Polska nadal w grze?!

Po demonstracyjnej (17 września 2009) rezygnacji USA z zaangażowania w Polsce wydawało się, że jesteśmy trwale skazani na wasalną zależność od Rosji i Niemiec. Na budowę silnego porozumienia państw Europy Środkowej na czele z Polską nie pozwoliły wcześniej Niemcy rozpętując wojnę na Bałkanach. W pojedynkę nie mamy żadnych szans wobec możliwości naszych sąsiadów – chyba, że jak w 1914 znowu skoczą sobie do gardła. Ale na to obecnie się nie zanosi.

O możliwości sojuszu z Chinami pisałem w sierpniu zeszłego roku – „ZNOWU ÜBER ALLES???”. Uznałem wtedy taki rozwój sytuacji za bardzo mało prawdopodobny. Wiadomość o tak głębokiej infiltracji polskich służb – zaginiony szyfrant miał dostęp do najściślej pilnowanych tajemnic i agentów - przez wywiad chiński, zmusza mnie do ostrożnej weryfikacji poprzedniego sceptycyzmu. Ostrożność podpowiada możliwość, że Chiny zwerbowały polskiego szyfranta nie ze względu na polskie sekrety, ale na infiltrację tajemnic NATO. Polska byłaby wtedy jedynie łatwymi do sforsowania drzwiami do nich.

Miejmy jednak nadzieję, że Chiny rzeczywiście zainteresowały się Polską. Oznaczałoby to, że widzą w nas potencjalnego gracza w swojej rywalizacji z Rosją i UE. Państwo komunistycznego kapitalizmu dąży także do dominacji na skalę globu - właśnie utworzyło największą na świecie strefę wolnego handlu.

Nie mam złudzeń, że wobec Chin jesteśmy jak mysz wobec słonia, ale nasze położenie umożliwiające skubanie wyleniałych czarnych orłów z sąsiedztwa sprawia, że Żółty Brat może rzeczywiście nas dostrzegł. Byłaby to optymistyczna wiadomość na zakończenie smutnego AD 2009…

Tuż przed Świętami przez media przewinęła się mało nagłośniona informacja o chińskim śladzie w aferze związanej z polskim wywiadem. Choć zwerbowanie tak ważnego agenta przez obce służby nie świadczy najlepiej o stanie naszej obronności, niesie jednak w sobie pewną dozę optymizmu.