Cierpliwie obejrzałam cała ceremonie otwarcia 30-tych Igrzysk Olimpijskich w Londynie i byłam zachwycona. To był najlepsza uroczystość tego rodzaju, jaka miałam okazje oglądać. Niezwykle pomysłowa inscenizacja, poczynając od sielskiej, wiejskiej Anglii, poprzez wyspę z "Burzy" Szekspira, następnie pandemonium rewolucji przemysłowej, literaturę dziecięcą i młodzieżową, historię brytyjskiej muzyki rozrywkowej po historie ruchów społecznych /strajki, sufrażystki/, a także wspomnienie o wojskach walczących w koloniach i I wojnie światowej. Pojawił się nawet twórca protokołu internetowego WWW.
Wszystko przedstawione dynamicznie i barwnie w przemyślany sposób, uzupełnione filmami przedstawiającymi panoramy Wielkiej Brytanii oraz Londynu. Królowa angielska przyleciała helikopterem wraz z odtwórca roli Bonda, Craigiem, a ogień olimpijski przypłynął Tamiza na motorówce w której był Dawid Beckham. Takich barwnych szczegółów było znacznie więcej. Znicz olimpijski zapaliło sześciu młodych sportowców wydelegowanych przez zasłużonych kolegów. Nawet przemówienia przedstawicieli komitetów olimpijskich były krótkie i ciekawe. Imprezę zakończył Paul McCartney, śpiewając wraz ze sportowcami i publicznością "Hey Jude".
Przemarsz ekip poszczególnych państw był dobrze komentowany przez dziennikarzy Eurosportu, którzy starali się opowiadać o ich historii, oraz dotychczasowych osiągnięciach. W całej imprezie widać było wielki wysiłek dla podkreślenia jedności całej ludzkości, a zwłaszcza wspólnoty sportowców. Na przykład znicz olimpijski składał się z tylu miedzianych "listków" /rurek/ ile było ekip sportowych z poszczególnych krajów, a pod koniec na stadion zrzucono 7 miliardów małych karteczek, tyle ilu ludzi żyje obecnie na Ziemi.
Eurosport zrobił ciekawą rzecz. O 19:30 przypomniał ceremonie otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku /bez przemarszu sportowców/. Mogłam wiec porównać obie uroczystości. No cóż, Brytyjczycy pobili Chińczyków na głowę. W porównaniu z ich inscenizacja, chińska była sztywna "oficjałką". Komentatorzy Eurosportu powiedzieli w którymś momencie, omawiając poczynania Chińczyków: "Igrzyska Olimpijskie powinny być dla ludzi wolnych" Utrafili w sedno. Na tym właśnie polegała podstawowa różnica między oboma ceremoniami. W brytyjskiej czuło się ducha wolności, a w chińskiej - nie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3741
"Z najlepszych fragmentów ceremonii otwarcia igrzysk internauci porobili czterominutowe filmiki. Rzecz dotyczy Rowana Atkinsona, zapalenia znicza i półtorej piosenki w wykonaniu Paula McCartneya. Filmiki wrzucono na youtube. Po dwóch godzinach istnienia każdy znika "z powodu otrzymania roszczenia dotyczącego praw autorskich przez International Olympic Committee". Kiedy za tysiąc lat archeolodzy odkopią ślady naszej cywilizacji, o otwarciu Igrzysk Olimpijskich w 2012 roku mogą się nie dowiedzieć. Pies ogrodnika prędzej czy później zdycha, a zakopane przez niego kości ktoś kiedyś odnajduje. Póki co, wszelka własność intelektualna MKOl pretenduje do miana głównych prohibitów i białych kruków ery cyfrowej. Aż strach powiedzieć znajomemu w tramwaju kto wygrał w judo, bo przyjdzie International Olympic Committee i aresztuje.".
Tylko ten domek...miał przedstawiac "typowa brytyjską rodzinę"...mamusia pełna blondynka,a synalek kolorowy!!
Teraz to fakt...wiecej kolorowych twarzy w Londynie i w wiekszości Wielkiej Brytanii,niz rodowitych Anglikow.
Ja sie łapię,że gdyby nie pogoda,to bym nie wiedział,czy jestem w Kairze,Rabacie,Delhi...czy Londynie!
Nie jestem rasistą...ale jakos mi to zaśmierdziało "poprawnościa polityczną" made in UE!
Elig sie podobało?
Mnie sie podobał mecz na MŚ w RPA...druzyna Francji i jakas z Afryki....22 zawodników czarnych!! Sędzia brązowy,boisko zielone :-)
I gigantyczny śmiech 80 000 widzów na widok europejskiej reprezentacji Francji...
Jestem rasistą? Nie!
Olewam politpoprawność i czarne nazywam czarnym,białe białym!
semper idem P.