"Umarł" Tusk niech żyje Bielecki

Wiadomość o odejściu Jana Krzysztofa Bieleckiego z prezesury Pekao SA może być prawdziwym politycznym trzęsieniem ziemi. Nie znam sytuacji w Pekao SA i nie wiem czy rzeczywiście był tam poważny konflikt, ale doświadczenie uczy, że Bielecki nie odchodzi bez bardzo ważnego powodu i na pewno nie na bezrobocie. Co mogło skłonić tak silnie umocowanego biznesemena do porzucenia bardzo intratnego stanowiska dającego pieniądze i wpływy w państwie? Moje przypuszczenie jest takie: niezależnie od problemów w banku do dymisji skłoniła go propozycja objęcia innego intratnego stanowiska. O tym, że Bielecki może zostać premierem w miejsce Tuska spekulowano od dawna. Dzisiaj ta propozycja może być korzystna dla samego Tuska. Wprawdzie PO utrzymuje jeszcze wysokie poparcie, ale zdominowany przez nią rząd dołuje. Ma notowania gorsze niż obecny prezydent. Rząd staje się więc PR-ową kulą u nogi planów Tuska. Kończy się działanie się jego kolejnych chwytów socjotechnicznych. Pomysł zmiany konstytucji okazał się prawdziwą katastrofą. Tusk już się nie zmieni, można jednak zmienić Tuska. Z pozycji życzliwego recenzenta rządu wystratuje na urząd prezydenta. Bielecki weźmie na siebie kryzys i bardzo niepopularne decyzje. Jeśli Tusk wygra przetrwa nawet pogrzeb PO. Oczywiście istnieje też teza, że decyzje Bieleckiego w Pekao SA były na tyle kłopotliwe dla właścicieli, że ci mimo jego pozycji musieli się go pozbyć. Ale znając pryncypializm i uczciwość tego polityka na pewno nie musimy się tą tezą przejmować...