Dlaczego krzyczy się o „czerwonej hołocie”?- bo nie można zapomnieć o bolszewikach, którzy najechali nasz kraj, grabili co mogli, pogardzając wszelkimi standardami charakterystycznymi dla ludów cywilizowanych. Nie nazwę komunistycznej nawałnicy barbarzyńcami, aby nie obrażać Conana Barbarzyńcy. Co jeszcze bardziej bolesne, przez lata próbowano Polakom wmówić, że pochód „czerwonej zarazy” był wyzwoleniem.
Antykomunistyczne okrzyki zarezerwowane dla moskiewskich pachołków, szczególnie po 10 kwietnia 2010 roku zaczęły być używane dla wyrażenia stosunku względem władzy przez część prawicowców. Można się było kłócić, co do radykalności tych haseł, ale dostrzegalna była pewna analogia w postępowaniu adresatów tych haseł. Brak troski o uszanowanie zmarłych, okazywane zarówno w próbach ustalenia prawdy o Katastrofie Smoleńskiej, jak i zwyczajnie ludzkich postawach, mógł budzić wspomnienia o czasach słusznie minionych. Istotę problemu pokazywał filmik, na którym obecny prezydent dowcipkuje z premierem podczas oczekiwania na przylot samolotu z trumnami.
Później było już tylko gorzej, uległość względem Rosjan w śledztwie i konflikt wokół krzyża, który skutkował profanowaniem świętych symboli i pamięci o zmarłych, zdawało się, że obyczaje części społeczeństwa sięgnęły poziomu kanalizacji ściekowej. Wobec takich postaw, utożsamianie obozu rządzącego i jego sympatyków z bolszewikami można było zrozumieć i uzasadnić.
W rocznicę Wybuchu Powstania Warszawskiego, stało się jednak coś bardzo złego. Ci dla, których szkalowanie poległych w Smoleńsku było zbrodnią, w swojej niechęci do władzy zapędzili się tak mocno, że zapomnieli o szacunku dla polskich patriotów, którzy przed blisko 70 laty poświecili swoje życie dla ojczyzny.
To nie były uroczystości ku czci Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska, czy nawet Władysława Bartoszewskiego. Chodziło o uczczenie bohaterów, którzy walczyli o Polskę. Niestety nie uszanowano ich pamięci, ważniejsze okazały się bieżące waśnie.
Bulwersowały protesty przeciwko pochówkowi Pary Prezydenckiej na Wawelu, bulwersował dobry humor Bronisława Komorowskiego przy trumnach, oburzały żarty o „kaczce po Smoleńsku”, ale buczenie na cmentarzy również budzi duży niesmak.
Można się tego było spodziewać, po ludziach budujących krzyż z puszek po piwie, czy rozszarpujących pluszową kaczkę, ale nie po tych, którzy zdają się przynależeć do szerokiego obozu prawicowego. Przecież wydawać się mogło, że pewne wyczucie smaku, sprzeciw wobec chamstwa i prymitywizacji życia był domeną konserwatystów, czy antykomunistycznych elit. To pomysły lewicy prowadzą do upadku obyczajów.
Pamięć o bohaterach należy pielęgnować, a nie zagłuszać buczeniem z powodu bieżących waśni, niezależnie jak wielkie byłyby winy przeciwnika.
Krzyczeć i protestować przeciwko złej władzy należy, a sprawujący obecnie rządy jak najbardziej na głos sprzeciwu zasługują, ale trzeba znać miejsce i czas. Przecież są rzeczy ważniejsze od Tusków, Sikorskich, Komorowskich i innych. Na pewno ważniejsza jest pamięć o Powstańcach Warszawskich. Obecna władza nie jest warta tego by przysłaniać nam bohaterów. Trzeba o tym pamiętać, jeżeli chce się świadomie wykrzyczeć „Precz z komuną”, walka z bolszewiom, to też sprzeciw wobec niegodnego zachowania na ziemi uświęconej krwią wielu polskich patriotów, jaką niewątpliwie jest cmentarz. Precz z komuną!!!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3241
Nie napisałem, że buczeć nie wolno, nawet trzeba, ale NIE NA CMENTARZU. Nie mamy być bierni kiedy nas atakują, ale to nie usprawiedliwia zniżania się do poziomu lewactwa.