Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Ksiądz o elementarzu

Coryllus, 24.05.2012
Oczywiste jest, że nikt inny tylko Don Paddington, wiejski ksiądz z Wielkopolski, mógł napisać wstęp do nowej książki Toyaha. Pomieszczam go tutaj, bo jest znakomity, a sama książka zaś już niedługo będzie wydrukowana. Przypominam, że wtedy będzie już droższa o 10 złotych. Na razie kosztuje 20 złotych plus koszta wysyłki. Jest dostępna na stronie www.coryllus.pl



Żył kiedyś w Polsce człowiek, który się nazywał Józef Zaremba. Dzisiaj jest postacią całkowicie zapomnianą, choć swego czasu był słynnym konfederatem barskim, o którym nawet pieśni układano:

Drewiczowe oczy
Drewiczowe oczy
Już nie będą poglądować,
Skąd Zaremba kroczy.

      Ów Zaremba był marszałkiem konfederacji w Wielkopolsce i jako rzetelny żołnierz, porządnie zalazł za skórę wojskom rosyjskim (którymi dowodził wspomniany w piosence, osławiony dla swego okrucieństwa pułkownik Iwan Drewicz), oraz koronnym (pod wodzą wówczas generała, późniejszego hetmana i targowiczanina Franciszka Ksawerego Branickiego). Dzielny ten szlachcic, kochając żarliwie Pana Boga, wolność i Ojczyznę, gotów był w ich obronie krew przelewać, a będąc – w odróżnieniu od choćby Kazimierza Pułaskiego –  przeciwnikiem pomysłu detronizacji Stanisława Augusta, do końca miał nadzieję, że król opamięta się i ruską kuratelę odrzuciwszy, do Barskiej Konfederacji przystanie.

      Konfederacja, jak wiadomo poniosła klęskę, konfederackie majątki zostały ograbione, sami zaś konfederaci albo uciekli za granicę, albo zostali zesłani na Syberię, albo też – w nadziei zachowania wolności i środków do życia – poprosili króla o przebaczenie. W gronie tych, którzy o łaskę suplikowali, był też Józef Zaremba i część jego ludzi. Gołębiego serca monarcha, do prośby byłego marszałka wdzięcznie się przychylił, przebaczenia nie odmówił, chętnych konfederatów z jego oddziału do służby swojej przyjął, bądź u innych Panów protegował, a samego pana Józefa intratnym starostwem, oraz generalskim patentem uposażył, tudzież w czasie licznych audiencji rękę królewską do ucałowania łaskawie był mu podawał. Był to też czas, kiedy pan Zaremba – zapewne w ramach cywilizowania siebie samego – zdjął kontusz i przywdział frak, zgolił sumiaste wąsy, a podgoloną czuprynę przykrył fikuśną peruką. Minusem całej tej sytuacji było tylko to, że pospólstwo – zwłaszcza pospólstwo warszawskie, dziwnie w owym czasie pro konfederackie – przeklinało Zarembę i nawkładało mu od zdrajców. Oczywiście, od pospólstwa rozsądniejsi, a dużo znaczący stołeczni Panowie, panu Józefowi – jak to ładnie ujął Jędrzej Kitowicz – „winszowali, iż z honorem i ocaleniem partyi swojej, zakończył dzieło niebezpieczne, wkrótce upaść mające.”

      Czy Zaremba był zdrajcą? Oczywiście, że nie! On był tylko zmęczonym żołnierzem, który w pewnym momencie dostrzegł, że dłużej nie można „fanatycznie” opowiadać się, za tzw. imponderabiliami, bo po pierwsze nic to nie daje samym imponderabiliom, a po drugie, jest to osobiście groźne dla niego i dla jego rodziny. Można więc domniemywać, że rozsądkiem powodowany, pan Józef powiedział sobie mniej więcej coś takiego: „Pieprzyć to wszystko! Niech tam nawet diabeł rządzi, byleby było dobrze!” – a potem ucałował królewską rękę i obstalował pudrowaną perukę.

      Napisany przez Toyaha „Twój pierwszy elementarz”, jest książką traktującą właśnie o tym, co się dzieje z krajem i ludźmi ten kraj zasiedlającymi, gdy na sposób Zaremby myśli już nie jeden człowiek, a nawet tysiąc, czy milion spośród tych ludzi, ale po prostu większość z nich. Uprzedzam, że nie dowiemy się tego z poszczególnych, quasi encyklopedycznych haseł, z których ta książka się składa. Dopiero, kiedy przeczytamy całość poczujemy – właśnie tak: poczujemy, a nie zrozumiemy – że jest coś takiego w glebie i powietrzu co sprawia, że jesteśmy jak oblepieni jakąś wstrętną mazią. Toyah mówi o tej mazi jako o tzw. Systemie, t.j. „plazmie niemożliwej do określenia, opisania, a tym bardziej do dotknięcia”.

      Ów System, to efekt, emanacja działania diabła, któremu – powodowani pragnieniem jakiegoś dobra – jak Zaremba pozwoliliśmy i pozwalamy rządzić: bo jesteśmy bezradni, albo leniwi, albo lekkomyślni, albo chciwi, albo...

      Oczywiście, sposób rozumienia owego dobra może być różny u różnych ludzi, zawsze jednak sednem tego układu jest to, iż władzę sprawuje TenKtóryNigdyNieOpuszczaPodobnychOkazji. A my jesteśmy nim zauroczeni: bo taki nowoczesny; i sprawny; i pragmatyczny. Owo zauroczenie powoduje, że w pewnym momencie przestajemy mówić o personaliach, bo ważniejsze wydaje się nam rozwiązywanie problemów (zapominając, że nie da się rozwiązać jakiegokolwiek złożonego problemu, w oderwaniu od personaliów), albo wstydzimy się odwołać do wartości uniwersalnych, bo skuteczniejsze i nowocześniejsze wydaje nam się zastosowanie tzw. standardów demokratycznych bądź europejskich. I ciągle się łudzimy (a Toyah owo złudzenie w niniejszej książce skutecznie rozwiewa), że diabeł i jego emanacja nam coś – jakieś dobro – dają, w postaci np.: świętego spokoju, życiowego komfortu, zawodowego, lub towarzyskiego sukcesu, skutecznej organizacji, czy jeszcze skuteczniejszych procedur. Tak naprawdę, System może nam tylko zabrać, a za to, co nam się wydaje, że nam dał i tak trzeba będzie drogo zapłacić.

      A propos zapłaty: Józef Zaremba, korzystając – dzięki królewskiej łasce – ze spokojnego i dostatniego życia, zapragnął któregoś dnia zażyć kąpieli. A tak się akurat złożyło, że stolarz z jego majątku w Rozprzy, znając upodobania swego pana, wykonał dla niego będącą wówczas w wyższych sferach swego rodzaju przebojem, specjalną wannę, służącą do tzw. kąpieli termicznych. Pan Józef rozradowany, że jest tak bardzo cool, nie zwlekając, kazał sobie w tym olśniewającym wynalazku tęże termiczną przyjemność przygotować. Niestety, albo wanna owa miała jakąś konstrukcyjną wadę, albo – co bardziej prawdopodobne – nieumiejętnie się z nią obchodzono, dość, że pan Zaremba poparzył się w tej kąpieli do tego stopnia, że nawet księdza dobrodzieja z sakramentami nie doczekał i zmarł w wielkich mękach.

       Był to Rok Pański 1774. Jak donosi nieoceniony Jędrzej Kitowicz, król Stanisław August dowiedziawszy się o śmierci Zaremby żałował go bardzo i miał powiedzieć co następuje: „O Boże! Jak niedościgły jesteś w wyrokach swoich; jak wiele masz rodzajów śmierci dla człowieka!”

      Co zrobił król wypowiedziawszy powyższe poruszające zdanie? Wszystko wskazuje na to, że poszedł podziwiać wdzięki jednej ze swych licznych metres – słowem: nie przejął się zbytnio.

       Książka Toyaha jest zaś świadectwem wielkiego przejęcia i równie wielkiego pragnienia, byśmy wiedzieli, przeciwko czemu należy występować i byśmy za nasze błędy nie musieli zbyt drogo płacić.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1913
Domyślny avatar

szperacz

24.05.2012 12:07

apetyt na nią od razu rośnie
Domyślny avatar

Gość1

24.05.2012 15:01

Dodane przez szperacz w odpowiedzi na doskonała reklama ksiązki

na Niezależnej. A ty to tak na co dzień wolisz czytać reklamy np. zamiast książek? Faktycznie są łatwiej przyswajalne.
Domyślny avatar

Gość

25.05.2012 00:36

Dodane przez Gość1 w odpowiedzi na A ile normalnie kosztowałaby reklama o takim formacie

nie tzw. oczywiscie i nie podlegajace żadnym wpływom zewnetrznym, są w życiu najwazniejsze, takie wyniosłem z domu nauki. Nawiasem mówiąc samo słowo "imponderabilia", (pochodzące z łaciny od nieważki), przypisuje sie Bismarckowi. A Zaremba jest właśnie znakomitym przykładem zdrajcy i renegata.
Domyślny avatar

Andrzej W.

24.05.2012 13:34

"kumie, chwalą nas!" "a kto?" "a wy mnie, a ja was"
Coryllus

Coryllus

24.05.2012 14:53

Dodane przez Andrzej W. w odpowiedzi na Coryllus i Toyah

I to twoje poczucie humoru....dobry Boże....
Domyślny avatar

Zygmunt

24.05.2012 18:40

Dodane przez Andrzej W. w odpowiedzi na Coryllus i Toyah

Doskonaly dowcip.

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,931,815
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności