Smoleńska lekcja z Afryki

Po lekcji z dna Atlantyku (1 maja 2011) i lekcji z gór Indonezji (9 maja 2012) przyszła pora na mocno spóźnioną lekcję z Afryki (18 września 1961).
W 1962 roku dwie rodezyjskie komisje badawcze uznały, iż przyczyną katastrofy lotniczej, w wyniku której sekretarz generalny ONZ Dag Hammarskjöld zginął 18 września 1961 roku w Ndoli w Północnej Rodezji (obecnie: w Zambii) był błąd pilota.
Natomiast komisja ONZ-owska stwierdziła 24 kwietnia 1962 roku, że skoro nie odnaleziono dowodów świadczących o tym, że przyczyną katastrofy był błąd pilota, udział osób trzecich (sabotaż, zamach) lub awaria samolotu, to nie można wykluczyć żadnej z tych przyczyn.
50 lat później najpierw „Guardian” (18 lipca) a w ślad za nim dzisiejsza „Rzeczpospolita” podały, że międzynarodowa komisja z udziałem m.in. sędzi holenderskiego Sądu Najwyższego oraz emerytowanych sędziów i dyplomatów z RPA, Szwecji i Wielkiej Brytanii ponownie zbada przyczyny tej katastrofy, której szereg okoliczności wskazuje na udział osób trzecich (zestrzelenie samolotu).
Ciekawe, czy osobom, instytucjom i rządom wciąż zachwyconym sposobem badania smoleńskiej katastrofy przez rosyjski MAK i Komisję Millera (KBWLLP) da to do myślenia?
Ciekawe, czy też będziemy czekać ponad 50 lat na powołanie międzynarodowej komisji, na powszechnie międzynarodowe uznanie kłamliwości tez MAK i KBWLLP oraz na poznanie prawdy? Do 2060 roku?
Kto dożyje, ten zobaczy.