Czy Donald Tusk wie co mówi ?

Donald Tusk ogłosił po zakończeniu dwudniowego szczytu przywódców Unii Europejskiej w Brukseli, że jest usatysfakcjonowany ustaleniami w sprawie użycia środków finansowych z funduszy EFSF i ESM w walce z kryzysem zadłużenia strefy euro. Szczyt w zgodnej opinii większości komentatorów nie przyniósł nic nowego. Zagrano po raz kolejny na zwłokę. Wydawać by się mogło, że decyzje , które zapadną, będą decyzjami w duchu nie tak dawnych założeń, czy też ustaleń zawartych w Pakcie Fiskalnym.   Pakt zakłada zwiększenie dyscypliny finansowej poszczególnych państw strefy euro oraz możliwość ingerencji Brukseli w ustalenia budżetowe państw strefy. Dodajmy, że te założenia zostały całkowicie odrzucone przez Wielką Brytanię i Czechy, a proces ratyfikacyjny w większości krajów UE nie dobiegł jeszcze końca. W takich to okolicznościach i przy takich założeniach odbył się dwudniowy szczyt w Brukseli. Tymczasem stało się coś, co stoi w sprzeczności z zapisami Paktu Fiskalnego.   Hiszpania i Włochy uzyskały pomoc finansową na zasadach, które przeczą założeniom paktu,  ułatwieniajac obu krajom dostęp do środków Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (EMS). Jednym słowem, tak Hiszpania jak i Włochy będą mogły korzystać z dodatkowych środków unijnych bez jakichkolwiek działań naprawczych, co jest sprzeczne z założeniami Paktu Fiskalnego. Na szczycie ustalono też, że Europejski Mechanizm Stabilizacyjny będzie mógł pożyczać pieniądze bezpośrednio zagrożonym bankom państw strefy euro.   Jednym słowem, wbrew intencjom  Angeli Merkel ,  Bruksela znów ugięła się bezwarunkowo naciskom tak Francji jak i  Włoch i Hiszpanii. Zakończony dziś szczyt pokazuje dobitnie, jaki wpływ na strategiczne decyzje w UE posiada sektor finansowy. Sytuacja zamiast się klarować, staje się jeszcze bardziej zagmatwana. I grozi kolejnym impulsem inflacyjnym, który będzie miał zasięg o wiele większy i wyjdzie poza strefę euro. Ustalenia dotyczące Włoch i Hiszpanii biją więc także w Polskę.   Dziwi więc usatysfakcjonowanie Donalda Tuska. Czyżby Premier nie wiedział co mówi ?