1. Prezydent Komorowski zaledwie w tydzień po dostarczeniu mu projektu ustawy podwyższającej wiek emerytalny do 67 lat, ją podpisał. Stało się tak mimo licznych protestów największych związków zawodowych w Polsce (Solidarności i OPZZ) i zebraniu ponad 2 mln podpisów ludzi żądających referendum w tej sprawie.
W ten sposób prezydent idealnie wpisał się w forsowaną przez premiera Tuska koncepcję załatwienia tej sprawy, koniecznie przed rozpoczęciem rozgrywek Euro 2012.
Projekt tylko około miesiąca był w Sejmie (choć komisja nadzwyczajna pracowała nad nim zaledwie klika dni), jeden dzień debaty w Senacie (i przyjęcie projektu bez poprawek) i już można było skierować ustawę do podpisu prezydenta.
2. Komorowski ustawę podpisał, choć w kampanii prezydenckiej w roku 2010 zdecydowanie twierdził, „że w Polsce nie ma potrzeby podnoszenia wieku emerytalnego, można stworzyć możliwość wyboru”.
Podobnie zresztą zaprzeczali takiej konieczności jego partyjni koledzy Tusk i Rostowski w ostatniej kampanii wyborczej na jesieni 2011 roku, żeby po jej korzystnym dla siebie rozstrzygnięciu, prawie natychmiast stwierdzić, że wiek emerytalny zostanie podwyższony do 67 lat.
Szczególnie bulwersujący w tym przypadku jest argument, którym się bardzo często posługują przy uzasadnianiu tej decyzji. Wygraliśmy wybory, mamy większość parlamentarną więc mamy prawo do podejmowania takich decyzji.
3. Prezydentowi Komorowskiemu podoba się w przyjętej ustawie, rozwiązanie polegające na tym, że kobieta będzie mogła przejść na tzw. emeryturę częściową 5 lat wcześniej (a więc po osiągnięciu 62 lat), a mężczyzna 2 lata wcześniej (czyli po osiągnięciu 65 lat).
Nazywa to wprowadzeniem do ustawy „możliwości wyboru”, choć oczywistym jest, że ludzie, którzy taki wiek osiągną będą wypychani z rynku pracy przez pracodawców i zastępowani wydajniejszymi młodszymi.
Co więcej według zgrubnych obliczeń tego rodzaju świadczenia emerytalne w przypadku większości pracowników będą skrajnie niskie (200-300 zł), a więc zdecydowanie niższe niż najniższa emerytura, a ustawa nie przewiduje ich wyrównania ze środków budżetowych.
Według konstytucjonalistów takie rozwiązanie ustawowe ma charakter normy pozornej, a Konstytucja RP zabrania tworzenia przepisów prawnych wprowadzających w błąd obywateli.
4. Wczoraj tuż przed podpisaniem ustawy, Komorowski zaprosił przedstawicieli klubów parlamentarnych na debatę jak się okazało już nie o emeryturach ale o budowaniu narodowego programu polityki prorodzinnej a także o przeciwdziałaniu zagrożeniom na rynku pracy dla ludzi młodych.
Zdaje się, że prezydent zapomniał, iż niedawno podpisał tzw, ustawę żłobkową, która spowodowała wzrost opłat za pobyt dziecka w żłobku o 30-50%, ustawę dotyczącą wychowania przedszkolnego, która spowodowała podobny wzrost opłat za przedszkolach (albo skrócenie pobytu dziecka w przedszkolu do 5 godzin).
Podpisał także ustawę podwyższającą stawki VAT na ubranka i obuwie dziecięce z 8 na 23%. Wszystkie te rozwiązania jak łatwo można się domyślać, są elementami prezydenckiego programu polityki prorodzinnej.
Prezydent podpisał także ustawę budżetową w ramach której minister Rostowski zabrał 7 mld zł z Funduszu Pracy i 3 mld zł z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, co z kolei zdecydowanie przeciwdziała zagrożeniom na rynku pracy dla ludzi młodych.
Panie prezydencie Komorowski te wszystkie przytoczone wyżej fakty spowodują, że najprawdopodobniej już niedługo nie będzie Pan mógł występować w telewizji. Po prostu Pański nos będzie rozbijał obiektywy kamer telewizyjnych.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2436
analfabeta POdpisal, ciekawe.
Tych wszystkich faktów, opisanych przez Pana, niestety ale ludek znad Wisły nie kojarzy i tak będzie dopóki mendia będą prorządowe albo zaprzyjażnione i dlatego też jest taki opór towarzyszy okrągłostołowych, w przydzieleniu TV Trwam miejsca na multipleksie.
emerytalnym przekręcie brak jest zapisów dotyczących sędziów i prokuratorów. Mundurowym uwalono uprawnienia, a gdzie w tym wszystkim są ww. grupy. Skoro wszyscy mają ponosić koszty, to jakoś nie słychać o sędziach.Czyżby oni byli zwolnieni z kosztów.
Jeżeli tak jest to nie wiem czy Trybunał uzna tę ustawę za niekonstytucyjną.
Otacza się ludźmi podobnymi sobie.
Oj tam,oj tam,nie wymagajmy od głąba zbyt wiele,POpatrzcie na tą całą zgraję która go otacza,tych wybitnych ekspertów,ręce opadają i chce się wyć.