Zasady domina – prawdziwy cel „Solidarności”

Organizatorzy happeningu zapewne nie zdawali sobie sprawy, jak wiele mówią o najnowszej historii. Cóż bowiem wynika z niego w sposób oczywisty? Otóż celem wszystkich „przemian wolnościowych” w demoludach było zjednoczenie Niemiec – to właśnie zburzenie muru berlińskiego świętowano jako koniec układanki. A początek? Zapewne niewielu z nas, strajkując w ’80 czy ’81 roku zdawało sobie sprawę, że wyświadczamy przysługę Niemcom. Nie wiem, czy mielibyśmy tyle samo zapału…Nikt chyba też nie wierzy, że Wałek (jak pieszczotliwe nazywa Wałęsę Grzegorz Braun, autor filmu TW „Bolek”) stał na czele czegoś więcej niż wózek akumulatorowy. Jasno wykazano, że za „Bolkiem” stało SB. Ale SB poświęcono na „ołtarzu” przemian - kto więc stał za SB? To też nie tajemnica – WSI. Jak wskazują poszlaki, pod koniec lat 70. wywiad wojskowy przejął od wywiadu cywilnego „Bolka”. Kto jednak stał za WSI? Rosyjski wywiad wojskowy GRU.Zasada przyczynowości każe postawić jeszcze jedną, śmiałą dla przeciętnego Polaka, hipotezę. Otóż za praprzyczynę „Solidarności” bezspornie uważa się Karola Wojtyłę. Powszechnie przyjmuje się, że prymas Wyszyński, awansując Wojtyłę, wyprowadził w pole SB. Oto jeden z takich opisów: „ Komuniści wybrali Wojłyłę. Ta historia wydaje się wręcz nieprawdopodobna, ale jest prawdziwa, udokumentowana przez biografów papieskich. Gdyby nie ważny dygnitarz partyjny, Karol Wojtyła nie zostałby biskupem, a - w konsekwencji - papieżem. W czasach PRL-u zgodę na kandydata na biskupa, zanim jego nazwisko trafiło do Rzymu, musiała wydać władza komunistyczna. Procedura ta była skutkiem porozumienia, zawartego w 1956 roku w imieniu Episkopatu Polski przez kard. Stefana Wyszyńskiego z PRL-owską władzą. Często zdarzało się tak, że kandydat na biskupa był od razu odrzucany. Tak też było w Krakowie po śmierci abp. Eugeniusza Baziaka w 1962 roku. Zenon Kliszko, który z ramienia Biura Politycznego KC opiniował kandydatów na biskupów, odrzucił wszystkie siedem nazwisk zaproponowanych przez prymasa Stefana Wyszyńskiego. „Czekam na Wojtyłę" - powiedział Kliszko Stanisławowi Stommie, posłowi z katolickiego koła „Znak" i dodał: „i tak długo będę wetował nazwiska, aż się doczekam". Stomma z trudem powstrzymał się od śmiechu, bo wiedział, że arcybiskup Wojtyła sprawi wiele kłopotów władzy ludowej. Gdy nazwisko biskupa Wojtyły pojawiło się na liście kandydatów, Kliszko skwapliwie je zaaprobował. Po wcześniejszej akceptacji władzy ludowej, 13 czerwca 1964 roku papież Paweł VI mianował biskupa Karola arcybiskupem metropolitą krakowskim. Wkrótce komuniści gorzko tego pożałowali. ” Z tą optymistyczną wersją trudno jednak pogodzić fakty. Jeśli za obaleniem muru berlińskiego stało GRU, a do obalenia muru bezspornie przyczynił się JP2, to możliwe są cztery warianty:- GRU i JP2 działali niezależnie, zmierzając przypadkowo do tego samego celu,- JP2 wykorzystał GRU do realizacji swojego celu,- GRU wykorzystała JP2 do swoich celów,- ktoś trzeci grał zarówno Papieżem, jak i GRU we wzmiankowanym celu.

Pierwszą możliwość odrzucam – zbyt mało prawdopodobna. A i Pismo poucza: „Czy idzie dwóch razem, jeżeli się nie umówili?” Amosa 3:3Drugą możliwość odrzucam między innymi na podstawie oceny Józefa Mackiewicza („W cieniu krzyża”, „Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy”), który pisał o ogromnym nasyceniu Watykanu agentami Moskwy i inkorporacji zdobyczy Marksa w tzw. nauce społecznej kościoła.Trzecia jest zgodna z większością faktów. Już wcześniej nawet „mali” esbecy dostrzegali użyteczność Wojtyły w układaniu się z władzą ludową. „W pochodzącym z 31 maja 1967 r. donosie agenta o kryptonimie “Carmen” znalazła się uwaga: “Inni mówią, że to jest gra polityczna Watykanu w stosunku do kardynała Wyszyńskiego. Ponieważ Watykan chce za wszelką cenę doprowadzić do porozumienia z rządem - a prymas Wyszyński nie chce, natomiast ks. Wojtyła okazywał inklinację w tym kierunku - więc jest myśl, że ks. prymasa zmusić do ustąpienia, a wtedy K. Wojtyła zostałby przewodniczącym Episkopatu i nawet przeniósłby się do Warszawy jako prymas i przeprowadzałby umowy z rządem”.” Cóż łatwiejszego niż przeprowadzić ten manewr na większą skalę i za pomocą Wojtyły (już jako papieża) przeprowadzić bezkrwawe przejście od ZSRR do ZSRE, czyli UE?Ciekawa jest jednak możliwość czwarta. Może ona zawierać w sobie którąś z poprzednich. Warto zapytać, czy końcowy element berlińskiego domina – upadek muru – jest rzeczywiście ostatnim. Po dwudziestu latach od tamtych wydarzeń wiemy już, że nie. Zjednoczone Niemcy to zjednoczona pod ich kuratelą Europa. To proste. Podobne przemiany dotykają jednak całego świata – jednoczy się Afryka, Ameryka Południowa i Północna, Rosja odbudowuje swoją strefę wpływów. Świat z dotychczasowego tradycyjnego modelu podziału na państwa przechodzi na model nowych bloków politycznych. Rysuje się też jasno idea rządu światowego rzekomo koniecznego do rozwiązywania globalnych problemów wykraczających poza możliwości nie tylko poszczególnych państw, ale nawet ich bloków. O globalnych następstwach upadku berlińskiego muru mówiła zarówno kanclerz Angela Merkel: „Upadek muru to zobowiązanie na XXI wiek. W naszych rękach leży przezwyciężenie także granic naszych czasów, tak jak w 1989 roku udało się tego dokonać w tym podzielonym mieście.”, jak i sekretarz stanu USA Hillary Clinton: „Upadek muru berlińskiego otworzył nowy rozdział nie tylko dla Niemiec, lecz dla całego świata”.Jeśli więc dwie tak wpływowe panie twierdzą, że mur berliński nie był celem ostatecznym, a jest nim Nowy Wspaniały Świat bez granic, to trudno mi uwierzyć, że wszystko to wylęgło się w głowach tylko „Ruskich szachistów” z GRU. Kim więc jest ten „ktoś”, kto za tym stoi?Ja dla higieny psychicznej rozpocząłem po raz kolejny lekturę Księgi Apokalipsy, co i Państwu polecam.

Zabawa w przewracające się kostki domina stanowi pouczającą lekcję. Nie ma skutku bez przyczyny, a niektóre przyczyny powodują nieuchronne skutki. Wczoraj w Berlinie w domino bawił się Lech Wałęsa.