Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

O znakach, które znaczą

Coryllus, 11.06.2012
Tak się złożyło, że przez cztery dni znajdowałem się bardzo blisko telewizora. Wiecie jak to jest z telewizorami, szczególnie kiedy w tym samym pomieszczeniu co telewizor znajdują się dzieci. Telewizor włączony jest cały czas. Czasem trzeba wręcz wrzeszczeć, by skłonić dzieci do wyjścia na dwór, do łowienia ryb czy spaceru. Telewizor jest bowiem lepszy niż wszystko. Szczególnie zaś dla takich dzieci co telewizora na co dzień nie mają. A z moimi właśnie tak jest.
Jakoś nam się jednak udawało oderwać od tych pasjonujących widowisk, które zwykle emitowane są o poranku i szczęśliwie bawiliśmy się na dworze do samego prawie wieczora. Dopiero wtedy zaczynał grać telewizor i dzieci oglądały bajkę. Potem zaś kolacja, a po kolacji mecz. Przed meczem jednak pokazali w sobotę coś jeszcze i ja to zacząłem oglądać ze swoim starszym dzieckiem. Był to kolejny już program kabaretowy.
Groza tych programów ujawniła się w całej pełni w roku 2005 kiedy PiS doszedł do władzy. Wcześniej nie było to takie straszne i wszyscy wierzyliśmy, że nie chodzi o propagandę i wychowanie dużych mas ludzkich w posłuszeństwie do władzy, że nie wywołanie odruchów Pawłowa ma na celu ta impreza, a jedynie ożywienie polskiej estrady i wprowadzenie do kultury narodowej nowych jakości. Przynajmniej ja w to wierzyłem, nie wiem jak inni. Potem, kiedy sprawą profesjonalnie już zajęli się panowie Bałtroczyk i Andrus, wszystko zaczęło wyglądać tak jak wspomniałem. Teraz zaś mamy już zupełne dno. Oto zniknął gdzieś Bałtroczyk, a jego miejsce zajęli Górski i Wójcik. Jeden jest z „Kabaretu Moralnego Niepokoju”, a drugi z kabaretu „Ani Mru Mru”. Wójcik nie występuje już ze swoim uzdolnionym aktorsko partnerem, bo ludzie uzdolnieni i pomysłowi są w tej imprezie zbędni. Oni byli potrzebni na samym początku, by tę lokomotywę propagandową pchnąć do przodu. Później zaś zaczęli przeszkadzać. To jest Kochani dokładnie tak samo jak z blogosferą polityczną. Kiedy powstała, została najpierw skanalizowana, a potem kiedy dobrzy i popularni autorzy nadali jej tempo i rozmach przejęła ją jaczejka i  mamy to co mamy czyli Brockley Sida na pudle.
Blogosfera jednak nie wygląda tak upiornie jak te kabarety, bo wielu ludzi zwyczajnie nie potrafi odróżnić tekstu dobrego od słabego. Z dowcipami jest inaczej. Ludzie po prostu śmieją się z tych dobrych, a ze słabych śmieją się początkowo tak samo, potem coraz ciszej, a w końcu przestają się śmiać w ogóle. I tak właśnie wyglądało to w sobotę. Nie o jakości dowcipów będę dziś pisał. Najważniejsze bowiem w tym przedstawieniu było to, że zostało ono zmontowane na tak zwanych motywach. A właściwie na jednym motywie – rejsu. Rzecz dzieje się na statku i ci tak zwani aktorzy od samego początku wplatają w swoje skecze dowcipy z filmu Piwowskiego. Nie czynią tego dlatego, że ten film jest śmieszny, ale dlatego, że odbiorca filmu „Rejs” to z założenia człowiek inteligentny i należący do elity. I taki przekaz przygotowano dla tarnowskiej publiczności, przed którą ten występ się odbywał. Zrobiono to po to, by zamortyzować jakoś tę żenadę, która się odbywała cały czas na scenie. Jeśli bowiem program robiony jest pod tezę rozpisaną gdzieś w zadymionych pokoikach panów od propagandy artysta, który go realizuje powinien mieć jakiś dupochron na wypadek gdyby publiczność miast klaskać zaczęła gwizdać. Napisałem dupochron celowo, bo nie mogłem napisać – twarzochron. O twarzach już od dawna nie może być tam nawet mowy. W Polszcze od dawien dawna za urządzenie takie służy coś co nazywane jest nie wiedzieć czemu kulturą wyższą lub elitarną lub awangardową. Wszystkie te słowa można stosować wymiennie. W praktyce zastosowanie takiego dupochronu polega na tym, by zasugerować publiczności iż chodzi o coś więcej, nie tylko o chamskie rżenie z dowcipów o Maryni i huzarach. Antidotum na ten zabieg jest równie proste jak on sam. Jeśli ktokolwiek sugeruje nam, że w jego prezentacji, czy to artystycznej czy to naukowej, czy jakiejś innej, chodzi o coś więcej niż gołe fakty oglądane przez nas na scenie, możemy śmiało zacząć bombardowanie takiego człowieka zgniłymi jajami. To kłamca, oszust i deprawator. Ludzie uczciwi mówią wprost o co im chodzi. Sztuka zaś kabaretowa odnosi sukcesy wtedy kiedy publiczność śmieje się szczerze z kawałów. I żadne dodatkowe rozróżnienia nie są tutaj potrzebne.
W naszych kabaretach jednak są, bo nie o sztukę w nich chodzi, ale o deprawację ludzi dorosłych. Mamy więc film „Rejs”, film skompromitowany wielokrotnie podobnie jak jego reżyser i film ten jest traktowany przez tak zwanych młodych artystów jako najdonioślejsze dzieło w historii polskiego kina. Jako coś czego jakość nie podlega dyskusji. Korzystanie z motywów „Rejsu” także sygnałem dla nas. Dla oszołomów, którzy nie kochają pana Marka i pana Staszka. Mamy zrozumieć wreszcie, że czas marzeń i złudzeń się skończył. O tym kto opowiada kawały, a kto się z nich śmieje decydują właśnie oni dwaj – pan Marek i pan Staszek. I jeszcze do tego chcą nam oni zasugerować, że możliwa jest taka akcja, kiedy z widowni będą lecieć same głupie, trywialne i pozbawione pointy teksty, a publiczność i tak się będzie śmiała. Ten zamysł jest także wpisany w ideę kabaretowego przedsięwzięcia. Wie o tym doskonale pan Marek i wie pan Staszek, ale Wójcik i Górski zdają się nie mieć o tym pojęcia. Oni po prostu opowiadają kawały dostosowane do poziomu tych debili na widowni. I przez myśl im nie przejdzie, że kiedyś ich numery były lepsze, głębsze i zabawniejsze, a przecież adresowane do tej samej publiczności. Do publiczności, którą oni wychowali, a teraz ją deprawują, bo pan Marek z panem Staszkiem doszli do wniosku, że tak właśnie trzeba. Może się mylę co do Górskiego, bo on i jego kabaret nie podobali mi się od początku. Oni mieli tę deprawację wpisaną w program już od dawna. No, a poza tym to ludzie z warszawskiej polonistyki więc czego od nich wymagać. Wójcik jednak i ten drugi Wójcik mieli swoje dobre dni i tylko należy się cieszyć z tego, że tamten się nie zapisał do nowego programu pana Staszka.
Nie może być bowiem żadnej wątpliwości co do tego kto stoi za tym wszystkim, kto jest „spolegliwym opiekunem” młodych artystów kabaretowych, kto wybiera najgorsze, najbardziej trywialne numery, kto szydzi z publiczności i dręczy ją tą nędzą. Chodzi oczywiście o Stanisława Tyma, człowieka legendę. Jest pan Tym jedną z wielu legend, które system stworzył i podał nam na tacy, byśmy cieszyli się z istnienia takich wspaniałych ludzi. Drugą taką legendą był pan Marek, ale ktoś ujawnił na niego kwity. Legendami są Krystyna Janda i jej koledzy. Legendą jest życie każdego z nich, a za chwilę legendowani zaczną być panowie Górski i Wójcik, bo przecież sztafeta pokoleń trwa i nie można niczego puścić na żywioł. Ktoś musi tę niewdzięczną rolę obrabiać, ktoś musi siać, żąć i zwozić plon. Kto musi go także sprzedawać i liczyć zyski, ale to już osobna historia i czynią to zupełnie inne osoby. Legendy sceny i filmu mają swoje role do odegrania i je odgrywają.
Ktoś może powiedzieć, że ja się tym wszystkim za bardzo przejmuję, że to tylko kabaret, ja jednak jestem przekonany, że nie tylko. Wiem bowiem na pewno, że każdy rodzaj aktywności zwanej czasami artystyczną jest pod kontrolą policji jawnych, tajnych i dwupłciowych. Każdy rodzaj, nawet mający tak znikome znaczenie jak moje książki i mój blog. Ostatnio jeden nie wytrzymał i zakasłał mi w słuchawce. Nie powiem, zdziwiłem się.
I nie jest przypadkiem wcale, że oni ten „Rejs” tak obrabiają. Znak znaczy i używa się go po to by znaczył. Nie ma żadnych przypadków w takich sytuacjach. To jest jasny komunikat. Wracamy do epoki późnego Gierka. Potem będzie Gomułka, a potem to co większość zdążyła już zapomnieć. Pamięć jednak zawsze można ludziom odświeżyć. Kabarety nie będą już wtedy potrzebne, ale Górski i Wójcik posad nie stracą. Marni aktorzy bowiem potrzebni są zawsze, podobnie jak marni malarze i marni autorzy. Nawet jeśli nie przyjmie ich polityka, to zawsze znajdą zajęcie na Rakowieckiej, prowokatorzy w celach także są systemowi potrzebni.

Nie jest to jeszcze całkiem pewne, ale być może w tym tygodniu rozpoczniemy sprzedaż II tomu „Baśni jak niedźwiedź”. Póki co zapraszam na stronę www.coryllus.pl Tom pierwszy można jeszcze kupić w księgarniach Tarabuk i Ukryte miasto w Warszawie. Ta pierwsza mieści się przy Browarnej 6, a ta druga przy Noakowskiego 16, w bramie. I tom Baśni jest także w księgarni Karmelitów w Poznaniu przy Działowej 25 oraz w sklepie www.ksiazkiprzyherbacie…
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 9051
Domyślny avatar

Gość

12.06.2012 07:46

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Delirium tremens?

... kanapa ( w sumie też agentura). p.s. ale ten "C" was boli - a kogo on boli, ach kogo? :)
Domyślny avatar

danuta

11.06.2012 14:22

Dodane przez Gostek w odpowiedzi na Jako naukowiec amator zastanawiam się jakie jest

... na jakie tory skierujesz myślenie rozmówców. No i czy na tych torach cała maszyneria jest do Twojej dyspozycji. Ja wolę na piechotę. Inną ścieżką. Lepiej widać przeciwnika i da się po drodze co nieco zrozumieć.
Domyślny avatar

HENRY

11.06.2012 11:36

Słusznie prawisz "nie można niczego puścić na żywioł". Wykształciuchom to nawet flagi trzeba POdpisać ;-)
Domyślny avatar

danuta

11.06.2012 13:19

Ja parę razy próbowałam obejrzeć "Rejs" w całości i nigdy mi się to nie udało, wcale nie z braku czasu. Z braku jakichkolwiek znamion sztuki w "Rejsie". I nie chodzi tu o amatorów grających główne role, tylko o prezentację debilizmu tak nachalną, że wywołuje mdłości. Można z sukcesem prezentować debilizm, jeśli się samemu nie jest debilem. Niestety, w przypadku "pana Marka" o tego typu sukcesie nie może być mowy. Debil zrobił film o samym sobie i w dodatku udowodnił, że jego debilizm jest z gatunku śmiertelnie nudnych. To wszystko. Debile - recenzenci "złapali fazę" i okrzyknęli opowieść debila dziełem wszech czasów, a "warszawKA", która też rozumem nie grzeszy, z ulgą odetchnęła, no bo w obliczu takiego debilizmu jej własny debilizm to pikuś. Albo co najmniej kawałek Einsteina. Zaczęła się warszawKA obnosić z tym własnym "kawałkiem Eisteina", rżąc z co bardziej debilnych kwestii z "Rejsu", bo to "takie prawdziwe!". Dla kogo, do k. nędzy, "prawdziwe"?! Dla kretynów? Tak samo "prawdziwe" są dzisiejsze popłuczyny po kabarecie. A warszawKA (nazwa umowna, obejmuje wszystkich rozdętych własną pychą debili, niezależnie od ich miejsca zamieszkania) nadal rży. Tylko jeszcze trochę głupsza, niż kiedyś. Niedługo osiągnie IQ chrabąszcza (17). Trudno będzie znaleźć debila, który by jej nie rozśmieszył... Pozdrawiam!
Domyślny avatar

danuta

11.06.2012 13:48

Co do epoki późnego Gierka... Ja bym nie była taką optymistką. Jesteśmy znacznie bliżej meritum. Rok 1955. Już po Poznańskim Czerwcu (czas płynie wstecz, rzecz jasna), dwa lata przed zmartwychwstaniem Stalina. A POtem to już z górki. Wiadomo, co nas czeka. Popłuczyny po kabaretach z czerwonymi gwiazdami na uszankach, pani, co w tych popłuczynach wywołuje mdłości udając perlisty śmiech - na traktor, kułak bez prawa wstępu na widownię, na wizji krwawe egzekucje "reakcyjnego elementu" wywołujące salwy śmiechu u "warszawKI" i okolic, "Młodzi, Wykształceni z Wielkich Miast" nareszcie na swoim miejscu, jako komsomolcy, "rząd" także na swoim miejscu, generałowie na swoim miejscu, wielki marsz GW w kierunku Trybuny Ludu uwieńczony sukcesem, wielki marsz Platformy w kierunku PZPR wreszcie zakończony kongresem zjednoczeniowym, no i my, szaraczki, gdzieś tam po bezimiennych mogiłach... bo nie mieliśmy POczucia humoru. Bośmy debilami nie chcieli zostać. Dla tych, co jeszcze nieznani POlicji i wiernym służbom Stalina mam przesłanie: Byle do 1945!
Domyślny avatar

Gostek

11.06.2012 14:02

oznaczone jakimś znaczeniem, ale wtedy stają się więcej niż znakami. Mają bowiem ukryty sens i znaczenie. Normalny znak znaczy tylko dla tego kto to znaczenie zna i rozumie inaczej ustawianie takiego znaku jest bez znaczenia. A stawiają te znaki coraz częściej, coraz mnie ich przestrzega bo rozumieją iż te znaki utraciły swój pierwotny sens, ktoś o nich zapomniał. I tak stoja te znaki bez znaczenia przy drodze, a warto by kierowcy uwierzyli w ich sens i znaczenia i by znowu znak był znakiem. Znakiem znaczącym. I o to chodzi. A Rejs nic nie znaczy i tu się zgadzam.
Coryllus

Coryllus

11.06.2012 14:59

Dodane przez Gostek w odpowiedzi na Znaki które znaczą znaczą tyle ile znaczą, o ile nie zostaną

co to jest krawężnik?
Domyślny avatar

Gostek

11.06.2012 15:01

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na a wie pan

czyli milicjant?
Coryllus

Coryllus

11.06.2012 16:37

Dodane przez Gostek w odpowiedzi na Policjant?

to był cytat z Haszka.
Domyślny avatar

Gość

11.06.2012 15:00

jest bardzo fajna.
Coryllus

Coryllus

11.06.2012 16:36

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Kupiłem i przeczytałem już nową Baśń

niestety stara Baśń, bo nowa jest jeszcze w drukarni. Przyjedzie do mnie pojutrze.
Domyślny avatar

Nygus

11.06.2012 15:50

Mnie się w "Rejsie" podoba jakieś 10 minut, czyli pisząc szczerze "Rejs" to dla mnie jakieś trzy niezłe, niezwiązane ze sobą gagi, plus kilkadziesiąt minut zapełniających ekran skrawków z montażowni. Resztę w kinie przespałem. Kiedyś od kolegi pożyczyłem sobie "Rejs" na DVD, żeby jednak sprawdzić czy ja aby nie byłem w średniej szkole (kiedy to oglądałem film pana Marka w kinie) może zbyt mało lotny umysłowo żeby wszelkie "aluzju paniał". No i było w zasadzie jak dawniej: kiedy pojawiał się na ekranie Himilsbach z Maklakiewiczem moja uwaga się wzmagała, kiedy ich gagi się kończyły resztę musiałem "popychać" z pilota z prędkością x64, bo znowu pojawiało się zagrożenie snem. No, a potem się okazało to co zwykle: że Piwowski kapował przez lata na kolegów. I wtedy przestałem sobie zawracać "Rejsem" i panem Mareczkiem głowę. Pozdrawiam
Domyślny avatar

emma

11.06.2012 16:19

najglupszy film jaki kiedykolwiek ogladalam.jedynie rola p.Jana pozytywna jak zwykle.bardzo go lubilam i ten jego zachrypniety glos. wszystko inne to badziewie.
Domyślny avatar

Gmarekość

12.06.2012 07:48

Dodane przez emma w odpowiedzi na 'Rejs'

Wielokrotnie usilowalem dojsc do konca ogladania tego arcydziela i nigdy mi sie to nie udalo.A geniusz a co za tym "kultowosc"tego filmu zapewne jest na koncu w3idoczny.Sprobuje jeszcze raz.Glupio tak sie nie poznac na Dziele Wszechczasow!
Domyślny avatar

Ptr

11.06.2012 17:36

że zaczęli uszczęśliwiać nas najpoważniejszym dowcipem świata. To jest dowcip o wielkim ciężarze gatunkowym. To jest wręcz taka mała sztuka. Czyli sztuczka.
Domyślny avatar

Patriotka

11.06.2012 18:18

Mój kolega w pracy powiedział dziś że PIS robi wojne z Ruskimi podczas Euro...Odjęło mi mowę...
Domyślny avatar

UPS

11.06.2012 18:25

"W dobie poprawności, portale i blogi, w szczególności prawicowe i odnoszące internetowy sukces w przekazie prawdziwych informacji , narażone są na kontrakcje ze strony grup, czy środowisk ”myślących poprawnie”. Odbywa się to poprzez tzw. trolowanie ( jak wieść gminna niesie podobno całkiem opłacalne zajęcie). Nasilenie trolowania w stosunku do określonego portalu świadczy o jego rosnącej sile i znaczeniu w e-świecie."
Domyślny avatar

Zygmunt

11.06.2012 21:38

Coryllus stracil jakakolwiek wiarygodnosc poruszajac w przeszlosci swoje prywatne problemy ze SKOKami na lamach niezaleznej.Jest on typowym malym geszewciarzem probujacym zarobic na patryjotyzmie. http://niezalezna.pl/130…
Coryllus

Coryllus

11.06.2012 21:43

Dodane przez Zygmunt w odpowiedzi na Coryllus

To jest twoje zdanie zygmunt. Nie podniecaj się tak.
Domyślny avatar

BazyliMD

11.06.2012 23:10

Zejdź z tematów oczywistych. Doceń w końcu widownię ( widownię, bo o filmie piszesz ) i nie idź na łatwiznę. Leżącego się nie kopie. "Rejs", to takie gówno - tu ja jestem niekonsekwentny, ale na tym blogu to normalka -, z którego śmiać się, czy płakać - nie wiadomo. Generalnie: całe to tzw "poczucie humoru" kreowane przez stado kretynów z ostanimi występami Tyma i Jandy włącznie, warto wziąć pod lupę. Co do tego, zgoda. "Kabaret Starszych Panów". To jest to. To może być standard i wzór do naśladowania. Polskie i tylko polskie. Czegoś tak cudownego nie znajdziesz nigdzie, tylko TU. Kup DVD i zacznij puszczać dzieciom, gdy już będą na tyle dojrzałe, aby w sposób właściwy zrozumieć przesłanie: " Jeżeli kochać, to nie indywidualnie" .... a może ja przeceniam widownię.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,931,818
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności