Wyciągnijmy Premiera z szafy !

Z początku wydawał mi się, że milczenie premiera w związku ze sprawą jego syna jest starym , ogranych chwytem. Zostawić sprawę na „przeczekanie”, a potem coś tam dowcipnie spuentować przy okazji, zwalając oczywiście winę na opozycję, że czepia się nie wiadomo czego. Tak sobie ni mniej ni więcej myślałem.
Dziś  zaś, po rewelacjach tak Wyborczej jak i Wprost myślę, że jednak się myliłem.
Donald Tusk dobrze już  wie, że sprawy nie da się zwyczajnie zbagatelizować. Problem nawet nie w tym, że Tusk mógłby stanąć przed kamerą dziś czy też jutro. Problemem w tym momencie stał się sam prezes Plichta.
Tusk nie wie, co jeszcze Plichta może powiedzieć w sprawie jego syna, w sprawie działalności w Gdańsku oraz w sprawie jego kontaktów z PO.
Wszak tydzień temu na konferencji prasowej wyraźnie dał do zrozumienia, że „podchodzili” go przedstawiciele trzech partii politycznych ( tych, które zebrały największą ilość głosów w ostatnich wyborach parlamentarnych).

Zapewne Tusk  nie martwi się zbytnio tym, co może Plichta powiedzieć nas temat parlamentarzystów PIS, czy też Ruchu Palikota.
Martwi się tym, co może powiedzieć na temat samej PO.
Wszak nie od dziś chodzą pogłoski o jakichś nieujawnionych nagraniach. Myślę, że Plichta jest na tyle szczwanym lisem, że sobie coś tam zostawił na deser i nie wystrzelał  całego magazynka w rozmowach z Gazetą Polską Codziennie.
Tak więc milczenie Tuska jest zrozumiałe, bo cóż on ma powiedzieć, jak taki Plichta po jego wypowiedzi powie „ a ja jeszcze zapomniałem powiedzieć o… ” ?
Sytuacja w której znalazł się Tusk jest nad wyraz niekomfortowa. Bo ani w  lewo, ani w prawo. Któż to wie co Plichta ma jeszcze do powiedzenia ?
Blogosfera sięga zenitu w komentowaniu sytuacji w której znalazł się tandem Tusków.

Jak nie wyjdziesz z szafy, to wyciągniemy cię z niej za nogi, a Małgośkę potraktujemy jako naszą zdobycz.

To może Mało dowcipny komentarz, ale jakże znaczący.
Potwierdza on jednak pewną regułę – za rodziców się nie odpowiada, ale za dzieci tak.
To rodzice są tymi, którzy dbają o dzieci wychowanie. Od tego nie da się jakoś tam wymsknąć.
Młody Tusk wyniósł zapewne  z domu to co najlepsze.
Najlepsze w tym domu nie znaczy ,że dobre.

Premier wyhodował kombinatora.
Kombinator sobie najwyraźniej nie radzi i sypie wszystkich wokół, z ojcem na czele.
A stary niedźwiedź mocno śpi. W szafie.
Wyciągnijmy go więc z tej szafy za nogi, jak proponuje anonimowy komentator. Czas już najwyższy.