Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Dziecko to luksus na jaki Polaków nie stać

Coryllus, 01.06.2012
Ponieważ dziś do drukarni wyfrunęły pliki z II tomem Baśni jak niedźwiedź, postanowiłem odetchnąć nieco (skuś baba na dziada, skuś baba na dziada) i napisać coś w sensie tak zwanych refleksji ogólnych. Otworzyłem portal WP, bo od niego zaczynam, a czynię to ponieważ mam stuprocentową gwarancję, że nie znajdę tam żadnego z „naszych” dziennikarzy, otworzyłem więc i przeczytałem tytuł: „Dziecko to luksusu na jaki Polaków nie stać.” Pod tym zaś tytułem są jakieś dane z raportu opublikowanego przez „Dziennik Gazetę Prawną” na temat ubranek dziecięcych, które podrożały, zabawek które podrożały i innych rzeczy potrzebnych do życia dzieciom, które podrożały i uniemożliwiają w ten sposób przyrost demograficzny w sferach czytających „Gazetą Prawną Dziennik”.
O dziwo nie było tam nic o narkotykach, które podrożały, a które adresaci informacji o dzieciach zażywają, żeby mieć lepsze samopoczucie w pracy, nie było nic o wódce, którą piją i o dziewkach przedajnych w towarzystwie, których spędzają tak zwane wieczory kawalerskie oraz inne wieczory, zwykłe, kiedy im się trochę nudzi. Nie było w tym raporcie nic na temat gadżetów, coraz bardziej idiotycznych, w które każdy szanujący się człowiek z aspiracjami ładuje pieniądze i nie było tam nic o drożejących z dnia na dzień wycieczkach do różnych zagranicznych burdeli, gdzie dzieci, miast siedzieć w szkole, zatrudniane są jako obsługa. O tym wszystkim „Dziennik Gazeta Prawna” milczy. No bo przecież raport dotyczy dzieci, a nie branży rozrywkowej. Ktoś nad tym raportem popracował i ktoś go zamówił. Ciekawe kto? Donald Tusk i jego ministerstwo, które ma w założeniu zajmować się dziećmi? Nie wiem. Nie jest to istotne. Chciałbym, żebyśmy dziś, na bardzo płytkim poziomie, pogadali sobie o propagandowej funkcji takich raportów. Człowiek współczesny zapomniał o wszystkich już prawie rodzajach kultu z wyjątkiem dwóch. Mam na myśli  astrologię oraz kult nauki. To są dwie „świętości”, każda umieszczona w innym obszarze życia, które rozwijają się, żyją i są dotowane przez organizacje jawne, tajne i dwupłciowe. Kult nauki nie obejmuje dziś jednak odkryć w rozumieniu dziewiętnastowiecznym, takie bowiem rewelacje są najczęściej przed  postronnymi ukrywane, albo opowiada się o nich w sposób skrajnie trywialny, żeby nie ujawnić ich rzeczywistego sensu i funkcji. Kult nauki to dziś raporty. Moralność zastąpiono standardami, a naukę raportami. W raporcie można zmieścić wszystko i wszystko poustawiać pod dowolną tezę. W raporcie można przekonywać do tego, że dzieci są drogie, a prostytutki tanie i wszystko jest w porządku. W raporcie można wykręcać do woli dane, póki nie przybiorą one pożądanego kształtu. Można też uwypuklać jedne, a chować inne.
Raporty, których przecież powstają tysiące są źródłem zarobków dla całej masy nierobów i nieudaczników, którzy bez instytucji produkujących raporty byliby po prostu nikim. Tak mają jednak zajęcie i są w dodatku przywiązani do ręki, która ich karmi. Nie zawahają się kiedy przyjedzie napisać raport pod tezę, bo w sumie o co chodzi? Myślę, że wielu z nich może nawet wszyscy tłumaczy moralną dwuznaczność swojej pracy jej rozrywkowym charakterem. - No co wy chłopaki – mówią ci ludzie po jednym, dwóch piwach – my tylko tak dla jaj, dla żartu. Nikt tego nie traktuje serio i nikt tego nie bierze do siebie.
Jeśli nie bierze, to o co chodzi? Być może o to, że raporty te służą do konstruowania jakichś programów propagandowych, którym ludzie będą dręczeni przez najbliższe dziesięciolecia. Ja tego nie wiem. Nie mam jednak żadnego innego, sensownego wytłumaczenia dla tego rodzaju produkcji.
Można oczywiście rzecz całą przedstawić w sposób znany nam już od dawna: raporty służą wdrukowywaniu obywatelom do głów informacji. W dodatku takich, które są dla władzy wygodne. W raport, byle miał odpowiednio trudną nazwę i dostosowany do niej, niejasnym język, uwierzą wszyscy, a jeśli nie uwierzą, to nie będą sprawdzać danych, szydzić i protestować. Raport bowiem ma charakter badawczy. W czasie jego tworzenia przyjęto pewną metodę i jeśli nie ma rozbieżności pomiędzy metodą a sposobem jej wdrażania, to znaczy, że raport jest dobry. I wiedza zeń płynąca także.
Raporty i badania socjologiczne przed którymi zdejmują czapkę nie tylko młodzi wykształceni z dużych miast, ale także ludzie całkiem przytomni, są dziś tym czym dawniej była alchemia i czarnoksięstwo. Są wiedzą hermetyczną dostępną tym ludziom, którzy uwiarygodnić chcą władzę lub jakieś inne siły polityczne, napisanie raportu zlecające. Wyniki zaś tych prac przyjmowane muszą być na wiarę, tak jak na wiarę przyjmowano możliwość wyprodukowania homunkulusa i na wiarę przyjmowano bajdy o transmutacji metali. I tak samo jak wtedy tak i dziś cel rzeczywisty tych opowieści jest ukryty. Rozpoznawalny, ale ukryty.
Kiedy próbuje się ludziom wytłumaczyć absurd w jaki są wkręcani nie wierzą lub z dziwnym wyrazem twarzy sugerują, że tłumaczący zwariował, bo przecież raport został napisany przez poważnych ludzi, ma poszerzać naszą wiedzę o nas samych i ktoś dał na ten raport pieniądze. A to już poważna sprawa, z pieniędzy szydzić nie wolno. Łatwiej więc uwierzyć raportowi niż jego krytykom. Łatwiej bowiem uwierzyć w kłamstwo podparte fałszywym autorytetem niż w prawdę, którą pokazuje nasz własny rozsądek. Ten bowiem już dawno został zdegradowany, wyszydzony i zmarginalizowany. Właściwie nie istnieje, umarł. Opinia jest wszystkim, wyrosła na jego miejscu jak nie przymierzając palma na rondzie De Gaulle'a.
Dlaczego tak jest? Spróbuję to wyjaśnić, ale żeby to zrobić muszę nawiązać do tego nowego tomu „Baśni”, który jest już mam nadzieję w drukarni. Oto wiedza, którą nam się udostępnia jest przycinana i strzyżona tak, by nie wywołać w odbiorcy zbyt wielkiego szoku. Tak jest z historią i polityką, a także z innymi dziedzinami jak sądzę. W procederze tym bierze udział kasta uczonych, już dawno awansowana do rangi kapłanów hermetycznej religii, kasta, która uważa się wręcz za opiekunów prostego i nic nie rozumiejącego tłumu. Ludzie ci nie stanowią grupy jednolitej, są podzieleni na klasy, dokładnie tak jak kapłani w Egipcie czy Mezopotamii, a ich rzeczywista pozycja w hierarchii rzadko lub prawie nigdy nie odpowiada pozycji oficjalnej. I nie ma ludzkiej siły, która mogłaby kogoś kto wejdzie w taką strukturę kiedykolwiek z niej wyrwać lub skłonić do rezygnacji albo zdrady hierarchii. Jeśli ktoś by się na to zdecydował przepadnie. Nie będzie go. Zawodowo będzie skończony, a jego życie stanie się gorsze od życia żuli z dworca centralnego. Dlatego właśnie ludzi ci muszą awansować, odwrotu nie ma, cena zaś awansu jest spora i rośnie, podobnie jak ceny ubranek dziecięcych i zabawek. Tyle, że o tym akurat nikt nie przygotuje raportu.
Kiedy zaczynałem przygotowywać się do pisania drugiego tomu „Baśni” zebrałem sporą ilość opracowań historycznych, głównie tych łatwo dostępnych. Jest bowiem tom drugi próbą zmierzenia się w pewną silną i bardzo zakłamaną narracją dotyczącą historii XVI stulecia. I wierzcie mi, że nigdy w życiu nie wziąłbym się za pisanie tej książki, gdybym nie zaczął czytać tych wszystkich peanów na cześć humanizmu i renesansu, które od wielu lat zalegają księgarnie i biblioteki. Kiedy zawarte tam treści oczyścimy ze cienkiej niezwykle warstwy hagiograficznej zostaje nam czysta groza. I ja o tej grozie napisałem książkę. Napisałem ją także, ponieważ uderzyły mnie w trakcie lektury żywe i przypominające rysunek przez kalkę podobieństwa pomiędzy tamtymi czasami a współczesnością. Tak duże, że sam nie mogłem w to uwierzyć, żeby je jednak uwypuklić i wskazać musiałem swoje lektury uzupełnić o pewien rodzaj książek, które są niepopularne, niewznawiane i przez historyków lekceważone. Chodzi mi o prace dotyczące gospodarki, górnictwa i pieniądza w ogóle. Nie jest tego dużo i są to rzeczy rozproszone, ale istnieją i można je stosunkowo łatwo znaleźć.
Kiedy to wszystko zrobiłem, a wierzcie mi, że nie pochłonęło to zbyt wiele czasu, razem z pisaniem 300 stronicowej książki raptem dwa i pół miesiąca, wydawało mi się, że odkryłem na nowo Amerykę. Wiem, oczywiście, że to nieprawda, bo dla specjalistów, historyków i ludzi, którzy siedzą w temacie, nie są to żadne rewelacje. Na poziomie jednak tak zwanego zwykłego czytelnika, za którego się uważam, rzeczy zmieniają się bardzo mocno. Nic bowiem nie wygląda tak, jak to się nam usiłuje przedstawić w szkole, na lekcjach historii i nic nie jest tym czym się wydaje. I wierzcie mi, że nie mogłem się powstrzymać po prostu, od bardzo cierpkich uwag na temat autorów, którzy o stuleciu XVI pisali i piszą. Nie mogłem, bo są w tych książkach rzeczy nieprawdopodobne. Wszystkie one jedna w drugą, mają charakter propagandowy i kiedy dołożymy do ich treści to o czym już mówiłem czyli historię gospodarczą, obnażają bez litośnie istotną funkcję historyków, tych żyjących w XIX wieku, tych piszących w komunizmie i tych dzisiejszych. Jest to funkcja propagandowa, a ostrze tej propagandy wymierzone jest w Kościół i ludzi posiadających ziemię. Po prostu. I nic tu więcej nie trzeba dodawać. Dokładnie tak samo jest z produkowanym dzisiaj raportami. Te jednak dołożyły do starej narracji wątek dzieci i życia rodziny.
I kiedy miałem już za sobą tę dręczącą lekturę, pomyślałem sobie, że napisanie książki propagandowej, tyle, że z odwróconym wektorem nie może być przecież wcale trudne. I to właśnie zrobiłem. Siedzę teraz i modlę się, żeby korekta się gdzieś tam nie rozsypała, żeby programy komputerowe niczego nie pomieszały. Druk będzie trwał 9 dni. Trochę długo. Jakoś wytrzymam.
Ponieważ Baśń jest Baśnią, a ja nie aspiruję do awansu w hierarchiach naukowych, nie cofałem się w trakcie jej pisania przed żadną nawet najbardziej fantastyczną hipotezą, tym mniej miałem obaw, że leżały obok mnie wspomniane już publikacje o gospodarce i wydobyciu, w których znajdują się rzeczy zupełnie fantastyczne i fascynujące. Dołączyłem listę lektur. Każdy będzie mógł sobie sprawdzić co tam jest i poczytać.
Póki co zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie można kupić „Elementarz” Toyaha. Już w cenie 30 złotych plus koszta wysyłki, która właśnie się rozpoczęła. Zaraz jadę na pocztę.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 12577
Domyślny avatar

Niewolnik v. 1.0

01.06.2012 10:39

Gzeta prawna objawiła znany wszytkim fakt, który C. przywolał i to był temat główny. To, ze 1 z przyczyn - że podrożało wszystko dla dzieci jest oczywiste nawet dla debila, ale C. robi gazecie z tego zarzut? Po co? A czy używa jakis argumentów? Nie, bredzi coś o prostytutkach (chyba np. z Tajlandii), co tylko potwierdza tezę gazety o biedzie, a nie jego, ale on tego nie rozumie. Więc w sumie o co muchodzi, wie ktoś??? I nagle wyskakuje z nauką (co ma piernik do wiatraka? bo Gazeta Prawna to nie nauka), o której nie ma bladego pojęcia: "Kult nauki to dziś raporty. Moralność zastąpiono standardami, a naukę raportami. W raporcie można zmieścić wszystko i wszystko poustawiać pod dowolną tezę. W raporcie można przekonywać do tego, że dzieci są drogie, a prostytutki tanie i wszystko jest w porządku. W raporcie można wykręcać do woli dane, póki nie przybiorą one pożądanego kształtu. Można też uwypuklać jedne, a chować inne." Biedny C. nie wie, że gdyby nie nauka, to nie pisałby tego bełkotu dziś w internecie bo nie byłoby ani komputerów ani internetu, ale na szczęście byli i są naukowcy: fizycy, elektronicy i informatycy, którzy to wszystko wymyslili i stworzyli, a potem zagospodarował to już przemysł. To tak oczywiste, ze szkoda mi czasu na pokazywanie roli nauki w postępie cywilizacyjnym. Nauka to raporty. Co za debilizm!!! Raporty to tylko 1 z wielu form komunikacji naukowej, w tych naukowych mediach nie można bredzić jak się chce, tj. na blogach gdzie pisze się co slina przyniesie i pijana ręka wklepie. jest hipoteza, cel i dowód. To jest nauka panie C. Są publikacje recenzowane, dzięki czemu wiele prac doktorski i habilitacyjnych pada, a kilka lat pracy takiego naukowca idzie do kosza, czesto przez to traci pracę. A na blogu? Można jak widać po C. napisac byle co i byle kto. tematy polityczne zawsze ktoś przeczyta nawet jak niosą zero wiedzy bo niosa emocje. Gdyby specjaliści recenzenci wzieli się za takie blogerskie "RAPORTY" to 90% poszłoby do kosza jako bezwartościowe ble ble ble Wielkie Twierdzenie Fermata sformulował ok 1630 roku chyba Pierre de Fermat, a naukowcy przez całe lata szukali dowodu prawdziwości (bo taka jest ETYKA tego zawodu) i dopiero w 1994 roku pojawił się chyba 100 stronicowy dowód! Takie są te RAPORTY panie C.!!!! Pana ble ble na blogu ma się do tych naukowych raportów jak bieg kulawego do sprintera, albo jeszcze gorzej! Ale oczywiście nie żadne tam raporty, raporty sa najmniej ważnym rodzajem publikacji naukowych, czesto wewnetrzne dla Wydziału. A artykuły na konferencjach które sa jak zawody sportowe np. w boksie, trzeba przygotować się do prezentacji swej tezy i jej obrony. Zamiast ciosów bokserskich jest szermierka słowna ale nie bełkot tylko walka na argumenty. Szkoda zreszta mi czasu by to wyjasniac, płacą mi za konsultacje i doradztwo? Nie. Fakty, fakty i dowody panie C. Owszem w każdej dziedzinie są czarn owce, są badania prywatnych koncernów pod pewna tezę, ale nie mozna mieszać tego z nauką. No zobaczcie, zaczął od raportu Gazety Prawnej, gdzie w sumie napisano prawdę, choć przczyn jest więcej niż tylko wzrost cen, a on to skrytykował.? Po co? Ni wiem, żadnych argumentów nie podał. Przeskoczył na tajemniczy kult nauki jako rzekomo raporty nimi są. Pomieszanie z poplątaniem. Czy badał Pan sie na schizofrenię albo osobowość paranoidalną - chodzi o urojenia? Acha czy ta książka tez w tak ścisły sposób będzie argumentowana i takie przeskoki z gruszki na pietruszkę tam będą? Chetnie kupię, bo czasami mi smutno, to się rozweselę.
Domyślny avatar

Gość

01.06.2012 11:22

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na STEK BREDNI PANIEC. NIE ZNA SIĘ PAN NA NAUCE A BREDZI PAN O NIEJ

Niewolnik...coś mi sie kojarzy... Czyżby to ten rysownik,który sie udziela w "pomniksmoleńsk"? Jeżeli tak,to ukłony i serdecznie pozdrawiam!
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 11:40

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Auć!!! Juz widzę jak Coryllus "zaczerpuje" tchu i zaraz bluźnie!

to nie on, on się tylko pod tamtego podszywa. To młody naukowiec ze szkoły turystyki i promocji zdrowia w gminie Parzniew.
Domyślny avatar

Niewolnik v. 1.0

01.06.2012 12:02

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na nie

jeszcze potrafisz to przelać klawiaturą na blog? Podziwiam. Naukowiec z..Dobre. Po prostu wykształcony i myślący - mówi pan panie C. to coś?
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 12:57

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na Dlaczego wszyscy puszczają bąki tyłem a ty ustami i

twoje wykształcenie i myśl
Domyślny avatar

Niewolnik v. 1.0

01.06.2012 13:50

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na podziwiam

Wiele mnie to kosztowało ale udało się. A mojej uczciwości nie skopiujesz to za trudne dla ciebie, co wynika z tekstów.
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 14:08

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na Dziękuję za uznanie, w końcu dorównałem ci poziomem!

że za trudne. Nawet nie będę próbował.
Domyślny avatar

Niewolnik v. 1.0

01.06.2012 12:05

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na nie

Byłem na tym portalu jako pierwszy pod tym nickiem, ale nie wiem czys pan zauważył, że zmieniłem nick dodając v.1.0 by się nie mieszało gdy przyszłedł tu rysownik o tym samym nicku. To świadczy jedynie o mojej uczciwości ale pan jak zwykle z cnoty zrobisz chamstwo, z nauki bajkę a z Baśni naukę.
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 12:56

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na Acha tylko nie podszywa panie C.

pod wrażeniem twojej uczciwości.
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 11:40

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na STEK BREDNI PANIEC. NIE ZNA SIĘ PAN NA NAUCE A BREDZI PAN O NIEJ

Cześć, jak leci?
Domyślny avatar

Gościówa MAKRO, yada, yada

01.06.2012 12:38

Dodane przez Niewolnik v. 1.0 w odpowiedzi na STEK BREDNI PANIEC. NIE ZNA SIĘ PAN NA NAUCE A BREDZI PAN O NIEJ

Postaw jeszsz parę wykrzykników /tak, to jest "I" z kropeczką pod spodem/ a będziesz ładniejszy. Albowiem język, jakiego używasz, przerasta ciebie. Dam ci dwa przykłady przekrętów leksykalnych nie przystojących szanującemu siebie komentatorowi: "książka (...) będzie argumentowana" "...jako rzekomo raporty nimi są" Asan Niewolnik, wybrałeś sobie nader niegodny nick. Abstrahując od tego smętnego wyboru, od tej oddającej pole autodeprecjacji, opowiem Ci jaki jeszcze znaczniejszy błąd robisz: ZAPRZĘGASZ WÓZ PRZED KONIA. Otóż nie posiadasz umiejętności uczciwego człowieka (nazywanych in Lingua Latina "artes liberales" - liberales, czyli wolne od nacisku, od wpływu, uczciwe, rzetelne, niezależne) jakich uczono kiedyś w TRIVIUM. Zapytaj wujka Guglińskiego, co zacz, owo trivium. Nie posiadając trywialnych umiejętności wypowiadasz się tu o wiedzy, jaką wykładano w QUADRIVIUM, a tak się nie da. Najpierw trywialne kunszta opanuj swadnie - a to logikę, retorykę i gramatykę - a opanowawszy je, rzucaj się śmiało na opowiadanie innym o Mierze, Matematyce, Mechanice i Muzyce czyli naukach kwadriwialnych. Mój drogi, Coryllus ma TRIVIUM w małym palcu. Jego wycieczka w dziedzinę nauk jest więc uzasadniona. I tu zgodzę się z Tobą, że czytając tom II Polskich Historii Gabriela Maciejewskiego nauczysz siebie niejednego, w radości i lekko a skutecznie. Tak przypuszczasz powyżej komentując nieznaną jeszcze książkę Ty sam, a Ty przecież wiesz najlepiej. Kupuj tom II - i nie zapomnij o tomie I księgi Baśń Jak Niedźwiedź - Polskie Historie. Bywaj!
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 12:55

Dodane przez Gościówa MAKRO… w odpowiedzi na @Niewolnik wersja 1.0

:-)
Domyślny avatar

Niewolnik v. 1.0

01.06.2012 13:07

Dodane przez Gościówa MAKRO… w odpowiedzi na @Niewolnik wersja 1.0

Otóż, to, ze słyszałaś pani o logice (i kilku innych sprawach) nie świadczy, ze ją rozumiesz a zwłaszcza stosujesz. Dowodem jest absolutne nie rozumienie istoty mojego tekstu. I nie będe tracil czasu na wyjasnienia bo mądrej głowie.... Już tu jedna zakochana pisała wprost do Coryllusa, więc może swe afekta skieruj wprost do niego oszczędzając mi czasu? Wypominanie mi nie znaczacych merytorycznie błędów (Coryllusowa maniera - opluc bez argumentów) jest o tyle nikczemne, ze; 1. po bardzo niedawnym niemal smiertelnym wypadku pisze w niewygodnej pozycji, bowiem zostałem kaleką, stad źle widzę i trafiam w klawiaturę 2.od pewnego czasu klawiaturę mam tez lekko uszkodzoną. 3. ale mózg mam bardzo sprawny mimo silnego bólu i na logice znam się, bo studiowałem ją wiele lat! I doskonale jako erudyta odróżniam pseudonakowośc od nauki i fakt, że notka C. roi sie od sprzeczności i w szkole dano by ndst za takie wypracowanie - z dopiskiem nie na temat! (z wykrzyknikiem wlaśnie0. jest to kolejna autoreklamowa notka deprecjonująca znowu kolejne środowisko zaowdowe - teraz naukowców, wcześniej uznanych dziennikarzy, potem pisarzy - examplum: Ziemkiewicz, Łysiak itd itp.
Domyślny avatar

Gość

01.06.2012 11:09

napisana to ta w Baśni, reszta to chłam jakichś byle naukowców. Ja Coryllus fontanną wiedzy jezdem. Cały ten raport Coryllusa robi wrażenie jakby byl tylko pretekstem do bezinteresownego i nie merkantylnego zareklamowania tej najczystszej wiedzy w postaci Baśni.
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 11:38

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Ludzie jedyna najprawdziwsza wiedza nie dla pieniędzy

spostrzegawczość. Chyba jesteś naukowcem?
Domyślny avatar

Gość

01.06.2012 11:49

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na co za

i naumiałem siem czytać
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 12:54

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Nie ale skończyłem własnie gimnazjum, mam 28 lat

gratuluję
Domyślny avatar

Gość

01.06.2012 13:18

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na fantastyczne tempo

świadomość, że jak nauczę się czytać pozwoli mi korzystać z twej krynicy wiedzy i mondrości na blogu motywowała mnie do bólu.
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 14:07

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Dziękuję,

zębów?
Domyślny avatar

Gość

01.06.2012 11:19

Wirtualna Polska ma siedzibę w Gdańsku. Załozona troche później od Onetu...mniej więcej wtedy,gdy Interia.pl Gdyby pan Coryllus wiedział kto to zakładał,kto tam ma udziały,kto czerpie z tego portalu miliony,to by nie pisał o "naszych". Chyba,że ci "nasi",to sa właśnie koledzy Coryllusa...może tak byc!!
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 11:41

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Coryllus zaczyna dzień od WP,bo tam nie ma "naszych"!

Powinieneś wróżyć, zrobiłbyś majątek.
Domyślny avatar

Gość

01.06.2012 11:44

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na gość

Najchętniej z wnętrzności...jak będziesz popełniał seppuku,to daj znać!
Domyślny avatar

semper idem

01.06.2012 11:51

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Wzorem starożytnych...powróżę!

Gość zaproponował Coryllusowi seppuku,tylko nie wziął pod uwagę,ze tego dokonywali ludzie honoru!!
Na wszelki wypadek zamieszczam filmik instruktażowy---
http://youtu.be/hcO4MMzd…
Powodzenia...
Domyślny avatar

Chris

01.06.2012 11:23

"wydawało mi się, że odkryłem na nowo Amerykę. Wiem, oczywiście, że to nieprawda, bo dla specjalistów, historyków i ludzi, którzy siedzą w temacie, nie są to żadne rewelacje." Czyli pisze o znanych specjalistom sprawach, ale zaraz owych specjalistów krytykuje, więc skoro przed chwila napisał, że jego wiedza w Basni jest im znana, to jak moze za chwilę ich krytykować? Propaganda? Czyli przyznawałby, ze sam nie pisze prawdy i pisze propagandę, to chyba logiczne, jeśli iles lat studiów logiki czegoś mnie nauczylo? Oto ten fragment: "Nic bowiem nie wygląda tak, jak to się nam usiłuje przedstawić w szkole, na lekcjach historii i nic nie jest tym czym się wydaje. I wierzcie mi, że nie mogłem się powstrzymać po prostu, od bardzo cierpkich uwag na temat autorów, którzy o stuleciu XVI pisali i piszą. Nie mogłem, bo są w tych książkach rzeczy nieprawdopodobne. Wszystkie one jedna w drugą, mają charakter propagandowy i kiedy dołożymy do ich treści to o czym już mówiłem czyli historię gospodarczą, obnażają bez litośnie istotną funkcję historyków, tych żyjących w XIX wieku, tych piszących w komunizmie i tych dzisiejszych. Jest to funkcja propagandowa, " No to jak on mógł się zgodzic z tymi historykami na początku? To może konkretnie kto uprawia propagandę??? A żeby z kolei nikt nie wytknął mu niekompetencji, błędów, braku znajomości rzeczy asekuruje się tak: "Ponieważ Baśń jest Baśnią, a ja nie aspiruję do awansu w hierarchiach naukowych, nie cofałem się w trakcie jej pisania przed żadną nawet najbardziej fantastyczną hipotezą, tym mniej miałem obaw, że leżały obok mnie wspomniane już publikacje o gospodarce i wydobyciu, w których znajdują się rzeczy zupełnie fantastyczne i fascynujące. Dołączyłem listę lektur." Czyli na końcu jednak przyznaje, że ci specjaliści, naukowcy zapewne piszą wiarygodnie i znają się na rzeczy, nawet literaturę czli źródła podaje. Ja taką potrawę nazywam bigosem a tu chodzi o sposób myślenia, na jedno wychodzi begees is begees..
Coryllus

Coryllus

01.06.2012 11:42

Dodane przez Chris w odpowiedzi na Czy to nie są sprzeczności?

Że też ci się to wszystko nie popieprzy od tak szybkiego powtarzania, szczerze podziwiam. Dokonaj jeszcze kilku demaskacji książki, sprzedaż podniesiesz. Nie krępuj się.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,931,815
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności