkam na ulicy Chopina), a na geologię poszedłem, dlatego, że było tam mało matmy, której organicznie nie znosiłem.
Kiedyś pokażę Panu indeks i Pan się przekona jak wiele nas łączy.
Pozdrawiam, Krzysiek

Obrazek użytkownika ALA

23-11-2012 [21:19] - ALA | Link:

Ja tez tak mysle ,w srode o tym dyskutowalam ze znajomymi !Jestem pewna ze czas na mlodych ! 50 plus ma wiedze ale po pierwsze mlodzi tez ja maja a po drugie zrecznie poruszaja sie po calym swiecie . Pozbawieni sa slomy w butach i bezwzglednie powinni przejac zarzadzanie nie tylko na uczelniach - Sama mam 50plus i wyjatkowo kocham internet ale wiem ze to co pan napisal to swieta prawda . Prosze na siebie uwazac, czasy niespokojne . Mlodzi siegna po ten kraj i oby zrobili to jak najszybciej wydaje mi sie ze maja wiecej madrosci zyciowej i duzo lepsze serca .(Uklon dla Romka ktory kupil zapas jedzenia na caly miesiac starszej pani i jej niepelnosprawnej corce ,ktore juz caly tydzien glodowaly . )taka dygresja potwierdzajaca ze mlodzi umieja sluchac patrzec i wyciagac wnioski oraz dzialac .

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

23-11-2012 [23:41] - Krzysztof Pasie... | Link:

Dziękuję Pani za ten komentarz i proszę koniecznie pozdrowić Romka,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

23-11-2012 [21:28] - Teresa Bochwic | Link:

Mamy za sobą 23 lata wędrówek po pustyni, jeszcze tylko 17 przed nami, a wszystko sie odmieni. Pamietam szacowną i naprawde wybitną p. Profesor, niedawno zmarłą, która kpiaco wypowiadała się o tych, co 'wszystko mają w komputerze". "A ja mam na półce wydrukowane i zawsze moge do tego zajrzeć" - powtarzała z dumą.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

23-11-2012 [21:32] - Teresa Bochwic | Link:

I jeszcze jedno wspomnienie - była parę lat temu pani dyrektor w Mieście, która omal nie wyrzuciła z pracy urzędnika, który proponował obok biletu na metro wgrywac do Karty Miejskiej wiele informacji osobowych, potwierdzenie ubezpieczenia, możliwość wchodzenia do teatru, kina, placenia za parkingi, konto na telefony i dziesiatki innych pożytecznych funkcji. W końcu dopięła tego, że zaczęto o nim mówić jako o przypadku psychiatrycznym.

Obrazek użytkownika Ryszard Kapuściński

23-11-2012 [21:40] - Ryszard Kapuściński | Link:

Szanowna Pani Redaktor, a pamięta Pani (zapewne tak) elektroniczne karty ówczesnego prezesa NFZ Zbigniewa Sośnierza?

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

23-11-2012 [21:36] - Krzysztof Pasie... | Link:

Piękne! Smakowite! Małmazyja! Palce lizać! Nieprawdaż???

Pozdrawiam Panią serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika bolesław

23-11-2012 [21:52] - bolesław | Link:

Doskonała analiza. Gratuluję. Przykre, ale niestety jest to prawda.Ja podzielę się swoimi spostrzeżeniami sprzed kilku dni a dotyczącymi wyłącznie młodych pań. Młode pokolenie doskonale porusza się w nowościach technicznych, internet, sms-y itp.Ale z prostymi sprawami wygląda to źle. Zastanawiam się gdzie leży wina. Ale do sprawy: żona wysłała mnie na zakupy( w moim wykonaniu rzadkość), na kartce miałem napisane, że min. ma kupić 3/4 kilograma marchewki.Gdy to odczytałem młoda inteligenta (na wygląd), ładna sprzedawczyni oczy wytrzeszczyła jak "Słońce Peru" i mówi "proszę pana ja nie z pana epoki, może pan mi określić to inaczej". Więc spróbowałem mówiąc: " proszę pani a wie pani ile to jest 1/4 kilograma". Odpowiedziała: "wiem".
To ja na to; "proszę pomnożyć to razy trzy. Na wadze znalazło się 64 dkg i wtedy usłyszałem pytanie "czy może być trochę więcej". Nie chcąc dalej upokarzać miłej sprzedawczyni potwierdziłem, że może być. Ale to nie koniec "akcji". W warzywniaku było kilka osób. Jedna odważna(może i złośliwa) pani w średnim wieku uświadomiła miłą sprzedawczynię, że 3/4 kg tj. 75 dkg. Wtedy zrobiła się czerwona jak burak. Ale to jeszcze nie koniec. Następnego dnia znalazłem się przypadkowo wśród dziewczyn/pań w wieku 19 - 25 lat.Zadałem pytanie, ile to jest 3/4 kg. Na osiem osób wszystkie miały kłopoty z podaniem prawidłowej odpowiedzi. Były to studentki. To też przykre.
Bardzo serdecznie pozdrawiam,
bolesław

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

23-11-2012 [23:00] - Krzysztof Pasie... | Link:

A jak by Pan nie dyskutował, miałby Pan zapas marchewki na całą zimę - 64 kg.

Pozdrawiam Pana serdecznie, Panie Bolesławie, szkoda gadać!
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika dogard

24-11-2012 [14:04] - dogard | Link:

technologie odzyskiwania energii z tzw. hydratow, zamrznietych niejako zrodel nieprzebranych nosnikow energetycznych.W tej chwili juz niedlugo przeskocza ,tak jak z gazem, kacapow i arabow w odzyskiwaniu ropy lupkowej.Przyspieszenie totalne w ciagu paru lat. Ceny spadna na leb na szyje, ameryka staje sie najwiekszym exporterem gazu i ropy.Technologie hydratow, tak na wszelki wypadek, jak beda potrzebne.Ktos tak sie strasznie martwi o stany--ja sie zawsze smieje--caly swiat technologicznie, na masowa skale jest daleko za nimi.TECHNOLOGIE GLUPKU--oni nie gadaja, oni robia to co mozna sprzedac za naprawde nieprawdopodobna kase,a i tak zainteresowanym sie oplaci.Nasza konkurencyjnosc jest ledwo intencjonalna i tyle od amatora.